Konsulat RP w Łucku przyjął zaproszenie na pogrzeb, który zbojkotowali Żydzi Łucka. Według doniesień ukraińskie władze zamieniły uroczystość w “miting”. Ekshumacje, podczas których wydobyto szczątki, odbyły się z naruszeniem polsko-ukraińskiej umowy międzypaństwowej z 1994 roku.

W Łucku na Wołyniu dokonano uroczystego pochówku szczątków ofiar NKWD wydobytych latem tego roku podczas ekshumacji na terenie byłego łuckiego więzienia. W uroczystości, która odbyła się w ubiegły czwartek, wzięli przedstawiciele ukraińskich władz obwodowych i miejskich, duchowieństwo a także rodziny zabitych w 1941 roku oraz okoliczni mieszkańcy. Polskie władze reprezentował wicekonsul z Łucka Marek Zapór. Pojawili się także duchowni rzymskokatoliccy oraz przedstawiciele polskiej mniejszości. Jak ustaliły Kresy.pl, strona ukraińska po raz kolejny zignorowała polski IPN nie informując Instytutu o uroczystości. W związku z tym nikogo z IPN nie było na pogrzebie. Na pogrzebie nie zjawili się także przedstawiciele miejscowej społeczności żydowskiej, protestując w ten sposób przeciwko okolicznościom ekshumacji i pochówku.

Przypomnijmy, że 5. czerwca br. ukraińscy archeolodzy odkryli na Starym Mieście w Łucku jeden z masowych grobów ofiar masakry, którą funkcjonariusze NKWD urządzili w dniach 23-24. czerwca 1941 roku. Na wieść o zbliżającym się natarciu Niemców enkawudziści zgromadzili więźniów na dziedzińcach więzienia i rozstrzelali ich. Ofiary zakopano w kilku zbiorowych grobach. Jeden z nich odnaleziono w pobliżu dawnego klasztoru brygidek. Ukraińcy nie powiadomili strony polskiej o znalezisku, ani nie dopuścili jej do ekshumacji, pomimo że zobowiązuje ich do tego umowa o ochronie miejsc pamięci z 1994 roku. W wyniku ekshumacji wykonywanej przez przedsiębiorstwo „Dola” Swiatosława Szeremety wydobyto szczątki 110 osób.

Pochówek szczątków odbył się z pobliżu miejsca, gdzie znaleziono pierwotną jamę grobową – pod ścianą dawnego klasztoru w specjalnym sarkofagu. Pogrzeb we wschodnim rycie poprowadził metropolita łucki i wołyński Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego bp Michał. Nad nowym grobem postawiono prawosławny krzyż. Z opublikowanych wypowiedzi ukraińskich urzędników wynika, że pochowanych potraktowano jako Ukraińców. Ukraińsko-polski portal Monitor Wołyński napisał, że miejscowi działacze zamienili uroczystość w „miting”.

Dziś zebraliśmy się tutaj, aby uczcić niewinne ofiary, które miały odwagę powiedzieć, co myślą, które miały odwagę wierzyć w przyszłość Ukrainy, miały odwagę powiedzieć, że są Ukraińcami, że kochają swoją ziemię, zachowują swoje tradycje. – mówił p.o. mera Łucka Hryhorij Pustowit podczas uroczystości. W podobnym tonie wypowiadał się Swiatosław Szeremeta, sekretarz Państwowej Międzyresortowej Komisji ds. utrwalania pamięci uczestników operacji antyterrorystycznej, ofiar wojny i represji politycznych w randze ministra.

Jednak jak wynika z wypowiedzi miejscowego krajoznawcy Serhija Hogłewskiego przytoczonej przez portal „Wołynśki Nowyny”, który uczestniczył w ekshumacjach, skład narodowościowy pochowanych był mieszany. „Wśród poległych byli przedstawiciele różnych narodów – Ukraińcy, Polacy i z pewnością także Żydzi. Dzisiaj oni spoczęli w jednej mogile” – powiedział Hogłewski. Przypomnijmy, że wcześniej również dr Leon Popek z Wydziału Kresowego IPN podnosił, że wśród ofiar ekshumowanych w Łucku mogli być Polacy.

W uroczystościach pogrzebowych nie wzięli udziału przedstawiciele ortodoksyjnej gminy żydowskiej z Łucka. W oficjalnym liście do władz odmówili wzięcia udziału, gdyż ich zdaniem podczas ekshumacji doszło do wielu nieprawidłowości, które traktują jak profanację. Żydzi Łucka wskazali, że w żaden sposób nie powiadomiono ich o ekshumacjach. Ponadto miały one zostać wykonane nieprofesjonalnie.

Według informacji otrzymanych przez nas od naukowców, archeologów, historyków oraz z mediów, prace ekshumacyjne (…) były rażąco sprzeczne z zasadami ekshumacji, tzn. podniesienie szczątków odbyło się w pośpiechu i nie w porządku anatomicznym, selektywnie, niesystematycznie, hurtem, co jest bardziej charakterystyczne raczej dla robót w rolnictwie a nie tak skrajnie wrażliwej i poważnej specjalistycznej sprawy – czytamy w liście wspólnoty żydowskiej, w którym wskazano także na obecność w jamie grobowej nieuprawnionych osób, które stąpały po szczątkach. Według łuckich Żydów władze miasta oświadczyły im, że protokół prac ekshumacyjnych nie istnieje. Ponadto nie akceptują oni pochowania szczątków w zbiorowym grobie obok miejsca egzekucji, ani braku identyfikacji szczątków, który pozbawia  rodziny możliwości pochowania krewnych w osobnych grobach na cmentarzu. Żydzi Łucka nie mogli uczestniczyć w pogrzebie także dlatego, że wyznaczono go w dzień święta Sukkot.

Monitor Wołyński, nieoficjalny głos polskiej mniejszości, przyznał rację łuckim Żydom, wskazując, że miejscowym władzom zależało na przeprowadzeniu pogrzebu w okolicach 14. października, który jest świętem Obrońcy Ojczyzny oraz rocznicą powstania UPA. „Władza kontynuuje ignorowanie potrzeb społeczności i kieruje się własnymi, często niezrozumiałymi dla przeciętnego obywatela, interesami. (…) Przykro to powiedzieć, ale niezaprzeczalna postsowiecka [oryg.: sowkowa – red.] miłość naszej władzy do różnych dat i zwyczaj robienia z tego mitingu doprowadziły do tego, że wykonanie ludzkiego i chrześcijańskiego obowiązku pochówku i modlitwy za zmarłych znowu stało się okazją do kolejnego PR-u i samopromocji”. – napisał Monitor Wołyński.

CZYTAJ TAKŻE: UJAWNIAMY: Szeremeta groził likwidacją “nielegalnych polskich upamiętnień na Ukrainie [DOKUMENTY]

Kresy.pl / Monitor Wołyński / Wołynśky Nowyny / lutskrada.gov.ua

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply