Stany Zjednoczone mają negocjować z ponad 70 krajami, żeby ograniczyły wymianę handlową z Chinami w zamian za zniesienie ceł. Trump chce w ten sposób uciąć import chińskich produktów za pośrednictwem innych rynków.
USA obiecują swoim partnerom obniżenie taryf w zamian za zablokowanie tranzytu chińskich towarów przez swoje towaru oraz zapobieganie zakładaniu przez chińskie firmy działalności. Szczegółowe żądania mają się różnić w zależności od kraju i jego stopnia zaangażowania w chińską gospodarkę.
Administracja Trumpa nie podała listy państw, o których mowa, ale ujawniła, że jest ich ponad 70. Porozumienie ma na celu zmarginalizowanie Chin na arenie międzynarodowej i ograniczenie ich światowego eksportu. Trump podkreśla, że Chiny potrzebują USA bardziej niż odwrotnie. Według analityków, zdolność Chin do zastąpienia popytu w USA jest ograniczona.
Jednym z autorów tego założenia jest sekretarz skarbu USA Scott Bessent, który za pomocą tych środków ma nadzieję osłabić gospodarkę Chin, odizolować je i zmusić do ustępstw w wojnie handlowej ze Stanami Zjednoczonymi. “WSJ” donosi, że Bessent przedstawił swój plan Trumpowi na początku kwietnia podczas spotkania w jego rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie. Bessent zasugerował dodatkowe kroki, takie jak wycofanie chińskich firm z giełd papierów wartościowych w USA.
Wkrótce prezydent Donald Trump zaproponował podobne działania względem Kanału Panamskiego, rozważając zmuszenie krajów do „wyboru między USA a Chinami”. Wezwał również Pekin do nawiązania z nim kontaktu w celu rozpoczęcia negocjacji mających na celu zakończenie wojny handlowej.
Jednocześnie Chiny prowadzą własną politykę gospodarczą, podpisując umowy z azjatyckimi krajami, np. Wietnamem. Obie strony podpisały szereg memorandów w obszarach obejmujących wzmocnienie współpracy w zakresie kooperacji produkcyjnjej i handlu, rozwój kolei i ochrony środowiska, zgodnie z materiałem filmowym AP przedstawiającym podpisane dokumenty.
W poniedziałek rzecznik chińskiej dyplomacji Lin Jian powiedział, że Chiny są gotowe do współpracy z UE na rzecz obrony zasad międzynarodowego handlu i Światowej Organizacji Handlu (WTO)
Biały Dom ogłosił, że w wyniku działań odwetowych ze strony Chin, niektóre towary importowane z tego kraju mogą zostać objęte cłami sięgającymi 245 procent. Informacja pojawiła się w oficjalnym arkuszu faktów opublikowanym we wtorek wieczorem, towarzyszącym nowemu rozporządzeniu wykonawczemu podpisanemu przez prezydenta Donalda Trumpa.
2 kwietnia Donald Trump ogłosił nałożenie bazowej stawki cła importowego na poziomie 10 proc., która zaczęła obowiązywać w sobotę. Wiele państw zostało jednak obłożonych dodatkowką stawką, jako te, które mają według prezydenta USA, prowadzić nieuczciwą politykę handlową wobec jego państwa. W praktyce miarą tej nieuczciwości stała się dla Trumpa wysokość ujemnego salda USA w relacjach handlowych z danym państwem.
Wśród państw świata ChRL została obłożona jednym z najwyższych łącznych poziomów oclenia – 54-procentową stawką. Jednak także najbliżsi sojusznicy USA w regionie Azji Wschodniej i Azji Południowo-Wschodniej zostali obciążeni podwyższonymi taryfami – Japonia (24 proc.), Korea Południowa (25 proc.), Tajwan (32 proc.), Tajlandia (36 proc.).
Później Trump ogłosił nagłą zmianę swojej polityki. „Biorąc pod uwagę brak szacunku, jaki Chiny okazały światowym rynkom, niniejszym podnoszę taryfę nałożoną na Chiny przez Stany Zjednoczone Ameryki do 125%, ze skutkiem natychmiastowym. W pewnym momencie, mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości, Chiny zdadzą sobie sprawę, że dni oszukiwania USA i innych krajów nie są już do utrzymania ani akceptowalne” – napisał w mediach społecznościowych.
Zobacz także: Trump przedłuża sankcje USA wobec Rosji o rok
Warto przeczytać: Xi Jinping rusza mobilizować Azjatów przeciwko USA
Kresy.pl/foxbusiness.com
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!