Gazeta “Wzgliad” twierdzi, że rosyjskie Ministerstwo Obrony zamierza wysłać specjalnych doradców wojskowych do Gwinei Bissau – niewielkiego państwa położonego na zachodnim krańcu Afryki.

Jeszcze 18 czerwca w Moskwie gościł minister obrony Gwinei Bissau. Spotkał się on ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Szojgu i podpisał w imieniu swojego państwa umowę o współpracy z Rosją. “Porozumienie posłuży rozwojowi naszej współpracy w sferze obronnej” – słowa Szojgu przytacza portal Rambler. Rosyjski minister podkreślał przy tym, że relacje między Rosją a niewielkim afrykańskim państwem mają długą i “przyjazną tradycję”.

Szczegóły porozumienia nie zostały podane do wiadomości publicznej, jednak według gazety “Wzgliad” władze Gwinei Bissau chcą aby pierwszy etap współpracy polegał na wysłaniu przez rosyjską armię doradców, którzy zorganizowali by system wyższego szkolnictwa wojskowego w tym państwie. Czeka ich niełatwe zadanie ze względu na “unikalny” charakter armii Gwinei Bissau.

To niewielki afrykański kraj mający zaledwie 36 tys. km kwadratowych powierzchni i zamieszkany przez 1,7 mln osób. W różnych okresach liczebność lokalnej armii waha się od 3500 do 6000 żołnierzy. Jest jeszcze 2000 żandarmów. Armia posiada oddział pancerny w postaci 10 czołgów T-34. Wśród nich mają być takie, które brały udział w zdobywaniu Berlina przez Armię Czerwoną w 1945 r., a następnie zostały przekazane Gwinei Bissau po tym gdy ta portugalska kolonia uzyskała niepodległość w 1974 r. Oprócz tego armia ta ma jeszcze do dyspozycji 16 transporterów opancerzonych BTR-40. Siły powietrzne dysponują jednym śmigłowcem Mi-8, obsługiwanym przez 100 żołnierzy. Marynarkę wojenną Gwinei Bissau obok kutrów torpedowych radzieckiej produkcji 206 Sztorm stanowi także niemiecki trałowiec z czasów III Rzeszy typu Condor.

Choć armia Gwinei Bissau jest niewielka, a jej sprzęt rosyjska gazeta określa mianem “antykwariatu”, to od czasu czasu dekolonizacji odgrywa ona kluczową rolę w polityce w kraju, w którym doszło już do kilku przewrotów. Armia uwikłana jest w konflikty międzyrasowe, między mulatami i murzynami, a wśród tych ostatnich między plemieniem Balante starającym się monopolizować służbę wojskową, a plemieniem Fulbe.

“Wzgliad” wspomina jednak o geopolitycznym znaczeniu położonej na zachodnim krańcu Afryki Gwinei Bissau. Przez Wyspy Zielonego Przylądka prowadzi z niej najkrótsza droga do Brazylii i Ameryki Południowej. Wzdłuż wybrzeża Gwinei Bissau przebiega też szlak przemytu narkotyków do Magrebu i dalej do Europy. USA i Unia Europejska oskarżają dowódców floty i lotnictwa tego państwa o współudział w przestępczym procederze. W rozpolitykowanej armii zagranica liczy na siły lądowe jako te które mają powściągnąć przestępczą działalność pozostałych rodzajów broni i stabilizować sytuację w państwie, gdzie ostatni zamach stanu miał miejsce w 2012 r., a nieudana próba puczu w 2014. Rosyjska gazeta ocenia więc, że pierwsza misja rosyjskich wojskowych będzie więc najpewniej misją w zasadzie zwiadowczą.

Czytaj także: Rosja dąży do stworzenia nadmorskiej bazy wojskowej w Afryce

news.rambler.ru/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply