Prezydent Rosji złożył Ukraińcom życzenia z okazji 70 rocznicy “wyzwolenia kraju od faszystowskich najeźdźców”.

Prezydent Władimir Putin pozdrowił weteranów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej oraz cały naród ukraiński z okazji 70-lecia “wyzwolenia kraju od faszystowskich najeźdźców”. Poinformowała dziś o tym służba prasowa Kremla.

“W latach drugiej wojny światowej w ciężkich, krwawych bojach za Ukrainę w całej wielkości przejawiła się siła i zwartość naszego wieloetnicznego narodu, męstwo i wytrwałość żołnierzy-wyzwolicieli, partyzantów, żołnierzy podziemia i pracowników tyłów”– napisano w pozdrowieniach od rosyjskiego prezydenta.

Rosyjski prezydent zaznaczył, że “nasi ojcowie i dziadowie razem, w jednym szeregu, z męstwem i poświęceniem walczyli o wolność i niepodległość Ojczyzny, gromili wroga i przybliżali długo wyczekiwane zwycięstwo”.

“Powinniśmy z troską strzec zapisanych przez nich wspaniałych tradycji bratniej przyjaźni i wzajemnej pomocy. Wyjątkowo ważne jest wychowanie kolejnego pokolenia na wysokich wartościach patriotycznych, aktywne przeciwdziałanie wszelkim próbom odrodzenia faszystowskiej ideologii, szerzenia nienawiści między narodami i fałszowania naszej wspólnej historii”– napisał Putin.

korespondent.net/KRESY.PL

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. animozja
    animozja :

    Trochę dziwnie to brzmi z ust ruskiego agresora, który w tym samym czasie nie ustaje w próbach inwazji na tereny zajmowane przez ów “pozdrawiany” naród.
    Domyślam się, że w podobnym tonie ruski agresor mógłby składać Polakom “życzenia z okazji wyzwolenia kraju od faszystowskich najeźdźców” po 17 września ’39…

    Dziś synowie i wnuki owych “ojców i dziadów” nadal muszą być “żołnierzami-wyzwolicielami” i podobnie jak Polacy w ’39 muszą mieć broń skierowaną w obie strony: w stronę zarówno faszystowskich jak i ruskich najeźdźców.

    Trochę przykro patrzeć na tamtejszą rzeczywistość – zwykły szary człowiek na ulicy, nie zesputy ideologicznymi bzdurami, jest zdominowany przez przez bandy faszystówi i pro-rosyjskich imperialistów. Ale nie zrozumie tego ten, kto nie był w tamym kraju i nie rozmawiał ze zwykłymi ludźmi, takimi normalnymi a nie fanatykami tej lub tamtej opcji politycznej.

    W obecnej sytuacji ten kraj stoi na prostej drodze ku temu, żeby władzę przejęli różnej maści fanatycy, kierujący się często prywatnymi, nie zawsze szlachetnymi pobudkami, przy których obalony marionetkowy prezydent na usługach Rosji to była płotka…

    Wiesza się obecnie na Ukraińcach wszelkie psy i pomawia ich o to, co najgorsze, zastanawiam się jednak, jak Polacy zachowaliby się w momencie, kiedy ruski agersor zająłby dzisiaj np całe Podlaskie, Lubelskie, albo Warmińsko-Mazurskie. Wtedy to my bylibyśmy nazywani “faszystami” zwracającymi się przeciwko “bratniemu narodowi”.

    Kiedy znajdowaliśmy się pod okupacją socjalistyczną, takim filarem obronnym był Kościół. Dziś Kościół jest w rozsypce, mnożą się skandale i procesy, wiara jest w odwrocie; jaki w dzisiejszych czasach byłby podstawowy filar obrony przeciwko rosyjskiej agresji, która nie jest w końcu tak zupełnie nierealna? Koneksje polityczne z NATO i liczenie na łaskawą pomoc Zachodu? Nie sądzę…