Słowacja rozważa przekazanie Ukrainie swoich bojowych wozów piechoty i czołgów T-72, pod warunkiem znalezienia dla nich zamienników – poinformował minister obrony Słowacji Jaro Nad na konferencji prasowej w piątek.

W piątek podczas wspólnej konferencji prasowej ministrów obrony Słowacji, Niemiec i Holandii w bazie lotniczej Sliac, minister Jaro Nad poinformował, że Słowacja rozważa przekazanie Ukrainie swoich bojowych wozów piechoty i czołgów T-72, pod warunkiem znalezienia dla nich zamienników.

Według Nada Słowacja mogłaby natychmiast dostarczyć ciężką broń Ukrainie, a plusem jest to, że Ukraińcy już wiedzą, jak ją obsługiwać, więc nie byłoby potrzeby szkolenia z jej obsługi.

„Ale musimy wziąć pod uwagę, że mamy zobowiązania, jeśli chodzi o obronę terytorium słowackiego, a także NATO. Możemy dostarczyć nasz sprzęt tylko wtedy, gdy będziemy mieli do niego odpowiedni zamiennik” – zaznaczył minister.

Nad podziękował swoim odpowiednikom za to, że ich kraje dostarczyły Słowacji baterie systemu obrony Patriot, w tym personel obsługujący te urządzenia.

Jak informowaliśmy, niemiecka minister obrony, Christine Lambrecht zapowiedziała, że Niemcy dostarczą Ukrainie siedem samobieżnych haubicoarmat Panzerhaubitze 2000, pochodzących z zasobów Bundeswehry. Wcześniej, jak pisze niemiecki „Spiegel”, kwestia ta była była dyskutowana przez rząd w Berlinie przez prawie tydzień. Sama decyzja „zapadła po długich negocjacjach”.

Jeszcze w kwietniu, jak pisaliśmy, Holandia zamierzała przekazać Ukrainie samobieżne armatohaubice PzH 2000. Niemcy mieli przeszkolić ukraińskich wojskowych z ich obsługi, na terytorium Polski lub Niemiec, a także dostarczyć amunicję. Szef MSZ Holandii, Wopke Hoekstra, zaproponował swej niemieckiej odpowiedniczce, Annalenie Baerbock, przekazanie pięciu haubic z holenderskich zapasów.

„Spiegel” pisze, że niemiecka armia początkowo odrzuciła tę propozycję, gdyż ma obecnie na stanie tylko 57 sprawnych haubic i kilka w trakcie naprawy. Ostatecznie, po konsultacjach z Ukraińcami, Niemcy zgodziły się wysłać siedem swoich haubic, jako dodatek do pięciu, zaoferowanych przez Holandię. Wiadomo też, że sześć haubic tego typu trafiło już na Litwę, celem wzmocnienia dowodzonej przez Niemców jednostki wojsk NATO.

Ambasador Ukrainy w Berlinie, Andrij Melnyk, nie kryje swego niezadowolenia i zarzuca Niemcom niewystarczającą pomoc w porównaniu z innymi krajami. W piątek rano powiedział na antenie radia Deutschlandfunk, że jak dotąd niemiecki rząd dostarczył Ukrainie broń o wartości niespełna 190 mln euro, podczas gdy mała Estonia wysłała sprzęt wart ponad 200 mln euro. W przypadku USA, miało to być 3,5 mld euro.

„Niemieckich czołgów, wbrew obietnicom, wciąż nie ma na linii frontu” – powiedział ukraiński dyplomata. Jego zdaniem, niemieckie władze mają jeszcze wiele do zrobienia. Zaznaczył, że bardzo potrzebne są działania, które pomogą Ukraińcom „w walce o przetrwanie”.

– Opinia publiczna odnosi wrażenie, że Niemcy zrobiły wszystko, co możliwe – powiedział Melnyk. Dodał, że często nie jest to zgodne z rzeczywistością. Nawiązał do złożonej blisko dwa tygodnie temu obietnicy dostarczenia przeciwlotniczych dział samobieżnych Gepard, określając je mianem „czołgów”.

– Mogę poinformować, że nie nastąpił ani milimetr postępu, chociaż niemiecka opinia publiczna prawdopodobnie wierzy, że te maszyny są już (…) na linii frontu – powiedział Melnyk.

Czytaj także: Szwajcaria blokuje dostawy amunicji do niemieckich Gepardów dla Ukrainy

Kresy.pl/Tasr.sk

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply