Środowiska banderowskie i ślązakowskie łączą zażyłe stosunki i relacje. To są środowiska ideowo sobie pokrewne i nie może dziwić, że ślązakowcy zajmują w tych kwestiach dokładnie taką samą pozycję, jaka zajmują banderowcy – mówi Kresom.pl śląski historyk, Wojciech Kempa.

Zdaniem Wojciecha Kempy, śląskiego historyka i redaktora naczelnego kwartalnika „Magna Polonia”, symptomatyczne w sprawie uchwały sejmiku śląskiego ws. rocznicy operacji „Wisła” jest to, że wcześniej nie zajął się on kwestią upamiętnienia ludobójstwa Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. – Choć przecież potomkowie i krewni ludzi, którzy zginęli w tych potwornych masakrach żyją także na Śląsku – mówi Kempa.

Historyk podkreśla, że wcześniej  środowiska kresowe na Górnym Śląsku wielokrotnie starały się o to, by śląski sejmik podjął uchwałę w tej sprawie. – Niestety, nie wchodziło to w zakres zainteresowania sejmiku woj. śląskiego, bo – jak tłumaczono – po prostu tego typu tematami się nie zajmuje. Cóż, jakoś dziwne nam to tutaj współgra z tą sytuacją, gdy sejmik nagle zajmuje się kwestią operacji „Wisła” – zaznacza Kempa. Jego zdaniem, nie może to jednak dziwić:

– Miałem możność przyglądania się pracom sejmowej komisji ds. mniejszości narodowych i widziałem, jaka była zażyłość pomiędzy ślązakowcami, a panem Piotrem Tymą, reprezentującym Związek Ukraińców w Polsce. I który jest przy tym piewcą banderyzmu – z czego jest powszechnie w Polsce znany.

– Środowiska banderowskie i ślązakowskie łączą zażyłe stosunki i relacje. Mogłem się o tym osobiście przekonać, obserwując, jak ci ludzie wzajemnie się do siebie zwracają podczas prac sejmowej komisji. To są środowiska ideowo sobie pokrewne. I nie może dziwić, że ślązakowcy zajmują w tych kwestiach dokładnie taką samą pozycję, jaka zajmują banderowcy – podkreślił Kempa.

Czytaj również: RAŚ chce, żeby Sejmik Śląski upamiętnił „ofiary czystek etnicznych” w rocznicę operacji Wisła

Zdaniem historyka, w tym kontekście można się dziwić postawie radnych PO. – Najwyraźniej w pełni oddali oni kwestie polityki historycznej swoim koalicjantom z Ruchu Autonomii Śląska.

Przypomnijmy, że w poniedziałek radni Sejmiku Województwa Śląskiego przyjęli rezolucję upamiętniającą 70. rocznicę rozpoczęcia akcji Wisła. Była ona inicjatywą ślązakowskiego Ruchu Autonomii Śląska. W rezolucji napisano m.in., że operacja, która w deklarowanych założeniach wymierzona była w Ukraińską Powstańczą Armię i Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, w istocie stała się czystką etniczną, która dotknęła boleśnie ok. 150 tys. osób. W większości przypadków ich jedyną winą była przynależność do społeczności łemkowskiej i ukraińskiej.

W komentarzu dla Kresów.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski również zwrócił uwagę na sojusz RAŚ ze środowiskami probanderowskimi i to, że środowiska ślązakowskie wspierają tego typu działania:

Doszło do bardzo dziwnego sojuszu środowisk ukraińskich, które dążą do uznania akcji Wisła za czystki etniczne i zbrodnię przeciwko ludzkości, z radymi PO i Ruchu Autonomii Śląska.

PRZECZYTAJ: Ks. Isakowicz-Zaleski dla Kresów.pl: uchwała sejmiku śląskiego ws. operacji Wisła to niebezpieczny precedens

Duchowny zaznaczył, że wciąż ma nadzieję, iż polski rząd i władze PiS opamiętają się w tej sprawie:

– Moim zdaniem to bardzo niebezpieczny sygnał i pierwszy krok. Mam nadzieję, że oni zareagują na to, bo to grozi rozbiciu integralności państwa polskiego. (…) Władze RP powinny zareagować na taką uchwałę Sejmiku. Dlatego, że to jest naprawdę bardzo niebezpieczny precedens.

Przeczytaj: Lider RAŚ: polskie obozy koncentracyjne istniały

Z kolei we wrześniu ub. roku, jak informowaliśmy, lider RAŚ Jerzy Gorzelik w jednym z wpisów na Facebooku wyraźnie zasugerował, że Polacy byli na Ukrainie kolonizatorami, a Polska prowadziła względem części terenów dzisiejszej Ukrainy politykę kolonizacyjną. Analogiczne tezy lansują ukraińscy nacjonaliści. Piotr Tyma, szef Związku Ukraińców w Polsce, rewanżował się ślązakowcom, promując ich inicjatywy na portalach społecznościowych. Podobnie czynił organ prasowy ZUwP, „Nasze Słowo”.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Jak ślązakowcy zostają Ślązakami

Śląski historyk dla Kresów.pl: to ślązakowcy są na Śląsku mniejszością

Kresy.pl / Marek Trojan

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    To nie są Ślązakowcy, tylko mniejszość niemiecka, czyli Niemcy, a Niemcy walczyli z banderowcami ramię w ramię. Chyba nikt nie uwierzy w to, że Niemcy nie potrafili zapobiec banderowskim zbrodniom, gdyby tylko chcieli. Ponieważ nie chcieli zapobiegać, więc banderowcy mogli bezkarnie mordować Polaków w bestialski sposób.

  2. tagore
    tagore :

    To tylko jeden z objawów wspólnego frontu rządzących na Ukrainie i w Niemczech przeciwko aktualnemu polskiemu Rządowi. Teksty oceniające sytuację w Polsce na Ukrainie i na DWelle są niemal identyczne w swojej treści. Wyproszenie z Polski niemieckich fundacji przy partyjnych jest po prostu konieczne.

  3. zefir
    zefir :

    Banderowcy i volksdeutsche,wrogowie polskości,korzystają z laby prawnej jak mają w Polsce.Polskojęzyczni władcy i politykierzy też wolą gnębić Rodaków,tchórzliwie bojąc narazić się banderowcom i volksdeutschom,jawnie bijąc ukłony nazibanderowskiemu światu.

    • Czas_przebudzenia
      Czas_przebudzenia :

      @zefir
      Tchórze na wysokich stolcach tego nie zrobią, ale wystarczyłoby prześledzić pochodzenie części tych “ślązakowców” i pewnie dość szybko wyszłoby, że przyjechał jeden z drugim po akcji “Wisła”. Problem w tym, że ugrupowanie Kukiz’15 nie dysponuje wywiadem i niewiele jest w stanie samo ustalić. Może polscy patrioci zaczną sprawdzać pochodzenie “ślązakowców”. Kupą mości panowie!