Rosjanie rozmieścili dywizję systemów rakiet balistycznych krótkiego zasięgu  Iskander-M w obwodzie brzeskim na Białorusi w odległości do 50 km od granicy z Ukrainą – poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Jak poinformował we wtorek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, Rosjanie rozmieścili dywizję systemów rakiet balistycznych krótkiego zasięgu  Iskander-M w obwodzie brzeskim na Białorusi w odległości do 50 km od granicy z Ukrainą.

“Rośnie zagrożenie atakami rakietowymi i lotniczymi na ukraińskie obiekty wystrzeliwane z terytorium Republiki Białorusi” – czytamy w raporcie.

Informacje te potwierdził w czwartek generał Ołeksij Hromow, zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy: “Rosjanie rozlokowują rakiety Iskander w Brześciu na Białorusi, co może oznaczać, że mają zamiar ostrzeliwać stamtąd zachodnią Ukrainę”.

W swojej analizie za 26 maja br., amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) podał, że siły rosyjskie w ciągu ostatnich kilku dni robią w Donbasie powolne, ale stałe postępy, stopniowo zajmując kolejne miejscowości i przejmując kontrolę nad kolejnymi, niewielkimi częściami ukraińskiego terytorium. Dotyczy to zasadniczo pozostałej przy Ukrainie części obwodu ługańskiego, a także północnej części obwodu donieckiego. Jednocześnie, ukraińska obrona ogólnie wciąż działa tam efektywnie.

Przywołano w tym kontekście opinię ukraińskiej wiceminister obrony, Hanny Maljar, według której walki, w porównaniu z dotychczasowymi, toczą się obecnie z „maksymalną intensywnością” i najpewniej będą dalej eskalować. Rzecznik ukraińskiego resortu obrony oficjalnie twierdzi, że rosyjskie postępy to jakoby „tymczasowe sukcesy”, a siły ukraińskie stosują „obronę manewrową”, żeby wywierać presję na nacierających Rosjan w kluczowych obszarach.

ISW zaznacza, że Rosja kontroluje już ponad 95 proc. terytorium obwodu ługańskiego i najprawdopodobniej będzie kontynuować działania ofensywne tak, żeby już w najbliższych dniach okrążyć lub nawet zająć Siewierodonieck i sąsiedni Łysyczańsk. Jednocześnie zwrócono uwagę, rosyjskie operacje ofensywne wciąż rozwijają się powoli, a postępy okupione są wysokimi stratami.

Przeczytaj: Ukraina: trudna sytuacja w obwodzie ługańskim, Rosja kontroluje 95 proc. jego terytorium

W ocenie analityków z ISW, rosyjskie natarcia na południowy-wschód Izium, w rejonie pogranicza obwodów charkowskiego i donieckiego, dalej kończą się niepowodzeniami. Jednak siły rosyjskie wciąż powoli, ale konsekwentnie posuwają się naprzód na południe i na zachód od Popasnej, w stronę Bachmut. Najprawdopodobniej ofensywa ta będzie jednak zwalniać w miarę zbliżania się do tego miasta. Jednocześnie, Rosjanie wyraźniej zamierzają kontynuować natarcie w stronę granic obwodu donieckiego i połączyć się z siłami działającymi w rejonie miasta Łyman, które w czwartek zostało najpewniej w całości zdobyte.

Źródła rosyjskie podają, że ich wojska rzekomo kontrolują już północno-wschodnią część Siewierodoniecka, a w „kotle siewierodoniecko-łysyczańskim” w zasadzie miało zostać uwięzionych nawet 10 tys. ludzi. Ponadto, siły rosyjskie prawdopodobnie zdołały okrążyć Ukraińców w mniejszym „kotle” w rejonie Zołote-Orichiw, którzy umocnili się i zamierzają bronić dalej.

Ponadto, siły rosyjskie na południu Ukrainy rzekomo przygotowują „trzecią linię obrony”, czyli umacniają się tam, by móc skonsolidować długo-czasową kontrolę nad tymi obszarami i przygotować się do odparcia ewentualnej ukraińskiej kontrofensywy w przyszłości. Strona ukraińska twierdzi, że Rosjanie w rejonie obwodu zaporoskiego ściągają na front przestarzałe wersje czołgów T-62, żeby uzupełnić nimi duże straty w ciężkim sprzęcie.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply