Portal Deutsche Welle odnotował ostrą reakcję niemieckiej prasy na wypowiedź ambasadora Ukrainy Andrija Melnyka relatywizującą zbrodnie OUN-UPA na Polakach i kontrastującą z tym “ostrożną reakcję” polskich władz.

Deutsche Welle zrelacjonowało w sobotę na swojej stronie internetowej reakcje w niemieckiej prasie na zeszłotygodniowy wywiad ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrija Melnyka dla dziennikarza Tilo Junga. Wywiad odbił się głośnym echem w Niemczech i w Polsce w powodu obrony postaci Stepana Bandery przez ukraińskiego dyplomatę oraz relatywizowanie przez niego banderowskiego ludobójstwa.

Jak podaje Deutsche Welle, publicysta Spiegla Jan Puhl zauważył, że “rząd w Warszawie powstrzymuje się w krytyką Melnyka” mimo bagatelizowania przez niego “zbrodni wojennych” w Polsce. Zdaniem Puhla dzieje się tak, ponieważ “Sojusz z Kijowem jest zbyt cenny” dla Warszawy.

Puhl zauważył, że traumatyczne przeżycia z czasów II wojny światowej wpływają do dziś na relacje ukraińsko-polskie. Ma to stwarzać dylemat dla rządzących w Warszawie, ponieważ “z jednej strony czują się rzecznikami Ukrainy w UE, z drugiej byli oburzeni z powodu flag z Banderą powiewających w 2014 roku na Majdanie” – pisze DW referując stanowisko publicysty Spiegla. Zdaniem Puhla władze w Polsce zdecydowały się na łagodną reakcję na słowa Melnyka.

„W obliczu rosyjskiego ataku, Polska odsuwa na bok historyczne traumy. Fala solidarności z Ukrainą przetacza się przez Polskę. Rządy w Kijowie i Warszawie w rutynowy sposób zneutralizowały wypowiedź Melnyka o Banderze. Sojusz sąsiadów jest zbyt ważny” – napisał Puhl.

Zdaniem publicysty rząd w Warszawie zareagował miękko na wywiad ukraińskiego ambasadora, ponieważ postawa Melnyka wobec niemieckiego rządu w związku z dostawami broni na Ukrainę i stosunkiem do Rosji jest Warszawie na rękę. Ambasador regularnie strofuje rząd Olafa Scholza domagając się ostrzejszego podejścia do Rosji i większej pomocy wojskowej dla Ukrainy.

Publicysta Spiegla zauważył, że krytyka Berlina łączy obóz rządzący w Polsce z Melnykiem. Jego zdaniem krytyczna narracja wobec Niemiec może być ważnym motywem kampanii wyborczej PiS w przyszłym roku. “RFN zawiodła jako europejska siła przywódcza, a Polacy od zawsze mieli rację w sprawach Rosji. Główny przeciwnik Kaczyńskiego, były przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, jest niczym innym jak tylko sługą Berlina” – referuje poglądy Jarosława Kaczyńskiego Jan Puhl.

Przypomnijmy, że ukraińskie MSZ po interwencji strony polskiej oświadczyło, że słowa Andrija Melnyka w wywiadzie to jego „osobista opinia”, która nie odzwierciedla stanowiska władz w Kijowie.

Do sprawy odniósł się szef polskiej dyplomacji, Zbigniew Rau. Poinformował, że rozmawiał o tym ze swoim ukraińskim odpowiednikiem, Dmytrem Kułebą.

„Odbyłem rozmowę z moim przyjacielem, Ministrem Spraw Zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułebą w związku z fałszującymi historię wypowiedziami Ambasadora Ukrainy w Niemczech. Podziękowałem ministrowi Kułebie za szybką publiczną interwencję w tej sprawie” – napisał minister na Twitterze. Dodał, że „Polska i Ukraina wspólnie muszą stawiać czoła zarówno próbom prowokacji, jak i brakowi rozwagi i odpowiedzialności”. Kułeba na Twitterze nie odniósł się do wpisu Raua, choć został w nim „oznaczony”.

Minister obrony Mariusz Błaszczak powiedział w Polskim Radiu, że słowa ambasadora Ukrainy w Berlinie były niedopuszczalne i nieakceptowalne. „Zastanawiam się, na ile ambasador Ukrainy w Berlinie stał się użytecznym idiotą Kremla, na ile są to jego przemyślenia” – powiedział, cytowany przez PAP. Jego zdaniem reakcja Kijowa była adekwatna. “Minister spraw zagranicznych powiedział, co należy. Trzeba reagować, kiedy takie informacje są rozpuszczane. Należy się zastanowić, komu służą. Niewątpliwie takie wypowiedzi służą Kremlowi, a nie wolnemu światu” – powiedział.

Kresy.pl / dw.com

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply