Nie dla twardego brexitu – w głosowaniu ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez umowy, większość brytyjskich posłów odrzuciła takie rozwiązanie. Deputowanych czeka teraz decyzja, czy opóźnić brexit.

Podczas głosowania w środę wieczorem, brytyjska Izba Gmin poparła poprawkę mówiącą o sprzeciwie wobec brexitu bez umowy. Teraz posłowie będą musieli zdecydować, czy chcą opóźnienia wyjścia z UE.

W głosowaniu za przyjęciem poprawki opowiedziało się 321 posłów przy 278 głosach przeciw.

Wcześniej przyjęto inną poprawkę, zgłoszoną przez Yvette Cooper z Partii Pracy, która zakłada odrzucenie brexit bez umowy w jakichkolwiek warunkach, bez wskazanej daty. Przyjęto ją przy przewadze zaledwie czterech głosów (312 do 308). Spowodowało to, że rząd polecił posłom Partii Konserwatywnej opowiedzieć się w głosowaniu przeciwko swojemu własnemu projektowi. Mimo tego, zagłosowało za nią 17 torysów, a 29 wstrzymało się od głosu.

Ponadto, brytyjscy posłowie głosowali nad poprawką dającą możliwość opóźnienia brexitu do 22 maja 2019 roku. Ten alternatywny plan dotyczący wyjścia Wielkiej Brytanii z UE został odrzucony zdecydowaną większością głosów (374 do 164).

Przypomnijmy, że wczoraj rząd premier Theresy May odniósł kolejną porażkę ws. brexitu, gdy przewagą 149 głosów Izba Gmin odrzuciła aktualny projekt dotyczący wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Komentując rezultat głosowania premier Theresa May powiedział, że „wyraźna większość” opowiada się przeciwko brexitowi bez umowy z UE.

Kolejnym krokiem będzie głosowanie w czwartek, dotyczące poinstruowania rządu, aby przedłużyć proces opisany w artykule 50. traktatu UE. W efekcie oznaczałoby to opóźnienie Brexitu. W razie odrzucenia i tego rozwiązania, Wielka Brytania automatycznie opuści Unię Europejską bez umowy o północy z 29 na 30 marca. Jeśli jednak większość będzie za, a Bruskela przystanie na tę decyzję, Brexit zostanie opóźniony na jakiś czas. Według May, czas ten będzie krótszy, jeśli w ciągu kilku dni dojdzie do uzgodnień, lub dłuższy, jeśli nie uda się dojść do porozumienia. Jest to istotne, ponieważ dzisiejsze głosowanie nie miało charakteru wiążącego – takim może być albo przyjęcie nowej umowy, albo późnienie brexitu.

Wśród możliwych wariantów, co mogłoby nastąpić, gdyby Izba Gmin opowiedziała się za opóźnieniem brexitu, wymienia się m.in. dalsze głosowania nad umową lub jej renegocjację, co jednak dotąd odrzuca Bruksela. Inne rozwiązania to np. przeprowadzenie kolejnego referendum, co zapewne zajęłoby miesiące lub ponad rok, wcześniejsze wybory (to z kolei postulat Partii Pracy) lub wotum nieufności dla obecnego rządu.

Lider laburzystów Jeremy Corbyn uważa, że w obecnej sytuacji to parlament powinien przejąć od rządu kontrolę nad procesem brexitu. Zapowiedział, że jego partia będzie szukać porozumienia w całej Izbie Gmin, dążąc do wypracowania kompromisowego rozwiązania.

Jedną z najbardziej problematycznych kwestii są gwarancje prawne w sprawie kontrowersyjnego mechanizmu awaryjnego dotyczącego Irlandii (tzw. backstop), których oczekuje Londyn. Zakłada on, że w razie braku porozumienia z UE ws. brexitu, Zjednoczone Królestwo byłoby zmuszone do pozostania w unii celnej i funkcjonowania w pewnych elementach wspólnego rynku. Miałoby to mieć na celu niedopuszczenie do powrotu tzw. twardej granicy między Irlandią Północną, będącą częścią Zjednoczonego Królestwa, Irlandią, która zostaje w UE. Przywrócenie „twardej granicy” miałoby być niekorzystne dla procesu pokojowego na wyspie. Jednocześnie, backstop mógłby doprowadzić do powstania tzw. granic regulacyjnych między Wielką Brytanią a Irlandią Północną. To wywołuje sprzeciw północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów, która wspiera rząd May. Brytyjska premier oczekuje gwarancji, że backstop nie stanie się rodzajem kotwicy czy „pułapki”, na stałe utrzymującej jej kraj przy UE.

Ze strony UE rysują się z kolei trzy opcje. Pierwszą w zasadzie przedstawił szef KE Jean-Claude Juncker w liście do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Chodzi o przedłużenie najdalej do 26 maja, czyli do ostatniego dnia wyborów do Parlamentu Europejskiego. W razie przekroczenia tej daty, Brytyjczycy musieliby wybrać swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. Jednak ponieważ pierwsza sesja PE zwykle ma miejsce w lipcu, możliwe byłoby przedłużenie terminu proponowanego przez Junckera o miesiąc. Strona unijna podkreśla jednak, że nie będzie nowego traktatu o wyjściu z UE, nie chcąc ustąpić m.in. w kwestii irlandzkiej i dostępu do wspólnego rynku. Trzecia opcja to przedłużenia negocjacji np. o rok, co rzekomo jest rozważane przez Komisję Europejską. Wówczas prawdopodobnie warunkiem mogłoby być przeprowadzenie kolejnego referendum lub rozpisanie przedterminowych wyborów. W obu tych przypadkach istnieje realna możliwość, że przewagę uzyskaliby przeciwnicy brexitu.

Bbc.com / rmf24.pl / rp.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply