Zgodnie z zapowiedziami, z początkiem lutego Koleje Litewskie zaprzestały przewozów produktów białoruskich zakładów Biełaruśkalij.

Jak podał portal litewskiego nadawcy publicznego LRT, ostatni skład towarowy z białoruskimi nawozami miał przejechać przez Litwę w poniedziałek. Tradycyjnie miał on dojechać do portu w Kłajpedzie, skąd transport ma dotrzeć do kraju klienta. Od lutego Biełaruśkalij musi szukać innych korytarzy transportowych.

Na działania strony litewskiej zareagował przywódca Białorusi Aleksandr Łukaszenko. “Jeśli, na przykład, Litwa nie chce przepuszczać naszych ładunków do portu i  ładować, dobrze, to ich prawo. Jeśli do tego dojdzie, oznacza to, że dosłownie w ciągu kilku dni powinny być stosowane te działania, w sprawie których porozumieliśmy się” – powiedział Łukaszenko, nie konkretyzując jednak na czym miałaby polegać odpowiedź strony białoruskiej.

Białoruski prezydent twierdził jednocześnie, że jego państwu “niepotrzebny klincz z Litwą, Łotwą, Polską, czy Ukrainą”. Stwierdził nawet – “Mało się przejmuję – zachować twarz, nie zachować. Chcą zachować twarz – niech wychodzą i się dogadują. My jesteśmy gotowi na to, by się porozumiewać. Jednak jeśli nadal będą nas naciskać, znaczy my uruchomimy ten plan, który mamy. Niech się potem nie obrażają” – LRT zacytował słowa Łukaszenki za agencją Biełta.

Kwestia kooperacji z Biełaruśkalijem była na Litwie kwestią licznych kontrowersji. Choć w zeszłym roku weszły w życie amerykańskie sankcje wobec tego koncernu, to przez Litwę nadal tranzytowane były nawozy produkowane przez białoruski koncern państwowy Biełaruśkalij. Koleje Litewskie jeszcze w listopadzie przyjęły zaliczki na transport nawozów produkowanych przez Biełaruśkalij w grudniu i styczniu – mimo, że Litwa jest państwem najostrzej występującym przeciwko władzom Białorusi, które wprowadziło wobec tego państwa jednostronne sankcje idące dalej niż sankcje na szczeblu Unii Europejskiej.

To właśnie Wilno jest bazą byłej głównej kontrkandydatki Łukaszenki – Swietłany Tichanowskiej, która otrzymuje finansowe wsparcie od władz Litwy.

Z powodu działań Kolei Litewskich do dyspozycji premier oddał się w grudnui minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis. Następnie zrobił to Marius Skuodis minister komunikacji i transportu. Premier Ingrida Šimonytė nie przyjęła jednak ich dymisji.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Biełaruśkalij jest jednym najważniejszych białoruskich koncernów państwowych i jednym z czołowych producentów nawozów potasowych na świecie. Jako taki zapewnia poważne wpływy do budżetu Białorusi. Na współpracy z Biełaruśkalijem zarabiali jednak także Litwini. Rocznie litewskimi kolejami grupa transportowa LTG Cargo przewoziła ponad 10 mln ton nawozów z Biełaruśkalij za około 60 mln euro, jak podał w piątek portal „Naszego Dziennika”. Teraz litewskie koleje starają się znaleźć sposób na to, żeby jakoś zwrócić Białorusinom 10 mln euro otrzymanej zaliczki.

Przeładunki towarów eksportowych Białorusi stanowiły jak do tej pory istotną część przychodów głównego litewskiego portu w Kłajpedzie.

lrt.lt/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply