“The Guardian” napisał w piątek, że Polska i Litwa wzywają Wielką Brytanię do podjęcia zdecydowanych działań względem Białorusi.
Polska i Litwa wezwały Wielką Brytanię do podjęcia zdecydowanych działań wobec Białorusi – nałożenia sankcji na osoby odpowiedzialne za sfałszowanie wyników wyborów prezydenckich oraz domagając się śledztwa w sprawie represji wobec uczestników protestów – napisał w piątek “The Guardian”.
Medium podkreśla, że po wyjściu z Unii Europejskiej, Wielka Brytania ustanowiła własny system sankcji wobec osób, które w opinii władz kraju są odpowiedzialne za łamanie praw człowieka. Oświadczyła także, że nałoży na przedstawicieli białoruskich władz co najmniej takie same sankcje jak UE, która nie osiągnęła jeszcze porozumienia w omawianej sprawie.
Stany Zjednoczone zadeklarowały z kolei w piątek, że nawet jeśli unijna nie będzie jeszcze gotowa, to za kilka dni ogłoszą swoją listę sankcji.
“The Guardian” pisze, że Linas Linkeviczius, minister spraw zagranicznych Litwy, jednego z krajów, na terytorium którego przebywają obecnie białoruscy opozycjoniści, w czwartek spotkał się z szefem brytyjskiego resortu spraw zagranicznych Dominikiem Raabem. Miał naciskać w kwestii brytyjskich sankcji.
“Na Białorusi obywatele Europy wykazują taką odwagę” – medium cytuje litewskiego ministra. “Zostali wyrzuceni z pracy, ze szkół, byli zastraszani, torturowani i gwałceni, a mimo to chcą, bez broni, budować swoją przyszłość. Nie palą samochodów. Trzymają kwiaty” – dodał szef litewskiego resortu.
Zobacz także: Białoruś, Łukaszenko i kwestia polska
Marcin Przydacz, wiceminister spraw zagranicznych zadeklarował w rozmowie z “Guardianem”, że Polska codziennie koordynuje działania z Londynem. Ma także zamiar omówić propozycję dużego europejskiego pakietu wsparcia gospodarczego, który miałby na celu pomoc dla Białorusi.
“Społeczeństwo białoruskie powinno zdecydować, czy chce być bliżej Wschodu czy Zachodu, ale powinniśmy pokazać, co daje bycie przyjacielem Europy. Naród białoruski z ostatnich 30 lat już dawno się skończył. Nie ma już odwrotu. Oni są innymi, zmienionymi ludźmi. Nie boją się, mimo tortur i prześladowań. Ktokolwiek przejmie władzę w tym kraju, będzie musiał uznać, że jest to nowe społeczeństwo” – dodał Przydacz.
Wyraził opinię, że wiele europejskich rządów nie uzna władzy prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
Litwa, Łotwa i Estonia nałożyły już zakaz wjazdu na niektórych urzędników białoruskiej administracji.
“The Guardian” pisze, że plany unijnych sankcji zostały zablokowane przez Cypr, który usiłuje wykorzystać obecną sytuację do wsparcia jego stanowiska w sporze z Turcją.
Cypr, który od dawna pełni rolę raju podatkowego dla rosyjskich oligarchów, został oskarżony o szantaż przez niektórych europejskich przywódców.
Linkeviczius wyraził opinię, że kryzys na Białorusi to test dla wartości europejskich i nie powinien ograniczać się do negocjacji regionalnych interesów.
Zobacz także: Lida: działaczka Związku Polaków na Białorusi stanęła przed sądem za udział w protestach
“Musimy mieć podejście oparte na wartościach, a nie być zakładnikami naszych interesów narodowych. Nie chodzi tu tylko o Białoruś, lecz o nas i o to, czy jesteśmy w stanie zareagować odpowiednio i na czas. Jesteśmy już miesiąc po tych tzw. wyborach, więc teraz musimy wysłać jasny komunikat” – dodał.
Litewski minister powiedział także, że Rosja może usiłować najechać lub zaanektować Białoruś.
Zobacz także: Białoruski Komitet Graniczny zaprzecza, że kontrolował samochód ambasadora Ukrainy
theguardian.com / Kresy.pl
A kiedy Francja, Hiszpania, Niemcy.
Kto w takim razie wygrał wybory na Białorusi? Pinokio?