Węgry walczą obecnie na dwóch frontach: koronawirusa i migracji – oświadczył premier Viktor Orban. Węgierski polityk podkreślił, że trzeba się liczyć z bardzo poważnymi skutkami gospodarczymi rozprzestrzeniania się koronawirusa.

Orban w piątek w Radiu Kossuth zwrócił uwagę na związek migracji i rozprzestrzeniania się epidemii:

Bez wątpienia walczymy na dwóch frontach: z jednej strony front migracyjny, a z drugiej epidemia koronawirusa. Ponieważ ta (wywoływana przez wirusa) chorobę przenosi się przez przemieszczanie się (ludzi) i to czyni z niej światową epidemię, a migracja polega na przemieszczaniu się, to między tymi dwiema sprawami jest logiczne powiązanie mówił premier Węgier.

CZYTAJ TAKŻE: Rząd wprowadza w Polsce stan zagrożenia epidemicznego

Stwierdził, że Węgry broniąc się przed migracją bronią się przed chorobami, które mogliby wnieść imigranci.

Rząd Węgier na początku zdecydował się zamknąć uniwersytety nie zamykając szkół (jak pisaliśmy, wczoraj zdecydowano również o zamknięciu szkół). Orban pytany o powody takiej akywności powiedział, że na uniwersytetach jest “dużo cudzoziemców”. Nasze doświadczenie jest takie, że przede wszystkim cudzoziemcy wnieśli tę chorobę, i że rozprzestrzenia się ona wśród cudzoziemców (…) Nie możemy oddzielić dziesiątek tysięcy zagranicznych studentów od węgierskich studentów, dlatego pomyśleliśmy, że najlepiej będzie zamknąć wszystkie instytucje – mówił.

Pierwszy przypadek koronawirusa na Węgrzech pojawił się u osoby pochodzącej z Iranu. Na 19 przypadków zachorowań związanych z koronawirusem na Węgrzech, dziewięć to Irańczycy. Władze zdecydowały o wydaleniu dwóch zarażonych Irańczyków, gdyż ci opuścili szpitalną kwarantannę bez zezwolenia.

CZYTAJ TAKŻE: Wojsko Polskie wesprze Straż Graniczną w pilnowaniu granic. MSWiA wydało dwa rozporządzenia

Węgierski polityk zapytany o sytuację migracyjną na granicy grecko-tureckiej powiedział: Niech mi nie mówią z brzegu Oceanu Atlantyckiego, jak robić politykę wobec Rosji czy Turcji i jak się zajmować migracją, bo w życiu tego nie widzieli i nie sąsiadowali ze Związkiem Radzieckim, nie zajmowały ich oddziały tureckie jak nas w średniowieczu (…). Rozumiem piękne słowa, które przywódcy zachodnioeuropejscy co jakiś czas trochę protekcjonalnie chcą nam dać jako dobrą radę. Nie tylko na to nie odpowiadam, ale też puszczam to mimo uszu, bo żyją w innym świecie, w innej rzeczywistości. Ja też im nie daję rad, jak ludziom urządzać nadzwyczaj dostatnie życie, gdy już nie wiedzą, co zrobić ze swoim dobrobytem.

CZYTAJ TAKŻE: Polscy strażnicy graniczni przybyli na granicę grecko-turecką. Pomogą chronić ją przed naporem migrantów

Orban oświadczył również, że państwo jest gotowe zmobilizować tylu pracowników służby zdrowia ile będzie potrzeba do zatrzymania epidemii oraz dysponuje wystarczającą ilością środków ochronnych: Mimo to zleciłem wyprodukowanie i zdobycie dodatkowych środków, przygotowując się na liczbę zakażeń większą niż oczekiwana. (…) Myślę, że powinniśmy dysponować zapasowymi środkami na wypadek, jeśli liczba zakażeń wzrośnie skokowo. Jesteśmy na to przygotowani  oznajmił.

Ostrzegł, że gospodarcze skutki epidemii mogą być „niezmiernie poważne” i ponowne uruchomienie dotkniętych nią branż gospodarki będzie wymagało „bardzo dużych wysiłków”: Trzeba przegrupować znaczne środki finansowe. Myślę, że musimy gruntownie przemyśleć budżet na ten i następny rok. Dodał, że to samo czeka samorządy.

Kresy.pl / wnp.pl / Rzeczpospolita

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply