Zmiany w zakresie opodatkowania wydobycia i dystrybucji ropy naftowej w Rosji okazały się niekorzystne dla budżetu Białorusi o czym powiedział jej premier.

Premier Białorusi Siegiej Rumas spotkał się w czwartek z prezydentem tego państwa Aleksandrem Łukaszenką. W czasie spotkania politycy rozmawiali o sytuacji białoruskiego przemysłu naftowego. Odgrywa on ważną rolę w białoruskiej gospodarce zapewnia bowiem istotną część wpływów budżetowych, w dodatku rafinerie finansują część nierentownych, państwowych zakładów innych sektorów, w upaństwowionym i centralnie sterowanym systemie ekonomicznym. Funkcjonował on dobrze przy niskich cenach rosyjskiej ropy, obniżanej w dodatku przez znaczny kontyngent ropy zwolnionej z cła eksportowego obowiązującego przez lata w Rosji. Jednak rząd Dmitrija Miedwiediew przeprowadził w ostatnich latach “manewr podatkowy” polegający na zniesieniu podatku eksportowego na ropę a obciążeniu daniną publiczną samego jej wydobycia, co oznaczało koniec preferencji dla białoruskich rafinerii.

Białoruski premier podał w czwartek straty finansowe jakie poniosło z powodu rosyjskiego “manewru podatkowego” jego państwo. “Dla Białorusi w 2019 r. całość straty wyniosła łącznie około 330 mln dolarów, w tym straty budżetu [państwa] – 130 mln dol., straty zakładów przetwarzających ropę 200 mln dol.” – powiedział Rumas, którego wypowiedź zacytował portal Biełorusskij Partizan.

Ze swojej strony Łukaszenko poprosił aby “w arsenale rządu były rozwiązania” gwarantujące “stabilizację” gospodarki Białorusi, w której jej prezydent zauważył “negatywne tendencje”, jak można dowiedzieć się z kanału na Telegramie “Pul pierwogo” administrowanego przez służbę prasową Łukaszenki. Choć stwierdził on, że “do sporów z FR [Federacją Rosyjską] już przywykliśmy” bo to “zachodzi regularnie od 13 lat” to jednocześnie narzekał, że Rosja nie wypełnia swoich zobowiązań dostarczania Białorusi 2 mln ton ropy na miesiąc, bo w styczniu dostarczyła tylko 500 tys. ton. Jeszcze raz polecił on szefowi rządu poszukiwać alternatywnych źródeł zakupu surowca.

7 lutego ma odbyć się kolejne w ciągu ostatnich dwóch miesięcy spotkanie Łukaszenki z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w czasie którego będą oni rozmawiać o nowych kontraktach na rosyjską ropę i gaz. Białoruś i Rosja od miesięcy nie mogą osiągnąć porozumienia co do cen gazu i ropy jakie Białorusini kupują od Rosjan na swoje potrzeby. Na początku bieżącego roku Rosjanie wstrzymali nawet dostawy ropy by po kilku dniach powtórnie je uruchomić na zasadzie tymczasowego porozumienia. Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko twierdzi, że strona rosyjska próbuje narzucić jego państwu ceny powyżej światowego poziomu. Bialrousini żądają podwyższenia taryfy tranzytowej o 16,6 proc. Już we wrześniu Mińsk podwyższył stawkę tych opłat o 3,7 proc. co miało pokryć straty białoruskich zakładów związane z wtłoczeniem przez Rosjan do białoruskiego systemu rurociągów ropy zanieczyszczonej różnymi substancjami chemicznymi. Doprowadziło to wówczas do awarii instalacji białoruskiej rafinerii w Mozyrzu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Spory co od handlu surowcami energetycznymi między Moskwą a Mińskiem rozgrywają się tle dążenia władz rosyjskich do zacieśnienia integracji obu państw. Łukaszenko opiera się ich propozycjom. Jednocześnie, będąc w trudnej sytuacji ekonomicznej, strona rosyjska dąży do zminimalizowania swoich strat związanych z  zapewnianiem Białorusi surowców poniżej cen rynkowych.

belaruspartisan.by/tut.by/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply