Węgrzy stawiają na turanizm

Węgry pod rządami Fideszu znacząco otworzyły się na kierunek wschodni, poszukując nowych partnerów gospodarczych i tym samym rynków zbytu. W przestrzeni publicznej coraz śmielej widać dodatkowo nawiązanie do idei turanizmu, według której Węgrzy wywodzą się z plemion turańskich i pochodzą ze środkowej Azji.

Mało kto zdaje sobie sprawę, ale prezesem Węgierskiego Towarzystwa Turańskiego był Pál Teleki, słynny węgierski premier znany jako wielki przyjaciel naszego kraju. Idee azjatyckiego pochodzenia Węgrów po kilkudziesięciu latach do debaty publicznej na nowo włączył z kolei nacjonalistyczny Jobbik, który przez kilka lat mocno agitował za zmianą dotychczasowego naukowego paradygmatu. Jak bowiem powszechnie wiadomo, Węgrzy są oficjalnie zaliczani do narodów pochodzenia ugrofińskiego, tuż obok Finów i Estończyków.

Pięć lat temu węgierscy nacjonaliści domagali się wręcz obcięcia dotacji na Instytut Historyczny Węgierskiej Akademii Nauk, ponieważ nie miał on prowadzić żadnych wartościowych badań i wciąż utrzymywać tezę o ugrofińskim pochodzeniu narodu węgierskiego. W tym samym czasie komisja kultury węgierskiego Zgromadzenia Narodowego odmówiła zajęcia się projektem uchwały Jobbiku, mającej uczcić święto narodów turańskich. Parlamentarzyści Fideszu i lewicowej opozycji stwierdzili bowiem, że parlament nie jest odpowiednią instytucją do podejmowania decyzji na temat kwestii naukowych.

Zobacz także: Orban i Salvini chcą reformować Europę

Jednak rządząca prawica, choć wciąż nie używa pojęcia turanizmu, powoli stara się z nim oswajać. Można było to zauważyć na początku sierpnia, kiedy rządowe media poświęciły sporo miejsca festiwalowi kulturalnemu Kurułtaj, odbywającemu się od dziesięciu lat we wsi Bugac w południowych Węgrzech. Biorą w nim udział przedstawiciele dwudziestu siedmiu narodowości wśród których poza Węgrami znajdują się między innymi Bułgarzy, Turcy, Azerowie, Mongołowie, Kazachowie, Uzbecy, Turkmeni, Tatarzy, Gagauzi czy Czeczeni. Sama nazwa wydarzenia nawiązuje do historycznej rady chanów mongolskich, która podczas swoich narad podejmowała decyzje polityczne albo wybierała nowego wielkiego chana.

W tym roku z okazji kolejnej edycji festiwalu do węgierskiego parlamentu zaproszonych zostało blisko 250 delegatów, reprezentujących wszystkie państwa uczestniczące w tym wydarzeniu, a impreza otrzymała patronat marszałka László Kövéra. Zdaniem Sándora Lezsáka, wiceprzewodniczącego Zgromadzenia Narodowego, Kurułtaj łączy ze sobą blisko 150 milionów ludzi tworzących „świadomą wspólnotę narodów”, budujących tym samym spory kapitał zaufania pomiędzy mieszkańcami państw od Węgier po Mongolię. Prorządowe media reklamowały szeroko zwłaszcza rekonstrukcję bitwy pod Bratysławą z lipca 907 roku, kiedy armia węgierska pod dowództwem legendarnego wodza Arpada starła się z armią bawarską. To właśnie dzięki temu zwycięstwu Hunowie mogli zabezpieczyć swoje panowanie nad Basenem Karpackim, który do dzisiaj zamieszkany jest przez Węgrów.

Tradycyjnie na festiwalu nie zabrakło także prezentacji strojów ludowych charakterystycznych dla ludów pochodzących z azjatyckich stepów, a nawet wystaw archeologicznych i antropologicznych poświęconych historii narodów turańskich. Ponadto wydarzeniu towarzyszyły liczne wykłady i seminaria, w tym także koncerty wykonawców muzyki ludowej wśród których dominowali artyści z Węgier i Kazachstanu. Przy okazji festiwalu zawarto przy tym przełomowe porozumienie, w myśl którego fundacja zajmująca się organizacją tego wydarzenia nawiązała współpracę z ośrodkami badawczymi z Azji Środkowej, Turcji i Turkmenistanu. Ma ona polegać przede wszystkim na wspólnym finansowaniu projektów naukowych, a także wymianie rezultatów przeprowadzonych badań dotyczących wspólnego pochodzenia narodów turańskich.

Festiwal Kurułtaj nie jest jedyną tego typu imprezą. Już w przyszłym tygodniu w Kirgistanie odbędą się bowiem kolejne Światowe Igrzyska Nomadów, które przypominają imprezę organizowaną na Węgrzech. W jej trakcie można będzie podziwiać rekonstrukcje walk, zawody w strzelaniu z łuku, chodzenie po linie czy też wyścigi konne w pełnym historycznym rynsztunku. W tym roku w ceremonii otwarcia Igrzysk weźmie udział węgierski premier Viktor Orbán, który pojawi się na niej obok prezydentów Azerbejdżanu, Kazachstanu, Kirgistanu, Turcji i Uzbekistanu.

Jak w praktyce wygląda współpraca pomiędzy narodami turańskimi, najlepiej obrazuje polityka Węgier wobec Mongolii. Węgry stały się nie tylko piątym państwem Unii Europejskiej posiadającym swoją ambasadę w Ułan Bator, ale także podjęły współpracę z tym krajem na szczeblu… federacji piłkarskich. W ubiegłym tygodniu oczko w głowie Orbána, czyli stworzony przez niego klub Puskás Akadémia Felcsút, zdecydował się podpisać pierwszą w historii europejskiego futbolu profesjonalną umowę z piłkarzem pochodzącym z Mongolii. W ramach umów pomiędzy węgierskim i mongolskim związkiem piłki nożnej, do rodzinnej wsi węgierskiego premiera przyjeżdża rocznie dwóch młodych mongolskich piłkarzy, którzy przez rok mogą szkolić się we wspomnianej akademii.

Marcin Ursyński

Festiwal Kuryłtaj, fot. facebook.com/kurultaj

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply