Na Węgrzech trwa obecnie debata dotycząca przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej, co ma związek ze wzrostem poczucia zagrożenia w obliczu częstych aktów terroru w Europie i niepewnością na temat przyszłości kontynentu. Tymczasem Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) oświadczyła, że całkowicie sprzeciwia się przywróceniu obowiązkowej służby wojskowej. Zdaniem MSZP, wiedza militarna jest „niebezpieczna” dla młodzieży i spowoduje wzrost użycia nielegalnej broni przez grupy ekstremistów – pisze Michał Kowalczyk

Węgierscy socjaliści nie mogą wyjść z kryzysu i po raz kolejny strzelają sobie sami w stopę. Na Węgrzech trwa obecnie debata dotycząca przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej, co ma związek ze wzrostem poczucia zagrożenia w obliczu częstych aktów terroru w Europie i niepewnością na temat przyszłości kontynentu. Tymczasem Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) oświadczyła, że całkowicie sprzeciwia się przywróceniu obowiązkowej służby wojskowej. Zdaniem MSZP, wiedza militarna jest „niebezpieczna” dla młodzieży i spowoduje wzrost użycia nielegalnej broni przez grupy ekstremistów. Lewica oczywiście ma na myśli węgierskich nacjonalistów i ich organizacje paramilitarne.

Żeby było weselej, w tym samym czasie MSZP krytykuje rząd Fideszu za brak rozwiązania w sprawie wzmocnienia armii, sugerując również zatrudnienie nowych osób w sektorze wojskowym. Argumentacja socjalistów (w zasadzie: postkomunistów) budzi politowanie i dobrze ukazuje w jak marnej intelektualnie kondycji znajduje się węgierska lewica.

Tak jak było zaznaczone, nad Dunajem toczy się debata w sprawie przywrócenia obowiązku służby wojskowej. László Kövér, przewodniczący Zgromadzenia Narodowego (odpowiednik Marszałka Sejmu RP) powiedział w ostatni weekend, że ogromnym błędem ostatnich 25 lat była likwidacja obowiązkowej służby wojskowej, zaś rząd powinien pomyśleć nad jej przywróceniem. Jego zdaniem, powinno to odbyć się nie tylko na Węgrzech, lecz również w całej Europie.

Spowodowało to zmasowaną krytykę w liberalnych oraz lewicowych mediach, które po raz kolejny zaczęły zarzucać Fideszowi chęć wprowadzenia dyktatury, ograniczenia demokracji itd. Ich zdaniem, nikt nie powinien być zmuszany do służby wojskowej. Jednakże premier Węgier Viktor Orban powiedział, że obecnie nie widzi możliwości przywrócenia obowiązku służby wojskowej.

Wygląda na to, że rząd Fideszu postanowił puścić temat w obieg, ażeby zobaczyć ewentualnie reakcje społeczeństwa na taki pomysł. Co jednak istotne, na początku lat dziewięćdziesiątych to właśnie Fidesz popierał (wraz z liberałami z SZDSZ) zniesienie obowiązkowej służby wojskowej, która nastąpiła dopiero w XXI wieku. Warto podkreślić, że partia Viktora Orbana uchodziła wówczas za ugrupowanie liberalne i centrowe. Z kolei nacjonaliści z Jobbiku podkreślają, że każdy obywatel chcący przejść szkolenie w bazie wojskowej, powinien mieć co roku taką możliwość. Obecna profesjonalizacja armii oznacza, że zwykli obywatele nie mają prawa odbycia takiego kursu, nawet jeżeli sami o się o to ubiegają.

Michał Kowalczyk

Z Budapesztu

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply