Na konferencji organizowanej przez amerykański think-tank rumuński minister obrony uznał za istotne zagrożenie działania Rosji na Morzu Czarnym.

“Federacja Rosyjska używa Morza Czarnego do projekcji siły na wschodnim Morzu Śródziemnym” – powiedział minister obrony Rumunii Mihai-Viorel Fifor w czasie wystąpienia na konferencji organizowanej przez amerykański think-tank Aspen Institute. Podkreślił, że sytuacja zmieniła się znacząco w zeszłym roku.

Cytująca Fifora agencja informacyjna Reuters przytacza też jego zapowiedź, że jeszcze przed końcem roku rząd Rumunii ogłosi dwa nowe programy zbrojeniowe. Rumuński minister podkreślił przy tym, że jego państwo od lat realizuje wymagania NATO by przeznaczać na cele związane z obroną co najmniej 2% PKB i zamierza tak robić przez dekadę. Reuters dodaje, że drugim obok Rumunii państwem, które zdecydowanie podniosło swoje wydatki obronne jest Polska. Rumunia już podpisała kontrakt na zakup od Amerykanów zestawów rakietowych Patriot. Zamierza też kupić nowe myśliwce.

Na Morzu Czarnym operuje jedna z czterech flot rosyjskiej Marynarki Wojennej. Jeszcze w czasach gdy Krym znajdował się pod kontrolą Ukrainy część jej okrętów stacjonowała w porcie w Sewastopolu, który Rosjanie dzierżawili. Liczba i rodzaj rosyjskich okrętów jakie mogły się tam znajdować był jednak wówczas ograniczony. Po aneksji półwyspu Rosjanie znacząco poprawili swoją pozycję na Morzu Czarnym.

Czytaj także: Ukraińcy twierdzą, że odkryli złoża gazu ziemnego pod dnem Morza Czarnego

reuters.com/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    Trudno jest zgodzić się z twierdzeniem o aneksji Krymu. Na skutek zbrojnego puczu kierowanego przez Unię i USA Ukraina się rozpadła. Krym wówczas wybrał Rosję za wolą większości swoich mieszkańców. A Rumunia, tak jak Polska, Szczeka, a potem się boi.