Białoruskie ministerstwo obrony po raz drugi w ciągu miesiąca zarzuciło Polsce naruszenie białoruskiej przestrzeni powietrznej. Dowództwo Sił Zbrojnych RP przyznało, że do naruszenia doszło, ale wskazało, że było ono przypadkowe i krótkotrwałe.

Ministerstwo obrony Białorusi poinformowało w piątek, że 29 kwietnia br. o godzinie 2. w rejonie miejscowości Kozłowicze białoruskie radary odnotowały naruszenie przestrzeni powietrznej Białorusi w przestrzeni powietrznej ze strony Polski. Jak podkreślono, był to drugi taki przypadek w tym miesiącu.

Według strony białoruskiej statkiem powietrznym, który naruszył granicę był śmigłowiec Mi-24, który opuścił przestrzeń powietrzną Białorusi o godzinie 2:03 w rejonie wsi Terebuń. “Statek powietrzny był śledzony przez systemy obrony powietrznej” – powiadomił białoruski resort.

W związku z tym incydentem 30 kwietnia do ministerstwa obrony Białorusi wezwano attaché obrony ambasady RP na Białorusi. Polskiemu dyplomacie przekazano wyrazy zaniepokojenia “coraz częstszymi naruszeniami granicy państwowej Białorusi”. Strona białoruska oczekuje dochodzenia w sprawie tego incydentu. Polskiemu attaché wojskowemu ponadto wskazano, że “nadal nie ma wyników postępowania w sprawie naruszenia granicy państwowej Republiki Białorusi w przestrzeni powietrznej w dniu 12 kwietnia 2021 r.”

Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych RP przyznało na Twitterze, że tym razem do naruszenia białoruskiej granicy doszło podczas rutynowych zadań patrolowych. Jak zapewniono, incydent był krótkotrwały i niecelowy.

Według ministerstwa obrony Białorusi pierwsze naruszenie przestrzeni powietrznej przez “niezidentyfikowany statek powietrzny” nastąpiło w poniedziałek 12 kwietnia. W odpowiedzi Ministerstwo Obrony Narodowej oświadczyło, że „żaden statek powietrzny należący do Sił Zbrojnych RP nie naruszył przestrzeni powietrznej Białorusi”.

Kresy.pl / tut.by

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply