Animozja @Animozja
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Czy na prawdę, jak mawiał Lem, internet składa się w przerażającej większości z idiotów? Przecież nawet średnio rozgarnięty studencina politologii 1-2 roku zrozumiałby reguły, jakimi rządzi się obecna sytuacja ukraińska. I znalazłby mnóstwo odniesień do sytuacji niemieckiej z okresu kiedy NSDAP doszło do władzy. Mądrością polityczną jest umiejętność zrozumienia pobudek, którymi kieruje się którakolwiek z frakcji i dopiero na podstawie tego ocenianie ewentualnych korzyści/strat które mogą wyniknąć z jej działań. Samo bowiem oszczekiwanie i nazywanie czegoś złem lub dobrem, bez zrozumienia podstaw i uderzenia w fundamenty, na niewiele się zda, strona oszczekiwana jedynie wzmocni się – bo wyeliminuje lub w inny sposób zabezpieczy błędy i niedociągnięcia w swojej polityce, napiętnowane przez szczekaczy. Sprawny politolog powinien potrafić zrozumieć motywy kierujące zarówno Stalinem jak i Hitlerem, Jihadystami jak i żydowskimi lobbystami. Nic nie dzieje się bez pobudek, zarówno w naturze jak i w polityce. W sytuacji politycznej w której jest Ukraina, było niemal pewne w którą stronę zwróci się, broniąc przed Rosją. Nie trzeba było proroka, żeby przepowiedział dojście do głosu frakcji pro-faszystowskiej. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że współczesna Ukraina jest bardziej faszystowska niż współczesne Niemcy. Niemcy nie mają wroga – nie mają przeciwko komu się jednoczyć pod jakimkolwiek sztandarem wspólnej idologii. (stąd też min nagle budzą się dziś z ręką w nocniku, stwierdzając że ich armia jest w rozsypce xD) Ukraina ma wroga nr1: Rosję. Rosja z kolei ma ideologię nr1: imperialistyczną z grubymi pokładami socjalizmu. Nic więc dziwnego, że po stronie ukraińskiej szuka się opozycji wobec zagrażającego rosyjskiego imperialnego postkomunizmu. A jaka była w dziejach najsilniejsza opozycja wobec komunizmu? Ano właśnie taka, jaką rozwinęły faszystowskie Niemcy. Jeśli ktokolwiek chciałby więc uderzyć w podstawy faszyzmu ukraińskiego – należałoby cios skierować w stronę, która ów faszyzm ukraiński napędza, która jest wodą na ten młyn – w stronę imperializmu rosyjskiego. Bez wrogów wspomagających proces faszyzacji ideologicznej kraju, taki proces nie miałby podstaw bytu, bo podstawowym dążeniem jednostki-człowieka-obywatela jest wolność i bezpieczeństwo. W przypadku kiedy zewnętrzne zagrożenie nie istnieje lub jest bardzo słabe, kiedy w kraju panuje pokój i porządek – nie ma powodów do jakichkolwiek pro-fundamentalistycznych ciągotek. A wszelki fanatyzm z natury jest zły – niezależnie od tego jaką opcję ideologiczna/religijną reprezentuje. Co do samego tematu zaś – czy Ukraina banderowska czy moskiewska bylaby lepsza dla Polski – to trochę jak debatowanie nad tym, czy lepiej sobie rękę oparzyć czy odmrozić. Najlepsza dla nas byłaby Ukraina pro-polska i ku takiej Ukrainie należy dążyć. A wszelkie dylematy tego typu, jak ten omawiany na wspomnianej tutaj konferencji, traktować jak bajdurzenie przedszkolaka. Jeśli koniecznie mam się odnieść do tematu, to uważam, że banderowska Ukraina byłaby “łatwiejsza” do okiełznania niż moskiewska. Nie ma we współczesnym świecie żadnego społecznego ani politycznego popracia dla ideologii pro-faszystowskiej. Jest za to ogromne popracie dla ideologii pro-moskiewskiej – tuż obok na Wschodzie znajduje się ogromne państwo skutecznie tą ideologię promujące. Ja widzę więc znacznie większe zagrożenie w tendencjach pro-moskiewskich niż w ruchach banderowskich. Ta druga opcja to jest wyłacznie efekt współczesnej sytuacji politycznej i bez zagrożenia ze Wschodu ruchy banderowskie dość łatwo same zapadną się pod własnym ciężarem – normalny nowoczesny człowiek XXI wieku chce iść na studia, znaleźć dobrą pracę, założyć rodzinę, mieć tv satelitarną, ipoda i internet a nie biegać po ulicach z czarno-czerwoną flagą jak jakiś fanatyk. Najlepszym lekarstwem na problem ukraiński jest więc wciągnięcie tego kraju w struktury europejskie i poczęstowanie ich tą dekadencją, która dotknęła np współczesne Niemcy.
Trochę dziwnie to brzmi z ust ruskiego agresora, który w tym samym czasie nie ustaje w próbach inwazji na tereny zajmowane przez ów “pozdrawiany” naród.
Domyślam się, że w podobnym tonie ruski agresor mógłby składać Polakom “życzenia z okazji wyzwolenia kraju od faszystowskich najeźdźców” po 17 września ’39…
Dziś synowie i wnuki owych “ojców i dziadów” nadal muszą być “żołnierzami-wyzwolicielami” i podobnie jak Polacy w ’39 muszą mieć broń skierowaną w obie strony: w stronę zarówno faszystowskich jak i ruskich najeźdźców.
Trochę przykro patrzeć na tamtejszą rzeczywistość – zwykły szary człowiek na ulicy, nie zesputy ideologicznymi bzdurami, jest zdominowany przez przez bandy faszystówi i pro-rosyjskich imperialistów. Ale nie zrozumie tego ten, kto nie był w tamym kraju i nie rozmawiał ze zwykłymi ludźmi, takimi normalnymi a nie fanatykami tej lub tamtej opcji politycznej.
W obecnej sytuacji ten kraj stoi na prostej drodze ku temu, żeby władzę przejęli różnej maści fanatycy, kierujący się często prywatnymi, nie zawsze szlachetnymi pobudkami, przy których obalony marionetkowy prezydent na usługach Rosji to była płotka…
Wiesza się obecnie na Ukraińcach wszelkie psy i pomawia ich o to, co najgorsze, zastanawiam się jednak, jak Polacy zachowaliby się w momencie, kiedy ruski agersor zająłby dzisiaj np całe Podlaskie, Lubelskie, albo Warmińsko-Mazurskie. Wtedy to my bylibyśmy nazywani “faszystami” zwracającymi się przeciwko “bratniemu narodowi”.
Kiedy znajdowaliśmy się pod okupacją socjalistyczną, takim filarem obronnym był Kościół. Dziś Kościół jest w rozsypce, mnożą się skandale i procesy, wiara jest w odwrocie; jaki w dzisiejszych czasach byłby podstawowy filar obrony przeciwko rosyjskiej agresji, która nie jest w końcu tak zupełnie nierealna? Koneksje polityczne z NATO i liczenie na łaskawą pomoc Zachodu? Nie sądzę…