Proukraińskie i proimigracyjne stowarzyszenie uruchomiło kampanię „Lublin uczy się ukraińskiego”. Chce zachęcać Polaków z Lublina do nauki podstaw języka ukraińskiego. Zdaniem organizatorów, celem nie może być asymilacja Ukraińców, ale wzajemna z nimi integracja. Zaznaczono też, że „rozpoczęcie kampanii możliwe było dzięki wsparciu Fundacji im. Stefana Batorego”.
W Lublinie środowiska proukraińskie i proimigracyjne uruchomiły kampanię „Lublin uczy się ukraińskiego”, mającą zachęcać Polaków do uczynienia się języka ukraińskiego, a ściślej popularnych zwrotów i słów używanych na co dzień. Jej głównym organizatorem jest Stowarzyszenie Homo Faber, która współpracuje m.in. ze Związkiem Ukraińców w Polsce. Wcześniej organizacja ta była zaangażowana w promocję kuriozalnych i kontrowersyjnych filmów projektu Polska Lab w Przemyślu na temat relacji polsko-ukraińskich, które m.in. prezentowały ukraińską nacjonalistyczną wizję historii.
„Celem kampanii jest zachęcenie mieszkańców i mieszkanki miasta do poznania kilku podstawowych zwrotów w języku ukraińskim, by mogli swoim przyjaciołom, koleżankom, uczniom czy pracownicom powiedzieć „Dzień dobry”, „Miło Cię widzieć”, czy podziękować za pracę, obiad, zakupy. Albo przeprosić, jeśli coś poszło nie tak. Czy to wystarczy, by łatwiej nam się żyło? Z pewnością nie. Ale zrobimy pierwszy krok” – opisuje swoją inicjatywę Homo Faber, chwaląc, że Lublin staje się dzięki napływowi obcokrajowców, a szczególnie Ukraińców, „miastem otwartym i europejskim”. W innym miejscu organizatorzy, w tym HF otwarcie uznają, że asymilacja „się nie sprawdza” i wiedzie „ku absurdom”, podając jako przykład spolszczanie nazwisk czy zmianę religii. Stawiają zatem na integrację, ale nie pojmowaną jednostronnie, ale zakładającą aktywny udział i otwartość ze strony większości.
Przeczytaj: Banderowski muzyk intonuje pozdrowienie OUN-UPA na koncercie w Lublinie [+VIDEO]
Zobacz również: Lublin: „Migranci pomagają polskiej gospodarce”. Czy na pewno?
Odpowiednia „zakładka” zatytułowana „Ukraiński Lublin” powstała już na oficjalnej stronie miasta. Z kolei na ulicach pojawiły się pierwsze bilbordy z transliteracjami popularnych ukraińskich zwrotów na alfabet łaciński. Prowadzona jest też zbiórka na zrobienie i zawieszenie kolejnych, by rozszerzyć całą kampanię. Do końca marca inicjatorzy chcą zebrać na ten cel 5 tys. złotych. Zaznaczono też, że „rozpoczęcie kampanii możliwe było dzięki wsparciu Fundacji im. Stefana Batorego”.
Przeczytaj: Za pieniądze Sorosa będą ścigać „mowę nienawiści” wobec Ukraińców
„Kampania „Lublin uczy się ukraińskiego” to pomysł na pokazanie nowym mieszkańcom i mieszkankom Lublina, że nam, mieszkającym tu od zawsze, także na nich zależy” – czytamy na oficjalnej stronie kampanii. Organizatorzy otwarcie pytają, „czy tylko goście powinni wkładać wysiłek we wzajemne poznanie?” oraz „Jak długo będą gośćmi?”.
– Muszą się zintegrować, ale z integracją jest tak, że nie jest to proces jednostronny. Ta druga, większościowa strona też musi wykonać pracę. (…) To co robimy, to właśnie ręka wyciągnięta przez większość do tej nowej mniejszości – mówi na nagraniu promocyjnym Piotr Skrzypczak z Homo Faber.
Sprawę opisują już ukraińskie media, a także ukraińskojęzyczny serwis Polskiego Radia. W relacjach tych podkreśla się, że w Lublinie „mieszka już dużo Ukraińców”, którzy w mieście uczą się i pracują.
Zobacz także: W Lublinie pojawił się billboard wzywający Ukraińców do powrotu na Ukrainę [+FOTO]
ukrainski.lublin.pl / hf.org.pl / Kresy.pl
Czy to związane jest z (ewentualnym) oddaniem „Zakerzonia” sojusznikom z za rzeki? Bo inny pomysł nie przychodzi mi do głowy.
Cudakom z Fundacji Batorego mogą takie głupoty chodzić po głowach… I tyle.
Chwilę jakąś temu w ukraińskim przewodniku turystycznym Kraków nazwano „staroukraińskim miastem” – patrz poniżej:
https://nowiny24.pl/skandal-w-ukrainskim-przewodniku-turystycznym-krakow-nazwano-staroukrainskim-miastem/ar/6081461
NEO-banderowcom już nieźle wali we łbach z biedy i gluPOty!