Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w sobotę prezydentowi Białorusi Aleksandrowi Łukaszence, że Moskwa rozmieści na Białorusi Iskandery – informuje Reuters.
Na spotkaniu z Putinem w Petersburgu Łukaszenko wyraził zaniepokojenie „agresywną”, „konfrontacyjną” i „odrażającą” polityką Litwy i Polski.
Poprosił Putina o pomoc Białorusi w przygotowaniu „symetrycznej odpowiedzi” na – jak stwierdził – loty samolotów wyposażonych w broń jądrową prowadzone przez NATO w pobliżu granic kraju.
Putin powiedział, że nie widzi obecnie potrzeby symetrycznej odpowiedzi, ale białoruskie odrzutowce Su-25 zbudowane na Białorusi mogłyby, jeśli to konieczne, zostać zmodernizowane w rosyjskich fabrykach.
„Przeniesiemy na Białoruś taktyczne systemy rakietowe Iskander-M, które mogą wykorzystywać zarówno pociski balistyczne, jak i manewrujące, zarówno w wersji konwencjonalnej, jak i nuklearnej” – zacytowało rosyjskiego prezydenta ministerstwo spraw zagranicznych Rosji w podsumowaniu spotkania.
„Mińsk musi być gotowy na wszystko, nawet użycie poważnej broni do obrony naszej ojczyzny od Brześcia po Władywostok” – powiedział Łukaszenko.
Białoruski przywódca w szczególności poprosił o pomoc w przystosowaniu białoruskich samolotów wojskowych do broni jądrowej.
Rosjanie rozmieścili dywizję systemów rakiet balistycznych krótkiego zasięgu Iskander-M w obwodzie brzeskim na Białorusi w odległości do 50 km od granicy z Ukrainą – poinformował pod koniec maja Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Na początku maja br. Łukaszenko stwierdził, że pomysł stworzenia nowego, białoruskiego systemu rakietowego, wzorowanego na rosyjskich taktycznych systemach Iskander, uzyskał poparcie samego prezydenta Rosji.
Jak pisaliśmy, w listopadzie ub. roku białoruski przywódca Aleksandr Łukaszenko wyraził zainteresowanie pozyskaniem rosyjskich systemów taktycznych rakiet balistycznych Iskander. Chciałby je rozmieścić od strony granic z Litwą, Polską i Ukrainą.
„Potrzebuję kilku dywizjonów na zachodzie i na południu, niech tam stoją” – powiedział Łukaszenko. Zwrócił uwagę, że zasięg systemów Iskander to 500 km, podczas gdy u białoruskich systemów Polonez to 300 km. Zaznaczmy przy tym, że ten ostatni to system innego typu, mianowicie artyleria rakietowa dalekiego zasięgu, z wieloprowadnicowymi wyrzutniami. Iskandery to z kolei systemy wykorzystujące rakiety balistyczne krótkiego zasięgu. Białoruski przywódca przypomniał, że podczas ćwiczeń Zachód-2021 (Zapad-2021) przeprowadzono odpalanie rakiet.
Później białoruski minister obrony twierdził, że w razie potrzeby na Białoruś mogą przybyć rosyjskie bataliony taktycznych systemów rakiet balistycznych Iskander.
Strona ukraińska twierdzi, że po rosyjskiej inwazji część rakiet Iskander była wystrzeliwana z wyrzutni, które Rosjanie rozmieścili na terytorium Białorusi.
Iskandery (w kodzie NATO – SS-26 Stone) to pociski balistyczne ziemia-ziemia krótkiego zasięgu, wystrzeliwane z samobieżnej platformy kołowej. W wersji przeznaczonej dla armii rosyjskiej ich zasięg wynosi 380-500 km. Testowany jest także system Iskander-K, uzbrojony w pociski manewrujące o zasięgu ponad 500 km. Iskandery są zdolne do przenoszenia ładunków nuklearnych. Taktyczny system rakietowy Iskander-M jest przeznaczony do rażenia celów małych rozmiarów na dystansie do 500 kilometrów. Może niszczyć wyrzutnie rakiet, artylerię dalekiego zasięgu, samoloty i śmigłowce na lotniskach, posterunki dowodzenia i ośrodki łączności.
CZYTAJ TAKŻE: Symulowane wystrzały z Iskanderów koło Kaliningradu. Media: przećwiczono atak nuklearny
Jak informowaliśmy, na Białorusi rozpoczęły się ćwiczenia mobilizacyjne z udziałem wojsk specjalnych. Odbywają się one z obwodzie homelskim graniczącym z Ukrainą.
Przewiduje się, że w trakcie ćwiczeń komisariaty (tj. komendy uzupełnień) będą podejmować działania mające na celu zawiadomienie i skierowanie rezerwistów do jednostek wojskowych. Po sformowaniu odpowiednich zespołów poborowi zostaną odesłani do miejsca zamieszkania.
„Aby stworzyć sytuację zbliżoną do rzeczywistej, w trakcie ćwiczeń planowany jest udział jednostek sił specjalnych” – powiadomiło białoruskie ministerstwo obrony.
Ćwiczenia będą odbywać się od 22 czerwca do 1 lipca br.
Informacja o ćwiczeniach w obwodzie homelskim pojawiła się w kontekście doniesień strony ukraińskiej o skoncentrowaniu białoruskich i rosyjskich wojsk na Białorusi przy granicy z Ukrainą. Ministerstwo obrony Ukrainy poinformowało we wtorek, że w obwodach brzeskim i homelskim znajduje się 7 białoruskich batalionów (3,5 – 4 tys. żołnierzy) oraz nieokreślona liczba wojsk rosyjskich. Zmusza to Ukraińców do zabezpieczania północnej granicy większą liczbą wojsk.
PRZECZYTAJ: Zełenski polecił ocenić ryzyko kolejnej inwazji z terytorium Białorusi
Według ukraińskiego wywiadu Kreml planuje wysadzić bloki mieszkalne w Mozyrzu na Białorusi, aby wciągnąć Białoruś do wojny z Ukrainą.
Jak informują ukraińskie media, w nocy 25 czerwca rosyjskie samoloty wystrzeliły z granicy białorusko-ukraińskiej co najmniej 20 pocisków.
Rosyjskie samoloty przeprowadziły zmasowany atak rakietowy na obwody Kijów, Czernihów i Żytomierz. Pierwszego ataku dokonano około godziny 3:45 z powietrza.
Kresy.pl / reuters.com
Sprzedawcy wojny naciskali Polaków, żebyśmy oddali Ukraińcom nasze najlepsze aerodynamicznie (dostępne nam obecnie) samoloty obronne* czyli myśliwce MIG-29, które swoją drogą Ukraińcy jeszcze mają.
Mając na uwadze, że ogólnie myśliwce służą do OBRONY nieba, a bombowce bliskiego wsparcia jak Su-25 do ATAKU naziemnego, widzimy tu, że podobnie ruskie sprzedawcy wojny nie są zainteresowane obroną nieba Białorusi, lecz ich zdolnościami bombardującymi.
Stąd pytanie: komu zależy by po obu stronach granicy przez starą Litwę była mordownia bez obrońców nieba?
Powinniśmy spojrzeć na cały ten nacisk na samoloty atakujące, zamiast obronne nieco szerzej. Batko pewno już to wie, że to co zaproponowała mu Rosja to potwierdzenie, że jeśli Rosja wchłonie Mińsk do Rosji, to zredukuje tą metropolię do statusu współczesnego Smoleńska, Pskowa, Nowogrodu, czyli do małego miasteczka granicznego, w funkcji bezludnego przedmurza Moskwy.
Podobne złowrogie i antypolskie myślenie widzimy w postępowaniu Warszawiw na temat ukrywania przemysłu, inwestycji i wojska za linią Wisły, to Tuskowa/Makrelowa Polska-B i pisowy bezwład inwestycyjny (przykładowo poddali elektrownię w Ostrołęce). Zauważmy też, że ruskie przechodzą na Ukrainie przez większe rzeki niż Wisła.
Nawiasem, to nie straty powstrzymują ruskich, tylko liczne rodzaje broni i logistyka.
Pozwolę sobie jeszcze wrócić do sprawy migów. Wobec postępowania zdrajców z MSZ, którzy chcieli pozbawić ochrony nasze niebo, powinny być wyciągnięte surowe konsekwencje karne.
Tak, przeczytaj to jeszcze raz: nasze zażydzone MSZ usiłowało nam zabrać nasze Migi-29, abyśmy na wstępie, w razie wojny, mieli olbrzymie straty materialne! Uważam, nie kurna, żądam! by tych nałogowych przekupców, zdrajców i ludzi o słabych charakterach wyjebać na amen z MON-u i nigdy do spraw obronnych nie dopuszczać, a MSZ traktować jak agendę obcego żydowskiego państwa.
Nie może się już powtarzać sytuacja wymuszenia na polskim wojsku oddawania naszego najbardziej cennego sprzętu, jakim są przykładowo nasze jedyne myśliwce obronne, przez jakiś wyjętych z kapelusza jednorazowych polityków.
Podobno żołnierze narzekają, że nawet agregaty prądu wywieźli na Ukrainę, rozbrajają ze sprzętu całe jednostki. Zbliżona sytuacja z jaką mieliśmy do czynienia podczas zdrady polskich/gudłajskich masonów rządowych w 1939r.
(*) F-16 to są samoloty do wszystkiego, a innych nowszych myśliwców jak F-22 – Amerykanie po prostu nikomu nie wydają. Myśliwce Migi-27 zostały zaprojektowane przez radzieckich ludzi do polowania na amerykańskie nastki; temu nasze Migi-29 mają mniejsze promienie skrętu niż nasze F-16 i mocniejszą konstrukcję; w dog-fighting Migi-29 ustępują tylko większym od nich suczkom myśliwskim, bo te mogą przyjąć więcej obrażeń. F-15 mają jeszcze bardziej delikatną konstrukcję niż F-16. Delikatne samoloty są może atutem jak atakuje się z zaprzyjaźnionego państwa jakiś buntystan, a nie jak trzeba bronić nieba przed przekrojem samolotów od bardzo szybkich, poprzez stratosferyczne, aż po duże myśliwce. Do tego nasz najdroższy i nietrafiony F-35 to jest tylko bombowiec do wszystkiego, w ogóle nam raczej zbędny, chyba żeby hipnotyzer Dudy chciał puścić jakąś samobójczą misję w głąb lądu. Oczywiście F-35 nie jest w ogóle równorzędnym zawodnikiem w dog-fighting dla w/w migów i suczek; to był durnowaty modny wydatek motywowany pod ladą – nie pod nasze potrzeby.
Nie wiem czy zauważyłeś ale Polska przeszła od standardów Rosyjskich do standardów NATO. Systemy obrony powietrznej, komunikacji, dowodzenia, rozpoznania, zmieniły się co z kolei oznacza że nasze Migi można spokojnie przekazać Ukrainie i niech walczą z Ruskim okupantem. Trochę brutalnie stwierdzę że lepiej niech nasza technika walczy z Ruskimi na Ukrainie a nie w Polsce. A swoją drogą i moim zdaniem to wojna powinna toczyć się na terenie Rosji, niech przypomną sobie co to znaczy dla cywilów Rosyjskich. Niech Ruskich piekło pochłonie.