Siły bezpieczeństwa Birmy oddały w niedzielę strzały, by rozproszyć tłum demonstrantów, którzy protestowali przed elektrownią w położonym na północy kraju stanie Kaczin. Nie wiadomo czy została użyta ostra amunicja. Na ulicach miast kraju pojawiły się pojazdy opancerzone.

Kilkaset osób protestowało przed elektrownią w mieście Myitkyina, która została zajęta przez wojsko. Policja usiłowała rozpędzić demonstrantów, używając m.in. armatek wodnych. Według relacji świadków po południu w pobliżu elektrowni pojawiły się także czołgi – informuje agencja „Reuters”.

Zdaniem protestujących armia chce kontrolować elektrownie, by móc odcinać energię elektryczną w nocy, kiedy przeprowadzane są aresztowania.

Ambasada USA w Birmie wydała komunikat wzywający Amerykanów przebywających w kraju, by pozostali w domach, ze względu na niepokojące ruchy wojsk, a także wysłanie na ulice miast pojazdów opancerzonych. Ostrzegła również, że między godziną 1 w nocy a 9 rano może dojść do przerwania wszelkiej telekomunikacji.

Niedziela to ósmym z rzędu dzień masowych protestów przeciwko dyktaturze wojska, które obaliło 1 lutego demokratycznie wybrany rząd. Do akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa, którą rozpoczęli lekarze, dołączają pracownicy służb publicznych oraz innych sektorów.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przypomnijmy, że armia Mjanmy (Birmy) przejęła 1 lutego br. władzę w kraju aresztując prezydenta kraju i przywódców Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), w tym noblistkę Aung San Suu Kyi. W azjatyckim kraju trwają protestu przeciwników junty, tłumione przez oddziały armii.

W środę administracja prezydenta USA Joe Bidena zadecydowała o nałożeniu sankcji na Birmę. „Ponownie wzywam dziś wojskowych Mjanmy do natychmiastowego uwolnienia demokratycznych przywódców i aktywistów. Wojsko musi zrzec się władzy, którą przejęło, i okazać przed światem szacunek dla narodu Mjanmy” – deklarował amerykański prezydent.

reuters.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz