Protest przewoźników: poseł Braun na granicy, incydenty z udziałem ukraińskich kierowców

Poseł Konfederacji Grzegorz Braun spotkał się z protestującymi na granicy z Ukrainą polskimi przewoźnikami oraz przedstawicielami Straży Granicznej i lokalnych władz. W rejonie Korczowej ukraińscy kierowcy blokowali drogę. Doszło też do incydentu z ukraińskim tirem, pędzącym drogą pod prąd.

W środę na granicę polsko-ukraińską, gdzie trwa protest polskich przewoźników, udał się jeden z liderów Konfederacji Wolność i Niepodległość, poseł Grzegorz Braun. Spotkał się tam z protestującymi. Według relacji towarzyszącego mu działacza Konfederacji i Ruchu Narodowego, Tomasza Buczka, kiedy transportowcy pokazywali im infrastrukturę przejścia granicznego, „jeden z ukraińskich tirów pędził drogą pod zakaz”. Na prośbę polskich kierowców, Braun udał się na przejście graniczne z interwencją w sprawie tego zajścia. Według relacji Buczka, odbyła się rzeczowa rozmowa z komendantem Straży Granicznej.

Podczas gdy transportowcy pokazywali nam infrastruktura przejścia granicznego jeden z ukraińskich tirów pędził drogą pod zakaz. Kierowcy poprosili posła o interwencje. Właśnie udajemy się na przejście graniczne z interwencją w sprawie napotkane zajścia. #StrajkPrzewoźników pic.twitter.com/609VYOtekp

— Tomasz Buczek (@buczek_tomasz) November 15, 2023

To właśnie ten tir wjechał wbrew obowiązującym przepisom. Odbyliśmy bardzo rzeczową rozmowę z komendantem Straży Granicznej. Przed nami kolejne interwencje ale to już po konferencji prasowej na która właśnie zmierzamy. #StrajkPrzewoźników pic.twitter.com/TLemtlK2T3

— Tomasz Buczek (@buczek_tomasz) November 15, 2023

Następnie poseł Braun wraz z towarzyszącymi mu osobami udał się do wójta gminy Radymno, gdzie został zarejestrowany i zgłoszony protest przewoźników.

„Niestety na drodze problemy wszczynają Ukraińcy i nie możemy pojechać starą drogą. Policja kieruje nas objazdem na autostradę a mieliśmy w planach porozmawiać z blokującymi drogę obywatelami Ukrainy” – napisał Buczek.

Dołączył do tego wpisu nagranie, opublikowane przez jednego z organizatorów protestu i działacza Konfederacji, Rafała Meklera. Ma ono przedstawiać sytuację w rejonie Korczowej. Na nagraniu ukraińscy kierowcy skarżą się na polską policję, „Tak policja wita i szanuje Ukraińców, tak pozwala wszystkim wyjechać z Ukrainy” – mówi nagrywający, pokazując kordon polskich funkcjonariuszy. Jest też mowa o tym, że Ukraińcy mają przepuszczać jeden pojazd co dwie godziny. „Tak jedziemy do domu… a tak witają – z bronią, pałkami i tarczami. (…) O rozwiązać kwestii z przepuszczaniem kierowców nikt nie może” – dodaje nagrywający.

Następnie policjant nakazuje ukraińskim kierowcom odsunąć się na pobocze. Ci oświadczają, że będą „zamykać”, próbując uniemożliwić przejazd. Policjanci jednak im na to nie pozwalają, co wywołuje oburzenie wśród Ukraińców. Protestuje też nagrywający, próbując jednocześnie filmować i zablokować przejazd.

Udajemy się obecnie z posłem @GrzegorzBraun_ do wójta Radymna. Niestety na drodze problemy wszczynają Ukraińcy i nie możemy pojechać starą drogą. Policja kieruje nas objazdem na autostradę a mieliśmy w planach porozmawiać z blokującymi drogę obywatelami Ukrainy. https://t.co/YVzeIhwtNI

— Tomasz Buczek (@buczek_tomasz) November 15, 2023

Po południu poseł Braun spotkał się z wójtem Radymna, Bogdanem Szylarem. Jak relacjonuje Tomasz Buczek: „wysłuchał naszego stanowiska i okazał się osobą bardzo trzeźwo stojącą na zbieżnym z nami stanowisku co do zasad funkcjonowaniu protestu”.

Jesteśmy po wizycie w gminie Radymno gdzie zarejestrowany i zgłoszony jest #StrajkPrzewoźników na przejściu w Korczowej. Pan wójt wysłuchał naszego stanowiska i okazał się osoba bardzo trzeźwo stojąca na zbieżnym z nami stanowisku co do zasad funkcjonowaniu protestu. pic.twitter.com/PDMhLjAdQY

— Tomasz Buczek (@buczek_tomasz) November 15, 2023

Później poseł złożył wizytę w Komendzie Powiatowej Policji w Jarosławiu, w trybie interwencji poselskiej, pytając o o działania policji, będące wbrew ustaleniom ze strajkującymi i wbrew zapisom zgłoszenia strajku do wójta Radymna.

Według relacji PAP, w ostatnim czasie sytuacja w Korczowej pogorszyła się, ponieważ protestujący przepuszczają tam w kierunku granicy tylko jednego tira na godzinę. Spowodowało to znaczne wydłużenie kolejki ciężarówek.

Od ponad tygodnia trwa protest polskich przewoźników przy trasach dojazdowych do głównych przejść granicznych z Ukrainą, w tym w Dorohusku i w Hrebennem. We wtorek jeden z liderów protestu i szef Konfederacji na Lubelszczyźnie, przedsiębiorca Rafał Mekler poinformował, że do protestujących dołączyli rolnicy ze stowarzyszenie Podkarpacka Oszukana Wieś. Przybywają też koleni przewoźnicy z różnych części Polski.

Przypomnijmy, że w miniony piątek w kierunku przejścia granicznego w Dorohusku ruszyła duża grupa oburzonych ukraińskich kierowców, którzy zamierzali sami zlikwidować protest polskich przewoźników. Zostali powstrzymani przez policję. Ich delegacja zażądała od protestujących zwiększenia liczby pojazdów, przepuszczanych przez blokadę. Później, w ramach własnego protestu, zablokowali ważną drogę Lublin-Chełm, chodząc po przejściu dla pieszych. Prezydent Chełma, Jakub Banaszek zwrócił się do ukraińskiego konsula, prosząc, by ten jakoś na nich wpłynął, żeby przestali blokować trasę.

Jak pisaliśmy, pod wieczór tego samego dnia sytuacja w związku z protestem polskich przewoźników uległa diametralnej zmianie, gdy okazało się, że policja zaczęła pomagać czekającym w olbrzymich kolejkach ukraińskim ciężarówkom w ominięciu blokady i przekroczeniu granicy polsko-ukraińskiej. Policja w konwojach i pod eskortą wyprowadzała ukraińskie ciężarówki przez granicę w Korczowej, gdzie jest zakaz ruchu aut transportowych. To decyzja sztabu kryzysowego przy wojewodzie podkarpackim. Organizatorzy przyznali wówczas, że ich protest zaczyna tracić sens.

Informowaliśmy też, że Ukraińcy wyrzucili z elektronicznej kolejki około pół tysiąca polskich ciężarówek, oczekujących na powrót do Polski. Przewoźnikom grożą kary finansowe, rzędu 5 tys. euro, jeśli ich samochody nie wyjadą z Ukrainy w określonym czasie.

Jak pisaliśmy, ukraińskie władze oświadczyły, że w ramach rozmów polsko-ukraińskich ws. protestu polskich przewoźników na granicy nie ma tematu zmiany czy anulowania umowy o liberalizacji transportu. Twierdzą też, że Polacy, blokując granice, szkodzą nie tylko Ukrainie, ale również Polsce i krajom unijnym.

PRZECZYTAJ: Bosak: rząd PiS zrobił z Polski republikę bananową dla kapitału ze Wschodu. Konfederacja wspiera protest polskich przewoźników [+VIDEO]

Protest ten związany jest z liberalizacją przepisów w sprawie transportu międzynarodowego na terenie Unii Europejskiej. Przewoźnicy chcą zwrócić uwagę na sytuację w obszarze przewozów transportowych w Polsce i rozpoczęcie rozmów polsko-ukraińskich. W przypadku osiągnięcia kompromisu, mieliby zrezygnować z blokady przejść granicznych.

Polscy przewoźnicy domagają się przywrócenia systemu wydawania zezwoleń transportowych dla przewoźników ukraińskich i zmniejszenia ich ilości do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę tj. 200 tys. rocznie. Chcą też zaostrzenia zasad przewozu EKMT, wprowadzenia osobnej kolejki w systemie elektronicznym dla pojazdów transportowych zarejestrowanych na obszarze UE, a także osobnej dla pustych ciężarówek (obecnie muszą czekać 10-12 dni). Chcą też zapewnienia im dostępu do systemu „Szlach” (Droga).

Pisaliśmy też, że według ukraińskiego wiceministra infrastruktury Serhija Derkacza i agencji Ukrinform, większości postulatów protestujących polskich przewoźników nie da się zrealizować. Twierdzą, że strona polska już wcześniej przyznała, że spełnienie jednego z kluczowych żądań jest nierealne.

X / PAP / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply