Cerkiew odmawia

Rosyjskie władze kościelne nie zgodziły się na umieszczenie pamiątkowej tablicy na terenie dawnego szpitala w Jogle koło Petersburga, gdzie Sowieci więzili żołnierzy Armii Krajowej.

Powstaną natomiast tablice z nazwiskami zmarłych, ale z półrocznym opóźnieniem.

– Sprawa tablicy w monastyrze, gdzie był szpital, nie wyszła z racji tego, że mimo iż miejscowy duchowny był za, to jednak pomysł ten został zablokowany przez jego przełożonego, i tego raczej nie będzie – przyznaje Maciej Dancewicz, naczelnik Wydziału Zagranicznego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Początkowo tablica ta miała wspominać, obok akowców, także żołnierzy Wehrmachtu, ale po sprzeciwie członków rodzin zrezygnowano z takiej formuły. – Na terenie monastyru miała być tablica upamiętniająca tylko naszych, nie wracamy do tych starych spraw – podkreśla Dorota Adach, prezes Środowiska Borowiczan, skupiającego byłych więźniów łagrów z tego rejonu i ich bliskich. – To było przyjęte ze zrozumieniem – wspomina ustalenia z lokalnymi władzami rosyjskimi.

Ostatecznie w styczniu tego roku ustalono, że upamiętni się odpowiednimi tablicami żołnierzy AK pochowanych na cmentarzu w Jogle, Bobrowiku i Ustie.

– Na terenie cmentarza łagrowego w Jogle będą umieszczone tablice zmarłych w borowickim zespole łagrowym – informuje Dancewicz. – W Jogle mają być wszystkie nazwiska na tablicach, w Ustie i Bobrowniku tych osób, które są tam pochowane – mówi Adach. Na pierwszym cmentarzu mają zostać wyryte na monumencie nazwiska ponad 600 zmarłych akowców. – Na terenie cmentarza w Jogle ma być ok. 600 nazwisk zmarłych, internowanych żołnierzy AK. Tam nie wszyscy z nich są pochowani, ponieważ leżą także na innych cmentarzach, ale tam ma być takie zbiorcze upamiętnienie ich wszystkich – wyjaśnia Dancewicz. – Istniejące cmentarze w Bobrowiku i w Ustie są upamiętnione, ale brak tam nazwisk, dlatego zostaną tam umieszczone tablice – dodaje.

Wszystkie te prace, po akceptacji przez rosyjskie władze rejonu i wykonywane przez lokalne formy, a finansowane przez ROPWiM, miały się zakończyć do października tego roku. – Wyrycie nazwisk, to jest robione w Rosji, to już leży w gestii Rady Ochrony Pamięci, bo ona to finansuje – mówi Dorota Adach. – Ustaliliśmy w styczniu termin z panem ministrem Kunertem, że to będzie gotowe na uroczystości na październik tego roku – zaznacza prezes Środowiska. Jednak tak się nie stało.

– W Rosji jakaś firma miała postawić postument na październik, na rocznicę wywózki, pojawiły się jakieś trudności z tamtej strony, znów coś jest wstrzymane – zwraca uwagę Jadwiga Rojek, córka jednego z akowców, którzy zmarli w sowieckim łagrze.

– Dlaczego nie zostało to zrealizowane? Na to pytanie odpowiedzieć nie mogę, czy na to wpłynęła sytuacja polityczna, która się wytworzyła, ja tego nie wiem, faktem jest, że to nie jest dokończone – stwierdza Adach. – Na terenie cmentarza w Jogle będzie to upamiętnione, tam się trochę to w czasie rozwlekło, nie widziałbym jakiejś złej woli czy jakichś rozgrywek, żeby jakoś specjalnie zablokować – tonuje nastroje Dancewicz. Zarówno on, jak i Adach podkreślają, że lokalne władze rosyjskie są pozytywnie nastawione.

Delegacja z Polski pojechała niedawno, aby wyjaśniać sytuację. Z relacji wynika, że wszystkie te upamiętnienia mają być gotowe dopiero w maju przyszłego roku. – I na to się nastawiamy – zaznacza Adach. Z kolei Dancewicz informuje, że tablice w Bobrowiku i Ustie zostaną zamontowane jeszcze w tym roku, a w Jogle, na największym obiekcie, już w przyszłym roku. Naczelnik ROPWiM dodaje, że pół roku opóźnienia to głównie kwestia warunków klimatycznych.

Środowisko Borowiczan ma także plany dalszych upamiętnień. – Poza tym w Bobrowiku miało być uzupełnienie o krzyż, którego tam nie było – mówi Adach. – Chcieliśmy także upamiętnić zmarłych w tym szpitalu, to była miejscowość Choromy, ale nam się niestety w ubiegłym roku nie udało zlokalizować tego miejsca, tę sprawę zostawiliśmy na później – dodaje.

W Borowiczach w obwodzie nowogrodzkim znajdował się kompleks łagrów NKWD (podobozy były w Jogle, Szybatowie, Ustie i Opocznie). Zostało tam internowanych w latach 1944-1949 blisko 4,9 tys. żołnierzy Armii Krajowej, którzy wśród 16 tys. innych więźniów stanowili najliczniejszą grupę. Zmarło lub zostało zabitych 641 żołnierzy AK.

Zenon Baranowski

“Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply