Zgodnie z zapisami sprzed dwóch lat, dziś wygasa decyzja UE ws. przymusowej relokacji 120 tys. migrantów. Mechanizm tzw. kwot można uznać za martwy, ale mimo to eurokraci nie chcą rezygnować z ukarania Polski i Węgier za nieprzyjmowanie uchodźców.

Dziś wygasa unijna decyzja z września 2015 roku, zakładająca relokację w ciągu dwóch lat 120 tysięcy migrantów w ramach obowiązkowego rozdzielnika przegłosowanego przez kraje UE. Tym samym, Unia Europejska rezygnuje z obowiązkowego rozdziału uchodźców.

Przypomnijmy, że wówczas sprzeciw w tej kwestii złożyły Czechy, Rumunia, Słowacja i Węgry. Polska, wówczas rządzona przez koalicję PO-PSL, wyłamała się grona państw Grupy Wyszehradzkiej i zgodziła się na przyjęcie około 7 tysięcy uchodźców. Po zwycięstwie PiS w październikowych wyborach parlamentarnych, rząd Beaty Szydło zapowiedział, że nie będzie wywiązywał się z tych zobowiązań.

Jak wynika z oficjalnego zapisu, decyzja Rady Unii Europejskiej z dnia 22 września 2015 roku przestaje obowiązywać z dniem 26 września 2017 r. – czyli dzisiaj. Tym samym, jak zaznacza część mediów i komentatorów, nie można już stosować wobec Polski sankcji za nieprzestrzeganie systemu obowiązkowych kwot uchodźców.

Program okazał się porażką Unii Europejskiej, a szczególnie krajów takich jak Niemcy, które najbardziej go forsowały. Spośród państw UE, tylko Malta wywiązała się z niego. Hiszpania wypełniła zaledwie 13,7 proc. planu relokacji, Belgia 25,6 proc., a Portugalia 49,1%. Polska nie relokowała ani jednej osoby. Co ciekawe, Litwa, która od końca 2015 roku przyjęła nieco ponad 300 migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki z unijnej kwoty 1,1 tys.  osób przyznała, że 80 proc. z tej grupy i tak już wyjechało za granicę. Z kolei Słowacja, która bez powodzenia zaskarżyła decyzję o relokacji do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, przyjęła zaledwie 16 z 902 osób (Czechy – 12 z 2691 osób).

Jak informuje portal Politico, unijny program nie będzie przedłużany. Zamiast niego, Bruksela zamierza przyjąć nowy program, polegający na wspieraniu krajów wspólnoty, które dobrowolnie zgodzą się na relokowanie migrantów z tzw. krajów pierwszej rejestracji.

Eurokraci nie odpuszczą?

Również brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon przyznaje, że „obowiązkowa relokacja uchodźców umarła śmiercią naturalną”. Zaznacza jednak, że „niestety Komisja Europejska przyjmuje ten fakt z trudem”. Jak informuje, jest niemal pewne, że w najbliższych tygodniach KE jednak skieruje do unijnego Trybunału Sprawiedliwości sprawę przeciwko Polsce i Węgrom za niewykonanie decyzji o relokacji.

Zdaniem unijnych urzędników, prawo jest prawem. Argument, że praktycznie żaden unijny kraj nie przyjął wyznaczonej mu liczby uchodźców, w zasadzie do nich nie przemawia. Widać, że wśród eurokratów jest wyraźna determinacja do tego, by w jakiś sposób przykładnie ukarać Polskę i Węgry. Jeśli sprawa trafi do Trybunału, to wówczas on zadecyduje, czy Polska zapłaci kary za nieprzyjęcie uchodźców.

Jak zaznacza RMF FM, koncepcja stałego mechanizmu rozdzielania uchodźców wydaje się „martwa”. M.in. ze względu na wynik wyborów parlamentarnych w Niemczech. Kanclerz Angela Merkel, osłabiona gorszym niż zakładano wynikiem CDU/CSU i sukcesem antyimigranckiej Alternatywy dla Niemiec. W tej sytuacji jest mało prawdopodobne, by Merkel zdecydowała się na dalsze forsowanie tej koncepcji.

Przeczytaj: Największe wyzwanie Angeli Merkel?

Rmf24.pl / Politico / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply