Jeśli Zachód ograniczy pomoc dla Ukrainy, doprowadzi to nie tylko do kontynuacji wojny, ale także stworzy „ryzyka dla Zachodu na jego własnym podwórku” w kontekście ukraińskich uchodźców – mówił w wywiadzie dla The Economist prezydent Wołodomyr Zełenski.
W połowie września, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu portalowi The Economist. Mówił w nim, że jeśli Zachód ograniczy pomoc dla Ukrainy, doprowadzi to nie tylko do kontynuacji wojny, ale także stworzy „ryzyka dla Zachodu na jego własnym podwórku” w kontekście ukraińskich uchodźców.
Zobacz też: Media: USA żądają od Ukrainy reform. To warunek utrzymania wsparcia wojskowego
Prezydent Ukrainy wierzy, że najlepszym sposobem „przekonania rządów, że stoją po właściwej stronie, jest namawianie ich za pośrednictwem mediów”. Ludzie czytają, dyskutują, podejmują decyzję i naciskają” – mówi. To opinia publiczna skłoniła polityków do zwiększenia dostaw broni na Ukrainę w pierwszych dniach wojny. Jego zdaniem ograniczenie tej pomocy może rozzłościć nie tylko Ukraińców, ale także zachodnich wyborców. Zaczną pytać, po co był ten cały wysiłek. „Ludzie nie wybaczą [swoim przywódcom], jeśli stracą Ukrainę”.
„Jeśli Putin ma nadzieję, że zwycięstwo Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich w 2024 roku zapewni mu zwycięstwo militarne, to się myli. Trump „nigdy” nie poprze Władimira Putina. To nie jest to, co robią silni Amerykanie”. Oczekuje, że Joe Biden utrzyma kurs, jeśli zostanie ponownie wybrany. („Czy chcą Afganistanu, część druga?”) I ma nadzieję, że Unia Europejska nie tylko będzie nadal dostarczać pomoc, ale rozpocznie w tym roku negocjacje w sprawie procesu akcesyjnego Ukrainy. „To wzmocni morale na Ukrainie. To da ludziom tę energię”.
Ograniczenie pomocy dla Ukrainy jedynie przedłuży wojnę – argumentuje Zełenski. Stworzyłoby to ryzyko dla Zachodu na jego własnym podwórku. Nie da się przewidzieć, jak miliony ukraińskich uchodźców w krajach europejskich zareagują na opuszczenie ich kraju. Ukraińcy generalnie „zachowali się dobrze” i są „bardzo wdzięczni” tym, którzy ich udzielili. Nie zapomną tej hojności. Ale nie byłaby to „dobra historia” dla Europy, gdyby „wtrąciła tych ludzi w kąt”.
Kresy.pl/The Economist
Ten ton otwartej niefinezyjnej pogróżki: „zachowali sie dobrze”. Czyli jak ich spuści ze smyczy dobrze się zachowywać przestaną. Banderowcy przeszli do próby wymuszeń rozbójniczych, czyli jest z nimi źle, czyli jest dobrze.
nie strasz nie strasz, bo się z…
wiadomo.
Problem z nimi jest nieustający.Czyli nic nowego nam nie grozi.A jak tam w prokuraturze sprawa z tymi 14 „gruzinami” co pobili Polaków? Jakoś cisza choć sprawa prosta.A co z tym „fantem” zrobiła milicja?
Zełenski coraz więcej grozi Europie, a Europa jest coraz bardziej posłuszna. Gdyby w Polsce nie było wyborów, przodowalibyśmy w tym posłuszeństwie.