Szef białoruskiego MSZ Uładzimir Makiej oświadczył w czwartek, że na razie rząd w Miński nie rozważa rozmieszczenia na swoim terytorium rosyjskich sił zbrojnych, ale może to zrobić jeżeli w jakimś sąsiednim kraju, np. w Polsce powstaną bazy wojsk USA.
Obywający wizytę w Brukseli białoruski minister powiedział, że jego kraj chce dobrych stosunków tak z Unią Europejską, jak i z Rosją. Podkreślił jednocześnie, że obecne stanowisko Mińska może się zmienić, gdyby się okazało, że w Polsce zwiększy się obecność Amerykanów. Zdaniem Makieja amerykańskie bazy w Polsce mogłyby zwiększyć „nieufność” w regionie.
Wszystko jest możliwe. Na dziś nie planujemy rozmieszczać nowych zagranicznych baz wojskowych na terytorium Białorusi, bo chcielibyśmy mieć wkład w bezpieczeństwo w naszym regionie i nie chcemy być źródłem problemów – powiedział Makiej, zaznaczając, że Białoruś musi jednak brać pod uwagę przyszłe kroki swoich sąsiadów.
CZYTAJ TAKŻE: Polska przedstawiła USA propozycję stworzenia stałej bazy wojskowej, obiecując 2 mld dol.
Na początku maja szef MON Mariusz Błaszczak przekazał, że rząd chce zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej na wschodniej flance NATO. Według ministra są na to realne szanse, jednak rozmowy w tej sprawie to „proces, który musi potrwać”.
Jeszcze w 2018 roku w Polsce ma powstać amerykańska baza antyrakietowa, która ma chronić przed ograniczonym atakiem rakiet balistycznych na terytorium Polski i część europejskiego obszaru NATO. Ma to być jeden z zasadniczych elementów powstającej sojuszniczej obrony przeciwrakietowej (Ballistic Missile Defence, BMD).
Kresy.pl / interia.pl
To nawet zabawne, potencjał wojskowy NATO na wschodniej granicy jest daleko niewystarczający dla agresywnych działań ,ale do utrudnienia ewentualnego „blitzkriegu”
zaczyna się nadawać.