Łukaszenko chce zbudować port w “ojczyźnie” – Rosji

Przywódca Białorusi Aleksandr Łukaszenko wyraził gotowość do trwałej rezygnacji z eksportu białoruskich towarów przez litewski port.

Łukaszenko odniósł się do zakazu tranzytu nawozów potasowych produkowanych przez białoruskie przedsiębiorstwo państwowe Biełaruśkalij wprowadzonego przez Litwę. Nawozy te odpowiadają istotnej części wartości eksportu Białorusi i wpływów do budżetu państwa. Alternatywna droga wywozu białoruskich towarów na rynki światowe będzie prowadzić przez Rosję.

“Prezydent Rosji wydał zarządzenie. Poprosiłem, żeby Rosjanie nam pomogli, [żeby] nie było przewlekania, biurokracji, sprawa nie w pieniądzach, pieniądze na to są. Żebyśmy w ojczyźnie, pod Leningradem, po Piterem mogli zbudować swój port przeładowywać miliony ton ładunków tam” – słowa białoruskiego przywódcy zacytował, za agencją RIA Nowosti, portal litewskiego nadawcy publicznego LRT.

Kwestia kooperacji z Biełaruśkalijem była na Litwie kwestią licznych kontrowersji. Choć w zeszłym roku weszły w życie amerykańskie sankcje wobec tego koncernu, to przez Litwę nadal tranzytowane były nawozy produkowane przez białoruski koncern państwowy Biełaruśkalij. Koleje Litewskie jeszcze w listopadzie przyjęły zaliczki na transport nawozów produkowanych przez Biełaruśkalij w grudniu i styczniu – mimo, że Litwa jest państwem najostrzej występującym przeciwko władzom Białorusi, które wprowadziło wobec tego państwa jednostronne sankcje idące dalej niż sankcje na szczeblu Unii Europejskiej. To właśnie Wilno jest bazą byłej głównej kontrkandydatki Łukaszenki – Swietłany Tichanowskiej, która otrzymuje finansowe wsparcie od władz Litwy.

Z powodu działań Kolei Litewskich do dyspozycji premier oddał się w grudnui minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis. Następnie zrobił to Marius Skuodis minister komunikacji i transportu. Premier Ingrida Šimonytė nie przyjęła jednak ich dymisji. Władze Litwy zadecydowały w końcu o zakazie tranzytu białoruskich nawozów potasowych, który wszedł w życie 1 lutego. Mińsk odpowiedział na to zakazem tranzytu litewskich wyrobów naftowych, które były transportowane przez ten kraj na Ukrainę. Uderza to w interesy litewskiej spółki-córki Orlenu, która ma dużą rafinerię w Możejkach.

Biełaruśkalij jest jednym najważniejszych białoruskich koncernów państwowych i jednym z czołowych producentów nawozów potasowych na świecie. Jako taki zapewnia poważne wpływy do budżetu Białorusi. Na współpracy z Biełaruśkalijem zarabiali jednak także Litwini. Rocznie litewskimi kolejami grupa transportowa LTG Cargo przewoziła ponad 10 mln ton nawozów z Biełaruśkalij za około 60 mln euro, jak podał w piątek portal „Naszego Dziennika”. Teraz litewskie koleje starają się znaleźć sposób na to, żeby jakoś zwrócić Białorusinom 10 mln euro otrzymanej zaliczki.

Przeładunki towarów eksportowych Białorusi stanowiły jak do tej pory istotną część przychodów głównego litewskiego portu w Kłajpedzie.

lrt.lt/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply