Bilans ofiar śmiertelnych koronawirusa w Szwecji wzrósł w piątek o 117 do 3646 – poinformował Urząd Zdrowia Publicznego. Jednocześnie znacząco spadła liczba ciężko chorych pacjentów z Covid-19.

Liczba przebywających na oddziałach intensywnej terapii spadła poniżej 400 po raz pierwszy od początku kwietnia. Mamy obecnie 397 ciężko chorych pacjentów, to o 20 proc. mniej niż w poprzednim tygodniu – poinformowała Taha Alexandersson, szefowa sztabu kryzysowego Zarządu ds. Zdrowia i Opieki Społecznej.

W krytycznym momencie liczba osób zarażonych koronawirusem na OIOM-ach wynosiła 560.

Dla szwedzkiej służby zdrowia dużym wyzwaniem jest konieczność długiej rehabilitacji osób, które opuszczają oddziały intensywnej terapii.

Do piątku w Szwecji potwierdzono koronawiursa u 29 207 osób.

Główny epidemiolog kraju, Anders Tegnell, na piątkowej konferencji prasowej stwierdził że “krzywa nowych zakażeń utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie, a wartość [współczynnika reprodukcji wirusa] R wynosi nieco poniżej 1”. Jeden zainfekowany zaraża więc średnio mniej niż jedną osobę.

CZYTAJ TAKŻE: Ogólna liczba śmierci “ponad normę” w Europie porównana ze zgonami spowodowanymi Covid-19 [+WYKRES]

Według Tegnella powoli poprawia się sytuacja w domach opieki, gdzie odnotowuje się mniej zakażeń oraz zgonów. Jak informowaliśmy, prawie połowa ofiar śmiertelnych koronawirusa w Szwecji to pensjonariusze domów opieki. Szwedzka minister zdrowia i spraw społecznych Lena Hallengren przyznała się w wywiadzie w telewizji do porażki, jeśli chodzi o zapewnienie ochrony osobom starszym. „Nie udało nam się ochronić naszych seniorów. To jest naprawdę poważne i jest to porażka całego społeczeństwa. Musimy wyciągnąć z tego lekcję, nie skończyliśmy jeszcze z tą pandemią” – powiedziała Hallengren.

„Liczyliśmy się z tym, że więcej ludzi zachoruje, ale liczba ofiar faktycznie nas zaskoczyła” – powiedział główny epidemiolog Szwecji Anders Tegnell. W ten sposób odniósł się m.in. do wysokiej liczby zmarłych wśród osób starszych z domów opieki. „Naprawdę myśleliśmy, że nasze domy spokojnej starości będą znacznie lepiej sprawdzać się w trzymaniu choroby poza nimi, niż się okazało”.

W zeszłym tygodniu opisaliśmy doniesienia szwedzkiego lekarza Jona Tallingera, który ujawnił wytyczne lokalnych władz, według których osobom starszym czy np. z zespołem Downa z domów opieki, zakażonych kornawirusem, nie powinno się podawać tlenu, tylko morfinę, faktycznie skazując ich na śmierć przez uduszenie.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak wiadomo, Szwecja od początku podchodzi do SARS-CoV-2 liberalnie, nie wprowadzając żadnych większych obostrzeń, poza zaleceniem utrzymywania dystansu społecznego i nie wychodzenia z domów bez potrzeby, ale na zasadzie dobrowolności. Wciąż w zasadzie działają tam różne firmy i instytucje, a także szkoły. Podejście to opiera się na założeniu, że dzięki temu zostanie wśród mieszkańców kraju wykształcona tzw. odporność stadna, gdy 70-80 proc. populacji po przebyciu choroby uodporni się na nią. Takie założenie promował szczególnie Tegnell. Jednak według ekspertów, nie można wykluczyć ponownego zarażenia się mimo przebycia zakażenia, co zmienia sytuację epidemiologiczną.

Wcześniej opisywaliśmy wywiad z polską lekarką pracującą w Sztokholmie. Opisywała ona szwedzką strategię ze swojej perspektywy. Próbuję teraz ciągnąć szwedzkich znajomych za język, żeby lepiej zrozumieć ich punkt widzenia. Ostatnio koleżanka mówi: No wiesz, jeżeli paru starych ludzi umrze w domu starców, to przecież nic takiego się nie staje, a cała reszta szybciej przejdzie przez tę epidemię. Moralnie nikt tu nie ma problemu z tym, że część społeczeństwa po prostu umrze na tę chorobę. Co więcej, takiej refleksji nie ma nawet u lekarzy – mówiła.

Kresy.pl / wnp.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply