Uznawany przez ONZ prezydent Jemenu Abd Rabbuh Mansur Hadi, który od lat przebywał na emigracji, oddał władzę.

Mansun Hadi od 2015 r. przebywa w Arabii Saudyjskiej, gdzie uciekł wobec zajęcia stolicy Jemenu – Sany przez szyicki ruch polityczno-wojskowy Ansarullah, zwany także ruchem Hutich. Mansur Hadi stał się protegowanym Saudyjczyków i legitymizował zbrojną interwencję Rijadu w swoim kraju. Jednak jego legitymizacja dawno już osłabła, co spowodowało rekonfigurację uznawanych międzynarodowo władz Jemenu.

Ich rolę przejęła tak zwana Rada Prezydencjalna pod kierownictwem Raszada al-Alimiego, podała w czwartek telewizja Al Jazeera. Jednak choć członkowie Rady zostali zaprzysiężeni zaledwie nieco ponad dwa tygodnie temu już 27 kwietnia poszli w ślady Mansura Hadiego, którego administracja zyskała prześmiewcze określenie “rządu hotelowego”. Według katarskiej telewizji właśnie tego dnia Rada Prezydialna opuściła Jemen, udając się do Arabii Saudyjskiej.

Jej szef wrócił jednak do Jemenu, by przemówić do obywateli za pośrednictwem transmisji telewizyjnej. Al-Alimi prezentuje się jako konsolidator wszystkich frakcji walczących z Ansarullahem, kontrolującym najważniejszą część kraju. Do składu Rady dopuszczeni zostali przedstawiciele zarówno północnego, jak i południowego Jemenu, do 1990 r. stanowiących osobne państwa. Wszystkie frakcje starają się przestrzegać zawieszenia broni, które trwa nie zakłócane zbyt intensywnie od miesiąca.

Al Jazeera ocenia, że w Radzie Prezydencjalnej znalazły się osoby powiązane z Arabią Saudyjską oraz z drugim państwem interweniującym w Jemenie przeciw Hutim – Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Arabskie monarchie miewały konflikty na jemeńskim polu bitwy.

Wśród protegowanych Saudów jest sam al-Alimi, niegdyś jeden z urzędników autorytarnego reżimu Alego Saliha. Dołączył do niego noszący to samo nazwisko Abdullah al-Alimi, reprezentujący sunnicką, islamistyczną partię Islah, która próbowała przejąć władzę po upadku Saliha. Radzie jest zresztą także krewny nieżyjącego już dyktatora Tarik Salih.

Do Rady Prezydencjalnej dołączył też przewodniczący Południowej Rady Przejściowa Ajdarus al-Zubajdi. To środowisko południowych separatystów. Znaleźli się w niej dowódcy ugrupowań zbrojnych takich jak “Elitarne Siły Hadrami” czy “Brygada Gigantów”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Cytowani przez portal Al Jazeery eksperci uznali, że choć Rada ma większą legitymację niż skompromitowany Mansur Hadi, to jednak zgromadziła frakcje o nierzadko przeciwstawnych koncepcjach i interesach.

Po obaleniu wieloletniego autokratycznego przywódcy Jemenu Ali Abdullaha Saliha, ruch dyskryminowanych dotąd szyitów-zajdytów, Ansarullah, określany też, od nazwiska klanu przywódców, Huthi, pod koniec 2011 roku podjął ofensywne działania zbrojne. Wobec faktycznego krachu jemeńskiej państwowości pod koniec 2014 roku Huthi przejęli władzę nad stolicą Jemenu Saną i rozwiązali dotychczasowe władze. Prezydent Abd Rabbuh Mansur Hadi w 2015 roku został wzięty w areszt domowy przez szyitów. Uwolniony, uciekł do Adenu – metropolii na południu kraju, a następnie do Arabii Saudyjskiej. Tam przekonał Saudyjczyków do interwencji zbrojnej. Ci skorzystali z okazji, gdyż Huthi są sojusznikiem ich czołowego rywala w regionie – Iranu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

26 marca 2015 roku Arabia Saudyjska rozpoczęła zmasowane naloty na Jemen. Jest popierana przez USA, Wielką Brytanię. Do zbrojnej interwencji włączyły się także Zjednoczone Emiraty Arabskie, choć te ostatnie wspierają przede wszystkim południowych separatystów. W 2019 r. ZEA ograniczył liczbę swoich oddziałów w Jemenie koncentrując się na zbrojeniu i szkoleniu sprzyjających sobie milicji.

Huti są w stanie odpowiadać atakami na terytorium Arabii Saudyjskiej. We wrześniu 2019 r. atak na rafinerię naftową doprowadził do pozbawienia Arabii Saudyjskiej połowy mocy przerobowej jej sektora rafineryjnego. W styczniu bieżącego roku pociski rakietowe Hutich trafiły tam w teren lotniska oraz samochody-cysterny z paliwem, co doprowadziło do śmierci trzech cywilów.

W roku bieżącym Huti skutecznie ostrzelali składy paliwa w rafinerii w Dżeddzie. W efekcie doszło tam do zapłonu dużych ilości łatwopalnego materiału i dużego pożaru. Celem Hutich były także instalacje saudyjskiego koncernu naftowego Saudi Aramco w Dżizanie, Nadżranie, Ras Tanurze i w Rabigh.

aljazeeera.com/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply