Prezydent Kirigstanu, Ałmazbek Atambajew odwołał swoją wizytę w Rosji w obawie o przebieg zbliżających się wyborów.
15 października w Kirgistanie odbędą się wybory prezydenckie. Inaczej niż w pozostałych państwach Azji Środkowej, w Kirgistanie mamy do czynienia z realną konkurencją o władzę w ramach procedur demokratycznych i nie tylko. W 2010 roku szturm zwolenników opozycji na pałac prezydencki zmusił do ucieczki za granicę prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Sam Bakijew też zdobył władze w sposób rewolucyjny pięć lat wcześniej.
Najwyraźnie Atambajew obawia się kolejnej rewolucji bowiem odwołał swoją wizytę na szczyt Wspólnoty Niepodległych Państw i Eurazjatyckiego Związku Gospodarczego, który odbywa się w rosyjskim Soczi, na który delegował premiera Sapara Isakowa.
“Uwzględniając stwierdzenia, że pewni politycy planują masowe zamieszki na dzień wyborów, angażujące elementy kryminalne, a także zagraniczne wsparcie dla tych kandydatów, prezydent zdecydował się odwołać swoją roboczą wizytę w celu osobistego zapewnienia ładu i bezpieczeństwa w kraju” – można przeczytać w oświadczeniu opublikowanym przez administrację prezydenta Kirgistanu.
W sprawie tego, kto jest politykiem planującym zamieszki i jaka zagraniczna siła go wspiera, Atambajew nie zostawił wątpliwości 9 października. Jak stwierdził w poniedziałek, z zagranicznego wsparcia korzysta kandydat Ömürbek Babanow, premier Krigistanu w latach 2011-2012. Atambajew stwierdził, że jego kandydatura wspierana jest przez władze sąsiedniego Kazachstanu. Ostro skrytykował prezydenta tego państwa, Nursułtana Nazarbajewa.
rferl.org/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!