Sześć milionów muzułmanów narzuca w tej chwili Francji swoją kulturę i swoją religię. Problem jest taki, że to są ludzie, którzy nie chcą się zasymilować – mówi Interii.pl Michel Forkasiewicz, konsul honorowy RP w Nicei.

Michel Forkasiewicz (znany również jako Wiesław Forkasiewicz) jest konsulem honorowym RP w Nicei. Mieszka we Francji od 57 lat. W rozmowie z portalem Interia.pl, odnosząc się do obecnej sytuacji w tym kraju podkreśla, że jest ona wynikiem m.in. przyjazdów Algierczyków, Marokańczyków i Tunezyjczyków.

– Wojna w Algierii zakończyła się w 1962 roku. Do Francji wróciło wówczas niemal 1,5 miliona obywateli. Przyjechało też 800 tysięcy Algierczyków. (…) W tym samym okresie, a więc jeszcze za czasów generała de Gaulla, do Francji przybyło bardzo dużo (…) Marokańczyków i Tunezyjczyków. Stąd w tej chwili mamy sześć milionów obywateli pochodzenia arabskiego we Francji – mówi Forkasiewicz.

Jego zdaniem, jest to dla kultury francuskiej, a także dla polityki i gospodarki wielki problem:

– Sześć milionów muzułmanów narzuca w tej chwili Francji swoją kulturę i swoją religię. Problem jest taki, że to są ludzie, którzy nie chcą się zasymilować. Mamy już w tej chwili trzy generacje pochodzenia muzułmańskiego i nie ma tu żadnych postępów.

Forkasiewicz jest zdania, że problem ten w jakiejś formie będzie narastał. – Muzułmanie są w tej chwili tak silni, że to odbija się na wszystkich aspektach życia we Francji. Na sześć milionów muzułmanów oficjalnie pracuje około 800 tysięcy. Reszta to są kobiety, dzieci i starcy oraz dwa miliony osób, które mogłyby pracować, ale nie chcą i żyją z zasiłków – tłumaczy.

Zobacz: Relacja Polki mieszkającej we Francji na temat muzułmanów [VIDEO]

Konsul honorowy uważa, że Francuzi coraz mniej tolerują to, że muszą dokładać się do takich osób z własnej kieszeni. Przytacza wyliczenia, według których niechęć do pracy rocznie kosztuje Francję 12 – 15 mld euro. Całkowicie nie zgadza się z tezami m.in. części Paryżan, według których nie ma z muzułmanami żadnych problemów. Twierdzi, że na przedmieściach stolicy Francji współżycie z muzułmanami układa się bardzo źle.

Zdaniem Forkasiewicza, kluczowa byłaby tu integracja obcokrajowców – w tym muzułmanów, a następnie ich asymilacja:

– Asymilacja to żyć jak Francuzi, wypowiadać się jak Francuzi, poślubić tę samą kulturę, poślubić ten sam ubiór. Integracja to tylko pierwszy krok (…) 60-70 procent obywateli arabskiego pochodzenia nie chce się asymilować, nie chce uznać francuskich zwyczajów i kultury.

Przeczytaj: Francuski imigrant: Francji już nie ma! Uciekłem do Polski

Konsul uważa, że bardzo ważne jest wychowywanie już na poziomie szkoły podstawowej, by dzięki temu „były wychowywane w duchu republiki i w duchu demokracji francuskiej”. Twierdzi, że obecnie tak nie jest. Zwraca uwagę, że obecna minister edukacji Najat Belkacem, pochodzenia marokańskiego, zwróciła się do francuskiego parlamentu o wprowadzenie do szkół języka arabskiego jako dodatkowego.

– To pierwszy krok do tego, by za kilka lat zrównać go z językiem angielskim jako obowiązkowym – twierdzi Forkasiewicz. Z żalem przyznaje, że będzie dochodzić do kolejnych ataków terrorystycznych.

– Obecnie w policyjnych kartotekach jest 12-13 tys. osób o statusie “S”, o statusie specjalnym, podejrzewanych, że mogą próbować przeprowadzić zamach, albo że pomagają dżihadystom. Nie da się wszystkich śledzić cały dzień i całą noc. (…) uważam, że na pewno zamachy – mówi konsul, podkreślając, że teraz Francja jest uzbrojona po zęby przeciwko zamachowcom.

Czytaj także: Lider muzułmanów we Francji wezwał do głosowania na Macrona

Interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply