Rzecznik Departamentu Stanu powiedział, że USA uważnie obserwują sytuację w związku z postawieniem zarzutów karnych wobec proaborcyjnej aktywistki, Marty Lempart, uznając to za „ograniczanie przestrzeni dla społeczeństwa obywatelskiego w Polsce”. Waszyngton ma jednak „szersze obawy”. To już kolejne, krytyczne wypowiedzi nt. Polski w ostatnim czasie ze strony USA.
W czwartek podczas konferencji prasowej rzecznik Departament Stanu USA, Ned Price, został zapytany m.in. o sprawy dotyczące Polski. Dziennikarz poprosił go o skomentowanie zarzutów dla Marty Lempart, proaborcyjnej aktywistki i liderki „Strajku Kobiet”, jak również planów polskiego rządu dotyczących wprowadzenia tzw. podatku od reklam. Ta druga kwestia wywołała w środę protest znaczącej części mediów, w tym głównych, prywatnych stacji telewizyjnych i radiowych oraz gazet i serwisów internetowych.
Przeczytaj: Poważne zarzuty karne wobec liderki Strajku Kobiet
– Jeśli chodzi o te zarzuty, to jesteśmy ich świadomi, jeśli chodzi o zarzuty wobec Marty Lempart. Obserwujemy sytuację bardzo uważnie – powiedział rzecznik Departamentu Stanu.
– Promowanie, wspieranie i obrona wolności słowa, prawa do pokojowych protestów i niezależności sądownictwa są kluczowe dla każdej demokracji – zaznaczył Price. Dodał, że Polska jest cenionym sojusznikiem w ramach NATO, z którym Waszyngton regularnie konsultuje się w różnych sprawach.
– Jesteśmy zaangażowani na rzecz wzmacniania naszego partnerstwa z Polską i promowania zaangażowania administracji [prezydenta Joe Bidena – red.] na rzecz wspierania instytucji demokratycznych, praw człowieka i praworządności – powiedział Price.
– Oczywiście, te zarzuty są częścią ograniczania przestrzeni dla społeczeństwa obywatelskiego w Polsce, więc mamy szersze obawy, w tym dotyczące tzw. podatku od mediów – zaznaczył. Price dodał, że Stany Zjednoczone będą wspierać niezależność i różnorodność mediów i opinii, uznając to za niezbędny żywej demokracji.
Marta L. stała się liderką grupy feministek, które wzywały do manifestacji ulicznych przeciw październikowemu wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego uznającemu tzw. aborcję eugeniczną za niezgodną z polskim porządkiem prawnym. Manifestacje te były nielegalne w świetle obowiązujących jesienią środków przeciwepidemicznych.
Czytaj także: Polski Maj 68 nadszedł jesienią
Wypowiedź Price’a to już kolejna w ostatnim czasie wyraźna krytyka pod adresem Polski ze strony amerykańskich dygnitarzy po zmianie władzy w Białym Domu. Przypomnijmy, że wcześniej Wysoka rangą urzędniczka Departamentu Stanu i p.o. ambasadora USA w Polsce krytycznie skomentowali wyrok polskiego sądu, nakazujący Engelking i Grabowskiemu, autorom książki „Dalej jest noc”, przeproszenie krewnej Polaka, którego oskarżyli o wydawanie Żydów w czasie II wojny światowej.
PRZECZYTAJ: Polska na cenzurowanym w Waszyngtonie
Departament Stanu USA / Twitter / Kresy.pl
Obecnie ambasadorzy St.Zj. zachowują się tak w III-ej RP jak zachowywali się ambasadorzy Rosji carskiej przed rozbiorami I-ej RP.
Można by to nazwać ingerencją w wewnętrzne sprawy, tyle że jest to już dość powszechna praktyka, stosowana również przez polski rząd (Białoruś, …)
Goowno im do tego.
Nie jesteśmy już niepodległym krajem i to bez jednego wystrzału
A skąd to zdziwienie? Przecież TVN to własność amerykańskiego holdingu medialnego ‘Discovery” a Amerykanie zawsze bronią swoich interesów.