Na rosyjskich mapach sztabowych Polska i kraje bałtyckie wciąż są oznaczone jako strefa obrony Rosji. Problem zauważył litewski delegat na konferencję o obronie przeciwrakietowej w Moskwie, która zakończyła się w piątek.

Podczas dwudniowego forum z udziałem ponad 200 wojskowych, polityków i ekspertów występowali najwyżsi dowódcy rosyjskich sił zbrojnych, a także czołowi cywilni decydenci i specjaliści w sprawach bezpieczeństwa państwowego. Celem konferencji była szczegółowa prezentacja argumentów Moskwy przeciwko amerykańskiemu programowi tzw. tarczy antyrakietowej NATO w Europie. Podczas niej szef sztabu generalnego rosyjskich sił zbrojnych gen. Nikołaj Makarow zagroził nie tylko wzmocnieniem przez Rosję własnego potencjału odstraszania, ale nawet prewencyjnym atakiem na natowskie instalacje.
Dyrektor departamentu współpracy euroatlantyckiej litewskiego ministerstwa obrony narodowej Vaidotas Urbelis uczestniczył w niej wraz ze swoim współpracownikiem płk. Jurijusem Parfen˙cikasem. Kiedy Rosjanie podczas sesji roboczych konferencji przeszli do szczegółów technicznych, wyszło na jaw coś, co zaszokowało litewskich urzędników. – Rosjanie znowu rozwijali te same mapy z sektorowym podziałem, gdzie Litwa, Łotwa, Estonia i część Polski są w rosyjskim odcinku obrony antyrakietowej. Oni rozumieją, że to nigdy nie nastąpi. Zostało im to jasno przekazane i oni wiedzą to dobrze. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego Makarow wykorzystuje tę samą starą mapę z listą państw bałtyckich w rosyjskim sektorze – powiedział Urbelis agencji BNS.
Podział sektorowy to pozostałość rosyjskich propozycji z 2010 roku. Rosja nie posiada własnego mechanizmu obronnego analogicznego do tarczy, była natomiast zainteresowana tworzeniem takiego systemu wspólnie z NATO. Jednak propozycje Kremla były dla Sojuszu nie do zaakceptowania. Pomysł Rosjan zakładał podział Europy na strefy odpowiedzialności. Zgodnie z tą koncepcją, duża część Europy Wschodniej miała się znaleźć w sektorze rosyjskiego komponentu wspólnego przedsięwzięcia. Oznaczałoby to, że nad częścią Polski i państwami bałtyckimi zostałaby roztoczona tarcza antyrakietowa, ale rosyjska. Propozycje Moskwy odrzucono jednak zdecydowanie już na szczycie NATO w Lizbonie w listopadzie 2010 roku. Współpraca w dziedzinie obrony antyrakietowej pomiędzy Paktem a Rosją miała polegać na kontroli przestrzegania międzynarodowych porozumień rozbrojeniowych i niczym więcej. Wówczas Rosja zmieniła nastawienie do tarczy i atakuje ten projekt jako naruszający “równowagę sił w Europie i osłabiający rosyjski potencjał odstraszania”.
– Rosjanie chcą albo prawnych gwarancji, że system NATO nie jest wymierzony przeciwko nim, albo jakiegoś wspólnego systemu, który bardzo trudno sobie wyobrazić. To dlatego, że oznaczałoby włączenie Rosji do procesu decyzyjnego NATO, co jest prawie niemożliwe z punktu widzenia politycznego i operacyjnego. Nie ma jak dotąd żadnego wspólnego mianownika dla budowania tak daleko idącej współpracy. To fakt – zaznaczył Urbelis.
Litewski ekspert pozytywnie ocenił możliwość wymiany poglądów z rosyjskimi partnerami na temat szczegółowych kwestii dotyczących tarczy i obrony antyrakietowej. NATO jednak odrzuca zarówno sprzeciw wobec projektu, jak i argumentację, że osłabi ona rosyjski potencjał strategiczny. Urbelis przywołał słowa zastępcy sekretarza generalnego NATO Alexandra Vershbowa, który stwierdził w Moskwie, że amerykańskie rakiety przechwytujące nie są tak szybkie ani tak liczne, by zagrozić rosyjskim pociskom międzykontynentalnym. – System NATO i tak będzie rozwijany zgodnie z planem. Jeśli Rosjanie chcą współpracować, to jest to zawsze mile widziane. Jednak ich ewentualny sprzeciw nie zatrzyma natowskiego systemu – dodał przedstawiciel Litwy.
Piotr Falkowski

“Nasz Dziennik”
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply