Ukraina sceptycznie podchodzi do uzgodnienia nowej umowy z Rosją ws. tranzytu gazu. Ostrzega Europę przed możliwym kryzysem gazowym, jednocześnie proponując, by UE zgromadziła swoje zapasy gazu w wielkich ukraińskich magazynach.

Z końcem tego roku kończy się kontrakt przesyłowy Ukrainy z Rosją ws. tranzytu gazu przez ukraińskie terytorium. Według Komisji Europejskiej, nowe rozmowy z udziałem Rosji i Ukrainy w sprawie przyszłych dostaw gazu mogą zacząć się w drugiej połowie września 2019 roku. Rosyjski Gazprom proponuje ukraińskiego Naftohazowi zawarcie porozumienia i przedstawił swoje warunki dla nowego kontraktu. Ukraina pochodzi jednak sceptycznie do możliwości porozumienia się z Rosją i zawarcia nowej umowy.

Wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Ołena Zerkal ocenia, że z bardzo dużym prawdopodobieństwem nowe porozumienie z Rosją nie zostanie zawarte przed 1 stycznia.

 

„Podczas gdy Rosja wstrzymuje negocjacje w sprawie przyszłego kontraktu, ponury scenariusz kryzysu gazowego należy traktować poważnie” – twierdzi Zerkal. Dodała, że w związku z tym, Ukraina, podobnie jak „każdy naród europejski”, zwiększa obecnie zapasy gazu w magazynach.

Stanowisko wiceszefowej MSZ Ukrainy odzwierciedla sceptycyzm Naftohazu odnośnie przeciągających się negocjacji umów tranzytowych z Rosją. Powagę sytuacji może odzwierciedlać fakt, że Komisja Europejska wyraziła swoje obawy z powodu zbyt wolnego tempa rozmów. Przez ukraińskie terytorium przesyłane jest 25 proc. europejskiego zapotrzebowania na gaz, które w 1/3 jest zaspokajane przez gaz z Rosji.

Kijów z kolei oferuje dostęp do swoich ogromnych magazynów proponując, by Unia Europejska magazynowała tam 4 mld metrów sześc. gazu. Według Ukrtransgaz, operatora gazociągu, miałoby to gwarantować krajom członkowskim UE z Europy Środkowej i Wschodniej bezpieczeństwo dostaw. Ukraina polega zarazem na finansowaniu ze strony międzynarodowych instytucji finansowych. Chce w ten sposób zwiększyć swoje możliwości i zabezpieczyć się przed ryzykiem ograniczenia dostaw z Rosji.

Rosyjskie ministerstwo energetyki oficjalnie mówi, że ma nadzieję na nową umowę tranzytową z Ukrainą i zapowiada, że we wrześniu umówi datę rozmów trójstronnych w tej sprawie z Unią Europejską i Ukrainą. Zerkal również wyraziła nadzieję na szybkie zawarcie nowej umowy, ale jej zdaniem propozycje rosyjskie są dla Ukrainy bardzo niekorzystne, a ich przyjęcie w formie przedłużenia starych kontraktów „oznaczałyby cofnięcie się w czasie do roku 2009”. W tamtym czasie, z powodu konfliktów cenowych wystąpiły dwutygodniowe zakłócenia w przepływie dostaw gazu przez Europę.

Przeczytaj także: Gazprom grozi Danii ws. Nord Stream 2

Przypomnijmy, że niedawno Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej zapowiedział, że Polska może doraźnie pomóc Ukrainie w razie problemów z dostawami gazu z Rosji:

– Jesteśmy gotowi w razie konieczności uruchomić przesył gazociągiem, który łączy system polski z ukraińskim w Hermanowicach. Jego przepustowość to 2 mld m sześc. To wydaje się być niedużo, ale kiedy Ukraińcy będą potrzebowali doraźnej pomocy, to jesteśmy gotowi ją wyświadczyć.

Naimski mówił też, że „Ukrainie warto pomagać, bo w polskim interesie jest, aby się wzmacniała, a nie osłabiała”. Jest zarazem sceptyczny względem możliwości wystąpienia kryzysu gazowego i jego zdaniem dojdzie do porozumienia Ukrainy z Rosją.

Forsal.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply