Węgry uważają, że ataki na biuro organizacji mniejszości węgierskiej w Użhorodzie były aktami terrorystycznymi. Budapeszt nazwał też skasowanie ustawy dotyczącej języków mniejszości narodowych zagrożeniem dla mniejszości węgierskiej.

Rzecznik rządu Viktora Orbana Zoltan Kovacs powiedział w środę, że podpalenia siedziby Towarzystwa Kultury Węgierskiej Zakarpacia w Użhorodzie były „atakami terrorystycznymi”, które wzbudziły zaniepokojenie węgierskich władz. Oczekują one od Ukrainy poszanowania praw mniejszości węgierskiej.

– Wszystko zależy od Ukraińców. Uważam, że stanowisko Węgier jest zdecydowane, bardzo oczywiste i adekwatne. Potrzebujemy ustawowego zapewnienia, że zalecenia Komisji Weneckiej zostaną zawarte w nowej ustawie i w poprawkach do ustawy – powiedział Kovacs.

Przeczytaj: Węgrzy z Zakarpacia chcą stałej misji OBWE w regionie

Rzecznik węgierskiego rządu skomentował również niedawne orzeczenie ukraińskiego Sądu Konstytucyjnego, który uznał obowiązującą od 2012 roku ustawę regulującą m.in. kwestię języków mniejszości narodowych, czyli tzw. ustawę Kiwałowa-Kołesniczenki za niezgodną z konstytucją. Zdaniem Kovacsa, ten krok ze strony Ukrainy to „kolejnym przyczynkiem do niepewności ustawodawczej” i „zagrożeniem dla mniejszości węgierskiej” na Ukrainie. Wspomniana ustawa przewidywała m.in. możliwość oficjalnej dwujęzyczności w regionach, w których odsetek osób należących do mniejszości narodowych przekraczał 10 procent.

Wcześniej na temat decyzji Sądu Konstytucyjnego wypowiedział się szef MSZ Ukrainy, Peter Szijjarto. Jego zdaniem, na Ukrainie rozpoczęto „brutalny atak” skierowany przeciwko mniejszościom narodowym. Zwrócił uwagę na całą serię działań, począwszy od nowej ustawy o oświacie, która uderza w szkolnictwo mniejszości narodowych, poprzez ponawiające się ataki na siedziby węgierskich organizacji na Zakarpaciu, w tym Zakarpackiego Węgierskiego Stowarzyszenia Kulturalnego, a która teraz kulminuje się w skasowaniu ustawy dającej mniejszościom narodowym prawo do używania swojego ojczystego języka. Zaznaczył, że nie jest to zbieg okoliczności.

– Każdy, kto do tej pory kwestionował fakt, że mniejszości narodowy faktycznie stały się na Ukrainie celem, otrzymał teraz odpowiedź na swoje pytanie – powiedział szef węgierskiej dyplomacji. – Ukraiński rząd wyznaczył sobie dwa nacjonalistyczne cele: pierwszy to uniemożliwienie mniejszościom nauki w swoich ojczystych językach, a drugi to uniemożliwienie im mówienia w swoim języku – podkreślił Szijjarto.

Szef węgierskiej dyplomacji zaznaczył, że Ukraina oczekuje od krajów Europy okazywania solidarności, a zarazem „sama wbija im nóż w plecy poprzez brutalne środki wymierzone w mniejszości narodowe”. Zaznaczył, że obecnie w ukraińskim parlamencie leżą trzy projekty ustaw dotyczących języka, z których każdy jest gorszy od skasowanej ustawy.– Do teraz, dolny limit ws. używania języków ojczystych przez mniejszości [narodowe] wynosił 10 proc. populacji. Według obecnych planów, nowym limitem będzie 33 procent podkreślił Szijjarto.

Przypomnijmy, że w lutym br. doszło do dwóch podpaleń węgierskiego ośrodka w Użhorodzie – 4. lutego i 27. lutego. W obu przypadkach nikomu nic się nie stało. W wyniku drugiego ataku spłonęło około 25 metrów kw. powierzchni wewnątrz obiektu. O dokonanie pierwszego ataku podejrzewa się trzech Polaków związanych z radykalnym ugrupowaniem Falanga. Zostali oni zatrzymani w Polsce przez ABW. Dwóch trafiło do aresztu, trzecia osoba wyszła za kaucją. Osoby podejrzewane o drugi napad zostały zatrzymane na Ukrainie – okazali się oni mieszkańcami Czerkas i Kropywnyckiego. Według gubernatora Zakarpacia Hennadija Moskala zleceniodawcą drugiego ataku był pracownik ministerstwa bezpieczeństwa Naddniestrza, który zbiegł do tej enklawy.

Unian.net / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply