W Madrycie 170 tys. osób protestowało przeciwko premierowi Sanchezowi

Protestujący Hiszpanie uważają, że wybrany na kolejną kadencję premier Pedro Sanchez z partii socjalistycznej, zdradził jedność państwa i naród, zawierając dla zachowania władzy porozumienie z partią katalońskich separatystów.

Przypomnijmy, że w zamian za poparcie rządzący Hiszpanią socjaliści porozumieli się z partią Razem dla Katalonii (Junts), byłego premiera tego regionu Carlesa Puigdemonta, w sprawie amnestii dla katalońskich separatystów. W związku z tym w kraju zaczęły się antyrządowe manifestacje, podczas których policja używała wobec demonstrantów siły. Pomimo tego, w czwartek premier Pedro Sanchez został wybrany przez parlament na kolejną kadencję. W umowie koalicyjnej zapisano amnestię względem skazanych za udział w próbie odłączenia Katalonii od Hiszpanii.

W tej sytuacji wybuchł kolejny protest przeciwko Sanchezowi. Na ulice hiszpańskiej stolicy, Madrytu, wyszło w sobotę około 170 tys. ludzi. Wyrażali swój sprzeciw wobec zapowiedzi prawa łaski wobec skazanych za dążenie do uzyskania niepodległości przez Katalonię. Dotyczyłoby to m.in. Puigdemonta, który w 2017 roku, po referendum ws. niepodległości Katalonii, przez hiszpański Sąd Najwyższy uznanym za nielegalne.

 

Dla demonstrantów, Sanchez to „zdrajca narodu”, który dla utrzymania się u władzy zaprzedał jedność państwa. Krytykują go szczególnie konserwatyści. Są przekonani, iż zastosowanie prawa łaski wobec separatystów stanowi atak na Konstytucję i pogwałcenie demokratycznych norm.

W sobotniej manifestacji uczestniczyli przedstawiciele centroprawicowej Partii Ludowej oraz prawicowej partii Vox. Lider tej pierwszej, Alberto Nunez Feijoo, był kandydatem na premiera. Jego zdaniem, Sanchez „dzieli Hiszpanów”. Z kolei lider partii Vox, Santiago Abascal uważa, że działania socjalistycznego premiera można uznać za zamach stanu.

Za kandydaturą Sancheza na szefa rządu było 179 członków izby niższej parlamentu Hiszpanii. Przeciw było 171. W piątek Sanchez złożył przysięgę przed królem Filipem VI. W najbliższym czasie ma przedstawić skład utworzonego przez siebie rządu.

Dodajmy, że grupa 50 emerytowanych wojskowych z czasów Francisco Franco podpisała list wzywający wojsko do przejęcia władzy w Hiszpanii.

Jak pisaliśmy, podczas ubiegłotygodniowych protestów w Madrycie doszło do zamieszek. Policjanci obrzuceni zostali butelkami, kamieniami i petardami, w odpowiedzi użyto pałek i broni gładkolufowej. Zatrzymano 15 osób. Podczas protestów demonstranci wznosili okrzyki przeciwko socjalistom, premierowi Sanchezowi oraz katalońskim separatystom. Skandowano m.in.: “Sanchez do więzienia!”, “Nie dla amnestii!”, “Socjaliści-terroryści”.

Ponadto, w tym czasie w Madrycie został postrzelony Alejandro Vidal-Quadras, współzałożyciel hiszpańskiej prawicowej partii Vox. Uczestniczył w Mszy świętej w pobliskim kościele. Został zaatakowany, gdy po jej zakończeniu wsiadał do auta.

Zwracaliśmy uwagę, że w przypadku głosowania nad wotum zaufania dla trzeciego rządu Sancheza, który on liczyć na poparcie kierowanych przez siebie socjalistów, radykalnie lewicowego bloku Sumar, a także mniejszych ugrupowań regionalnych, w tym separatystów z Kraju Basków i Katalonii.

interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply