Ukraiński eksport przez granicę z Polską spadł o 40 proc.

Według strony ukraińskiej, na przejściach granicznych w Dorohusku czy Hrebennem wolumen ukraińskiego eksportu spadł niemal do zera. Oprócz dyplomatów nad rozwiązaniem sytuacji na granicy pracują także ukraińscy eksporterzy, posiadający w Polsce partnerów biznesowych.

Minister Gospodarki Ukrainy Julia Swyrydenko oświadczyła w sobotę, że w wyniku strajku polskich przewoźników na granicy, ukraiński eksport przez granicę z Polską spadł o 40 procent.

Według niej, z danych operacyjnych Państwowej Służby Celnej wynika, że w listopadzie br. transportem towarowym z Ukrainy wywieziono 783 tys. ton produktów. Z tego, 282 tys. ton wyeksportowano przez granicę z Polską. To o 40 procent mniej, niż przed strajkiem polskich przewoźników.

Strona ukraińska zaznacza też, że na niektórych przejściach granicznych, jak Dorohusk-Jagodzin czy Hrebenne-Rawa Ruska, wolumen eksportu spadł niemal do zera, natomiast na innych zmniejszył się o połowę.

Swyrydenko powiedziała też, że Ukraina prowadzi aktywne działania na rzecz rozwiązania sytuacji. „Nie wszystko może zostać upublicznione, ponieważ rozgłos nie zawsze sprzyja państwu. Ale mamy podstawy, by spodziewać się, że dzięki dialogowi z obu stron będziemy mogli rozwiązać sytuację” – uważa szefowa ukraińskiego resortu gospodarki. Zaznaczyła też, że oprócz dyplomatów nad problemem pracują także ukraińscy eksporterzy, którzy mają w Polsce partnerów biznesowych.

Przeczytaj: MSWiA: Straż Graniczna wnioskuje o dodatkowy pas dla pustych ciężarówek na przejściu Dołhobyczów

Przypomnijmy, że minister infrastruktury Alvin Gajadhur zadeklarował w sobotę, że kontrole na przejściach granicznych z Ukrainą zostaną wzmożone. Jak dodał, w tym roku dokonano 180 tys. weryfikacji, w tym ok. 15 tys. pojazdów należących do ukraińskich przewoźników i w ponad połowie z nich wykryto nieprawidłowości.

Jak informowaliśmy, w piątek ukraińskie ministerstwo oświadczyło, że na spotkaniu z przedstawicielami polskiego rządu udało się uzgodnić pewne kwestie ws. częściowego odblokowania granicy w związku ze strajkiem przewoźników. Strona ukraińska twierdziła, że przejście Dołhobyczów-Uhrynów miałoby zostać otwarte dla ruchu pustych ciężarówek, żeby odciążyć inne przejścia i zwiększyć przepustowość na granicy. Współorganizator protestu Rafał Mekler oświadczył, że „nikt się na nic nie zgodził”.

Podkreślaliśmy też że, Komisja Europejska szykuje się do ukarania Polski za protest przewoźników. Komisja oczekuje od Polski likwidacji blokad organizowanych przy granicy z Ukrainą. Jeśli tak się nie stanie, eurokraci spróbują ukarać nasz kraj.

Przeczytaj: Unijna komisarz: UE i Ukraina nie mogą być zakładnikami polskich przewoźników

Ukraina zdecydowanie krytykuje protest na granicy. Twierdzi, że poszkodowani są ukraińscy kierowcy, czekający w długich kolejkach oraz, że przez blokadę cierpi ukraińska gospodarka, m.in. przez utrudniony import gazu LPG. Kijów utrzymuje też, że główne postulaty strony polskiej są niemożliwe do zrealizowania. Oskarża protestujących Polaków o blokowanie pomocy humanitarnej i wojskowej, co ci, a także osoby obserwujące sytuację na miejscu, stanowczo dementują. Na Ukrainie w przestrzeni publicznej otwarcie formułowane są zarzuty o działanie polskich przewoźników w interesie Rosji lub o ich rzekomej współpracy z rosyjskimi służbami. Władze w Kijowie . Dodajmy, że podobne twierdzenia pojawiają się też w Polsce, głównie wśród społeczności ukraińskiej oraz w radykalnych środowiskach proukraińskich, w tym u części dziennikarzy. Zwracaliśmy uwagę, że także w polskich mediach trwa akcja dyskredytacji protestu przewoźników. Część dziennikarzy, analogicznie jak ich koledzy z Ukrainy, atakuje organizatorów protestu i wspierających strajk polityków Konfederacji.

PRZECZYTAJ: Współorganizator strajku przewoźników trafił na listę „wrogów Ukrainy”, polski samorządowiec jest zastraszany

Protesty polskich przewoźników trwają przy granicy od 6 listopada. Polscy przedsiębiorcy skarżą się na brak równego dostępu do rynku Ukrainy w porównaniu do możliwości operowania przewoźników ze wschodu w Polsce. Chodzi o zniesienie pozwoleń na prowadzenie transportu dla podmiotów ukraińskich, podczas gdy obowiązują one polskie firmy na Ukrainie. W dodatku ukraińskie firmy nie muszą spełniać wszystkich regulacji narzucanych przez normy unijne.

Unian / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply