Armenia ma nadzieję zawrzeć w nadchodzących miesiącach porozumienie pokojowe z Azerbejdżanem i nawiązać z nim stosunki dyplomatyczne, powiedział w czwartek premier Armenii Nikol Paszynian.

Jak przekazała agencja prasowa Reuters, Armenia ma nadzieję zawrzeć w nadchodzących miesiącach porozumienie pokojowe z Azerbejdżanem i nawiązać z nim stosunki dyplomatyczne, powiedział w czwartek premier Armenii Nikol Paszynian.

Po dziesięcioleciach wrogości między Baku a Erywaniem, w zeszłym miesiącu Azerbejdżan w błyskawicznej ofensywie odbił sporny region Górskiego Karabachu, co spowodowało masowy exodus większości ze 120 000 Ormian do sąsiedniej Armenii.

Od tego czasu oba kraje Kaukazu Południowego zadeklarowały chęć podpisania porozumienia pokojowego, choć postęp jest niestabilny i nadal regularnie dochodzi do potyczek granicznych.

„W nadchodzących miesiącach (mamy nadzieję) podpiszemy z Azerbejdżanem porozumienie w sprawie pokoju i nawiązania stosunków dyplomatycznych” – powiedział Paszynian przez tłumacza na forum w Tbilisi, w którym uczestniczyli także premierzy Azerbejdżanu i Gruzji.

Wycofanie rosyjskiej bazy wojskowej nie jest obecnie przedmiotem dyskusji w Armenii, chociaż władze kaukaskiego kraju nie widzą żadnych „korzyści” w jej istnieniu, powiedział premier tego państwa Nikoł Paszynian.

Słowa takie padły w wywiadzie dla „The Wall Street Journal”, którego treść przytacza rosyjska RBK. Według niego na tle konfliktu w Górskim Karabachu władze Armenii nie dostrzegają „korzyści” w rozmieszczeniu rosyjskiej bazy wojskowej na terytorium Armenii. Jednocześnie na pytanie dziennikarza, czy będzie teraz domagał się wycofania wojsk rosyjskich, Paszynian odpowiedział: „Nie omawiamy takiej kwestii. Teraz rozmawiamy więcej o innych kwestiach, próbując zrozumieć przyczynę tej sytuacji, i oczywiście myślę też, że będzie to przedmiotem rozmów roboczych pomiędzy Armenią a Rosją, Armenią a ODKB” – powiedział Paszynian wymieniając skrót Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, sojuszu, w którym Moskwa odgrywa główną rolę.

Paszynian powiedział także, że jest „rozczarowany” działaniami ODKB w kontekście konfliktu w Górskim Karabachu, gdyż jego zdaniem Układ o Bezpieczeństwie Zbiorowym i Karta „jasno określają działania, jakie należy podjąć w w przypadku agresji na państwo członkowskie.” Jak powiedział armeński premier – „To, co tam jest napisane, nie miało miejsca i, oczywiście, rozczarowuje to zarówno rząd Armenii, jak i ormiańskie społeczeństwo. Mamy także dwustronną umowę o bezpieczeństwie z Rosją i do działań opisanych w tej umowie również nie doszło, co również wzbudziło bardzo poważne pytania zarówno wśród rządu, jak i społeczeństwa”.

Odpowiadając na pytanie, dlaczego Armenia pozostaje członkiem tej organizacji, premier odpowiedział: „Właśnie dlatego, że jesteśmy na etapie rozmów, ponieważ nie chcemy, aby ODKB w jakiejkolwiek sprawie nas źle zrozumiał, a my nie chcemy, zabyśmy w jakiejkolwiek kwestii nie zrozumieli źle OUBZ. Aby tego dokonać, musimy prowadzić konsekwentną pracę, aż nadejdzie moment, w którym będziemy mogli wyciągnąć jakiekolwiek wnioski”.

Paszynian jest ideowo zaangażowany w zbliżenie z Zachodem, co sugerował zdobywając władzę po ulicznej rewolucji w 2018 r. Wielu komentatorów uważa, że właśnie z tego względu nie otrzymał on większego wsparcia Rosji w konflikcie z Azerbejdżanem.

19 września oddziały Azerbejdżanu rozpoczęły kolejną ofensywę na Górski Karabach. Armenia i siły rozjemcze Rosjan nie interweniowały. Siły nieuznawanej republiki w praktyce poddały się już dzień potem. Wkrótce potem nastąpiło całkowite załamanie się struktur Republiki Górskiego Karabachu. 28 czerwca dekret w sprawie samorozwiązania jej władz podpisał jej formalny przywódca, prezydent Samwel Szahramanian. Miała istnieć do końca bieżącego roku.

Po krachu Republiki Górskiego Karabachu Paszynian podjął kroki na rzecz nawiązania współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa z Francją.

Kresy.pl/Reuters

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply