Jemeńscy przeciwnicy Ansarullahu liczą, że bombardowania amerykańskie na tyle osłabią siły szyitów-zajdytów, że będą mogli podjąć ofensywę przeciw nim.

Zintensyfikowana kampania bombardowań, która zabiła co najmniej 123 osoby od połowy marca i pogorszyła i tak już trudną sytuację humanitarną w kraju, osłabiła możliwości wojskowe Hutich, twierdzą urzędnicy administracji Donalda Trumpa. Rząd USA liczy, że poszczególne jemeńskie frakcje wrogie ich ruchowi podejmą zbrojną ofensywę, zrelacjonował we wtorek portal Middle East Eye, powołując się na artykuł “Wall Street Journal”. Waszyngton nie zdecydował jeszcze, co do swoje zaangażowania w taką akcję.

Dotychczasowe powietrzne ataki amerykańskie były wymierzone w kluczowe obszary: stolicę kraju – Sanę, główne portowe miasto pod kontrolą Ansarullahu, Hudajdę, oraz matecznik ruchu polityczno-wojskowego, region Saady. Portal podkreśla jednak, że to, na ile militarne zdolności szyitów-zajdytów zostały obniżone pozostaje “niejasne”.

Ansarullah utrzymał władze nad stolicą i większą częścią gęsto zaludnionym Jemenem mimo lat wrogiej kampanii powietrznej ze strony Arabii Saudyjskiej, co wskazuje na poziom jego odporności.

Jednak przedstawiciele oficjalnie uznawanego rządu Jemenu, który nie kontroluje poważniejszych części kraju, frakcje zbrojne wrogie Ansarullahowi omawiają możliwość zajęcia Hudajdy, która jest głównym oknem Hutich na świat. Umożliwia ona handel i przyjmowanie wsparcia humanitarnego dla ludności, ale też ataki na amerykańskie i izraelskie statki na Morzu Czerwonym.

Ideą zainteresowały się amerykańskie kompanie najemnicze oraz Zjednoczone Emieraty Arabskie. Źródła w administracji Trumpa przekazały natomiast, że chociaż Waszyngton jest otwarty na wsparcie operacji lądowej, nie prowadzi rozmów na temat tego rodzaju ofensywy i nie zdecydował się jeszcze na jej poparcie. Jest wprost przeciwnie. Rozważa się w niej zakończenie kampanii nalotów.

Po obaleniu wieloletniego autokratycznego przywódcy Jemenu Ali Abdullaha Saliha, ruch dyskryminowanych dotąd szyitów-zajdytów, Ansarullah, określany też, od nazwiska klanu przywódców, Huti, pod koniec 2011 roku podjął ofensywne działania zbrojne. Wobec faktycznego krachu jemeńskiej państwowości pod koniec 2014 roku Huti przejęli władzę nad stolicą Jemenu Saną i rozwiązali dotychczasowe władze. Prezydent Abd Rabbuh Mansur Hadi w 2015 roku został wzięty w areszt domowy przez szyitów.

Uwolniony, uciekł do Adenu – metropolii na południu kraju, a następnie do Arabii Saudyjskiej. Tam przekonał Saudyjczyków do interwencji zbrojnej. Ci skorzystali z okazji, gdyż Huthi są sojusznikiem ich czołowego rywala w regionie – Iranu. Wiosną bieżącego roku Mansur Hadi, postrzegany co raz bardziej jako emigracyjny figurant Saudyjczyków, oddał władzę grupie przeciwników Ansarullahu.

26 marca 2015 roku Arabia Saudyjska rozpoczęła zmasowane naloty na Jemen. Jest popierana przez USA, Wielką Brytanię. Do zbrojnej interwencji włączyły się także Zjednoczone Emiraty Arabskie, choć te ostatnie wspierają przede wszystkim południowych separatystów. W 2019 r. ZEA ograniczył liczbę swoich oddziałów w Jemenie koncentrując się na zbrojeniu i szkoleniu sprzyjających sobie milicji.

Ansarullah był w stanie odpowiadać atakami na terytorium Arabii Saudyjskiej. We wrześniu 2019 r. atak na rafinerię naftową doprowadził do pozbawienia Arabii Saudyjskiej połowy mocy przerobowej jej sektora rafineryjnego. W styczniu 2022 roku pociski rakietowe Hutich trafiły tam w teren lotniska oraz samochody-cysterny z paliwem. Ansarullah korzysta ze wsparcia materiałowego Iranu.

Arabia ​​​​Saudyjska przerwała naloty na Jemen, odkąd królestwo przystąpiło do zawieszenia broni ustanowionego pod koniec marca 2022 r. Formalnie wygasło ono w październiku tegoż roku, pomimo wysiłków dyplomatycznych, by je odnowić. Na razie jednak nie doszło do poważnej eskalacji konfliktu. Uznawane oficjalnie władze Jemenu częściowo rezydują w Adenie, ale w praktyce nie kontrolują samodzielnie południowego Jemenu będącego obszarem funkcjonowania kilku frakcji politycznych, z których najsilniejsi są południowojemeńscy separatyści. Pustynny interior kraju jest z kolei obszarem aktywności ekstremistów powiązanych z Al Kaidą i ISIS.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Po wybuchu wojny między Hamasem a Izraelem w 2023 r. jemeńscy szyici-zajdyci zapowiedzieli atakowanie statków izraelskich, ale też sprzymierzeńców Izraela, czy nawet zawiających tylko do izraelskich portów, w ramach wsparcia Palestyńczyków.

Jemen położony jest przy cieśninie Bab al-Mandab, przez który przebiega jeden z kluczowych morskich szlaków handlowych łączący Europę z Azją. Przejęcie statku Galaxy Leader był jedną z pierwszych operacji w ramach nowej strategii asymetrycznej wojny z Izraelem i kooperaującymi z nim państwami.

Według szacunków z października zeszłego roku, do tego miesiąca Asnarullah przeprowadził około 130 ataków na różnego rodzaju statki cywilne i okręty wojskowe na Morzu Czerwonym i Arabskim.

Aktywność Jemeńczyków wyraźnie ograniczyła ruch żeglugi przez Morze Czerwone i Kanał Sueski, niemal wstrzymując aktywność w czerwonomorskim porcie Izraela, Eljat. Wiele statków handlowych zaczęło wybierać dłuższą drogę na około Afryki. Podrożały też ceny ubezpieczeń transportu morskiego.

20 stycznia Ansarullah ogłosił, że wraz z zawarciem tymczasowego rozejmu w Strefie Gazy ograniczy się do atakowanie wyłącznie izraelskich statków. Huti obiecali zaprzestawnie uderzeń na te ostatnie wraz ze sfinalizowaniem rozejmu i ustanowienie w Strefie Gazy trwałego pokoju, co też się stało.

Jednak wraz z zerwaniem rozejmu przez Izraelczyków Ansarulllah ogłosił powrót do kampanii uderzeń na statki Izraela i podmiotów z Izraelem kooperujących. Nowa administracja Donalda Trumpa odpowiedziała na to dużo bardziej masowymi, regularnymi bombardowaniami.

middleeasteye.net/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply