Białoruskiej szkole brakuje mężczyzn

Białoruskiej szkole brak prestiżu zawodu nauczyciela oraz mężczyzn. Rekrutacji na uczelnie pedagogiczne praktycznie nie ma, a choć zarobki pedagogów wzrastają, w dalszym ciągu są na niskim poziomie. Minister oświaty szuka nowych sposobów motywacji pedagogów – mimo że w szkołach nigdy nie będą zarabiać zbyt dużo.

W głównej „kuźni” kadry dydaktycznej – Białoruskim Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym – w ostatnich latach konkurs dla abiturientów był rzadkim zjawiskiem. Natomiast tam, gdzie został przeprowadzony, liczba punktów gwarantująca miejsce na liście przyjętych była bardzo niska.

Brak współzawodnictwa między absolwentami – w efekcie studentami zostają świeżo upieczeni uczniowie z przeciętnymi wynikami. Słabe rezultaty będące przepustką na uczelnie wyższe oznaczają trudności w nauce i niski poziom kształcenia przyszłych nauczycieli. Tworzy się zamknięty krąg. Kiepscy nauczyciele będą kształcić marnych uczniów.

Wiceminister oświaty Kazimierz Farino na kolegium resortu w dniu 23 grudnia poinformował, że będą problemy podczas kolejnego naboru na Wydział Filologiczny na Białoruskim Państwowym Uniwersytecie. Farino zauważył, że na uniwersytetach klasycznych bardzo trudno jest zachęcić do wyboru kierunków pedagogicznych.

„Jeśli abiturient zdobywa 380 punktów – mówi minister oświaty Aleksander Radkow – wstępuje na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym na Wydział Matematyki Stosowanej, Ekonomii lub jeszcze inny. Rzeczywiście dobrze, że istnieje możliwość wyboru. Jednak ludzie pytają, jak to możliwe, że na kierunki pedagogiczne dostają się osoby z najniższymi wynikami? Oczywiście duży udział w podgrzewaniu atmosfery ma prasa. Należy podkreślić, że konkurs na kierunki fizyczno-matematyczne w uczelniach pedagogicznych nigdy nie był przeprowadzany. Około 60% abiturientów otrzymało oceny niedostateczne za prace pisemne. Jednak ich średni wynik matury był zawsze wysoki, nawet w porównaniu z Wydziałem Historycznym i innymi jednostkami.

Białoruski minister oświaty uważa, że należy przekonywać młodzież, iż praca nauczyciela daje po prostu szczęście. A jeśli zawód nauczyciela nie cieszy się prestiżem – oznacza to katastrofę: „W takiej sytuacji należy zmienić program i wysunąć ten problem na pierwszy plan. Jeżeli inteligentni ludzie wykazujący się postawą obywatelską nie zasilą kadry nauczycielskiej, wówczas cała nasza praca okaże się bezwartościowa”.

Tymczasem jego zastępca, Kazimierz Farino, uważa że prestiż jest, jedynie osłabiony. Jego zdaniem nie ma niczego odkrywczego w mówieniu o zbyt niskim statusie społecznym nauczycieli. Niejednokrotnie wspominał o tym m.in. przewodniczący Komitetu ds. Edukacji, Kultury, Nauki i Postępu Naukowego-Technologicznego w Izbie Reprezentantów Władimir Zdanowicz, posiadający ponad 35 lat doświadczenia pedagogicznego. Zwrócił on uwagę na niepojkoąco niski poziom konkursu na kierunki pedagogiczne. „Uważam, że mimo wszystko konieczny jest odsiew tych osób, które nie są gotowe, by pracować w szkole. Moim zdaniem, w trakcie rekrutacji na kierunki pedagogiczne, należy koniecznie przeprowadzić profesjonalne testy psychologiczne” – powiedział Zdanowicz.

Według Kazimira Farino, prestiż zawodu nauczyciela powinno podnosić się poprzez poszukiwania dzieci o predyspozycjach pedagogicznych, konkursy sprawdzające profesjonalne umiejętności, które stale przeprowadzane są na Białorusi. Należy rozwijać nauki pedagogiczne oraz, co nie mniej ważne, podnieść zarobki nauczycieli. Minister oświaty, podkreślając, że zapłaty nauczycieli powinny kształtować się na godnym poziomie, powiedział: „Zrozumiałym jest, że takiej zapłaty, jaką otrzymują genialny chirurg, programista czy biznesmen, nauczyciel nie będzie dostawał nigdy. Oznacza to, ze musimy zaktywizować ludzi, których satysfakcjonuje praca nauczyciela i którym normalna pensja wystarcza.

Według danych Ministerstwa Nauki, zarobki w ciągu 10 miesięcy 2010 r. we wszystkich branżach wyniosły średnio 809 tys. rubli. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie pracowników dydaktycznych (z wyłączeniem wykładowców) w tym okresie to 877,9 tys. rubli (co stanowi 66,5% średniej pensji w przemyśle), nauczycieli – 932.5 tys. rubli (70,7% średniej pensji w przemyśle).

Tak niskie zarobki i dość poważne obciążenie emocjonalne oraz odpowiedzialność szkolnych nauczycieli odstrasza od pedagogiki mężczyzn. Aktualnie tylko ok. 15% nauczycieli w szkołach to mężczyźni. Wielu z nich, osiągnąwszy pewne sukcesy, opuszcza szkołę.

Dyrektor Gimnazjum nr 3 w Mohylewie Igor Jakimienko (zdobywca tytułu „Nauczyciel Roku” w 2004 r.) uważa, że nauczanie to męskie zajęcie i niedobrze, że w białoruskiej szkole jest tak dużo kobiet. „Wydaje mi się, że to lepiej, jeśli zawodu, historii czy fizyki naucza mężczyzna. Moim zdaniem to logiczne, że nauki ścisłe wykładają mężczyźni. W szkole zostanie zachowana równowaga płci, jeśli nauczyciele będą otrzymywać odpowiednie wynagrodzenie. Na razie w szkole pracują tylko mężczyźni – zapaleńcy. Tak czy siak nauczyciel to zawód godny mężczyzny. Zawsze miał on prawo do tego, by nauczać. Dlatego ja zbieram powoli swoich najlepszych nauczycieli płci męskiej. W rezultacie – 10% pedagogów w naszym gimnazjum to mężczyźni” – powiedział Naviny.by.

„Mężczyźni katastrofalnie znikają z systemu nauczania, także z uczelni wyższych” – powiedział Aleksander Radkow, nakreślając problem nierównowagi płci w białoruskim systemie edukacji. Przejawia się to w tym, że samego fachu i przedmiotów technicznych w wielu szkołach, także zawodowych, nauczają kobiety.

„Mężczyzn w szkołach powinna być przynajmniej połowa, tak, jak w Finlandii. Wówczas tworzyłyby się normalne grona pedagogiczne.. Myślę, że ten problem jest niezwykle istotny i ma ogromne znaczenie w całym systemie edukacji” – stwierdził Kazimierz Farino.

Dobrze by było, gdyby nauczyciele w naszych szkołach zarabiali chociaż połowę pensji, jaką otrzymują nauczyciele fińscy. Ich wynagrodzenie wynosi około 1500 euro.

Tłumaczenie i opracowanie: Joanna Pieczka

Źródło: Naviny.by

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply