Na terytorium dawnego więzienia w mieście Dubno w obwodzie rówieńskim na Ukrainie archeolodzy odnaleźli zbiorowy grób ze szczątkami 19 osób. Zdaniem ukraińskich specjalistów jest to jedna z dwóch mogił, w których pochowano ciała ofiar masakry więziennej NKWD z 1941 roku.

Jak podało w piątek Radio Swoboda, poszukiwania na terenie byłego więzienia w Dubnie są prowadzone od marca br. Prowadzi je firma poszukiwawcza “Dola” kierowana przez skompromitowanego ukraińskiego urzędnika Swiatosława Szeremetę, który swego czasu miał zakaz wjazdu do Polski. Ostatnio przy ścianie dawnego więzienia grupa poszukiwawcza odnalazła jamę grobową, w której znajdowało się 19 szkieletów – trzech kobiet i 16 mężczyzn. W czterech przypadkach ofiary otrzymały postrzał w głowę. Przy szczątkach znaleziono artefakty takie jak buty, grzebień i guziki. Ciała ofiar były ułożone regularnie, co zdaniem archeolog Olgi Minejko świadczy, że zabitych chowano bez pośpiechu. Według niej do pochówku doszło trzy dni po masakrze więźniów dokonanej przez NKWD w 1941 roku. Szef “Doli” Swiatosław Szeremeta powiedział Radiu Swoboda, że pochówek odbył się przy udziale miejscowej ludności według wskazówek Niemców, którzy zajęli więzienie po ucieczce NKWD.

Z wypowiedzi Olgi Minejko przytaczanej przez Radio Swoboda wynika, że ukraińscy antropolodzy chcą ustalić narodowość ofiar na podstawie ich budowy anatomicznej. “Po przeprowadzeniu badań będziemy mogli dowiedzieć się, jak karmiono więźniów, jakiego byli wzrostu, jaką mieli budowę ciała, co robili, zanim zostali uwięzieni, według kości możemy ustalić, do jakiej grupy etnicznej należała ta czy inna osoba. Ponieważ pewne grupy charakteryzowały się specjalnymi cechami antropologicznymi. Na tym terytorium żyli Ukraińcy, Polacy, Żydzi, a była też ludność pochodzenia niemieckiego” – mówiła Minejko.

Jak powiedział Radiu Swoboda jeden z uczestników poszukiwań, ze zgromadzonej dokumentacji wynika, że w pobliżu znalezionej jamy grobowej powinna znajdować się druga, podobna. W związku z tym poszukiwania będą kontynuowane.

Informacje podawane przez Radio Swoboda sugerują, że strona ukraińska ponownie może z góry przesądzić, że wśród odnalezionych ofiar nie było Polaków. Medium to powołuje się na dokument, w którym jakoby napisano, że w Dubnie NKWD zabiło 400 Ukraińców i Niemców. Przypomnijmy, że w 2017 roku, gdy odnaleziono i ekshumowano szczątki ofiar masakry więziennej w Łucku, nie poinformowano o tym strony polskiej. Zgodnie z umową o ochronie miejsc pamięci z 1994 roku zawartą pomiędzy Polską a Ukrainą strony mają obowiązek informowania się o odnalezieniu miejsc pochówku ofiar drugiej strony. Uznanie ofiar za Ukraińców pozwoliło na zignorowanie polsko-ukraińskiej umowy. Później szczątki pochowano we wschodnim rycie a z wypowiedzi przedstawicieli ukraińskich władz wynikało, że wszyscy zabici zostali uznani za Ukraińców. Przypomnijmy, że wcześniej dr Leon Popek z Wydziału Kresowego IPN podnosił, że wśród ofiar ekshumowanych w Łucku mogli być Polacy, podobnie wypowiadał się lokalny krajoznawca Serhij Hogłewski.

CZYTAJ TAKŻE: Szeremeta: Usunąć lwy z Cmentarza Orląt, to symbol okupacji [+FOTO]

Kresy.pl / Radio Swoboda

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply