Prezydent Duda na zgromadzeniu ONZ: „Twórzmy świat oparty na sile prawa, a nie na prawie siły” [VIDEO]

„Chciałbym powtórzyć z całą mocą: w sytuacji gdy jakieś państwo dokonuje agresji, prowadząc politykę za pomocą faktów dokonanych, czołgów, rakiet i bomb, społeczność międzynarodowa jest zobowiązana do odrzucenia faktów powstałych w wyniku takich zadań” – mówił Andrzej Duda podczas debaty generalnej Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku.

Pokój i prawo – dwa słowa klucze, dzięki któremu jesteśmy w stanie docenić i zrozumieć rolę narodów zjednoczonych.(…) dwa słowa bez których nie sposób wyobrazić sobie współistnienia narodów, grup etnicznych, wyznawców religii. Pojęcia piękne, ważne, ale nader kruche, o które musimy dbać i które musimy pielęgnować. My, Polacy wiemy doskonale, że pokój nie jest dany raz na zawsze– niespełna miesiąc temu przypadł mi honor wygłoszenia przemowy podczas 76. rocznicy wybuchu II wojny światowej. 1 września 1939 roku o świcie rozpoczęła się inwazja nazistowskich Niemiec na moją ojczyznę. 17 dni później otrzymaliśmy cios z drugiej strony – ZSRS napadł na Polskę i Polska zniknęła z mapy. Ale Polacy są dumnym narodem i nie poddali się, bo ponad wszystko cenią sobie wolność i dlatego do końca walczyli po stronie wolnego świata– rozpoczął swoje wystąpienie Andrzej Duda.

Prezydent zaznaczył, że jedną z pierwszych ofiar II wojny światowej były prawa międzynarodowe i prawa człowieka, a w roku jej zakończenia powstało ONZ, utworzono międzynarodowe trybunały, norymberski i tokijski, a także przyjęto Powszechną Deklarację Praw Człowieka i Konwencję o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa, której koncepcja w znacznym stopniu została opracowana przez Rafała Lemkina.

„Jak mówił papież Jan Paweł II, prawo sprzyja pokojowi. Niestety, międzynarodowe traktaty są nadal łamane, solenne zobowiązania lekceważone, prawa człowieka deptane. Powinniśmy o tym stale przypominać”– mówił Duda.

„Żadne deklaracje przywódców państw, żadne obietnice i zaklęcia nie zastąpią traktatów, konwencji i rezolucji. Żadne negocjacje za zamkniętymi drzwiami nie mogą prowadzić do ich podeptania i złamania. Wszystkie państwa powinny korzystać z przysługujących im praw na równych zasadach”– powiedział polski prezydent. Dodał, że Polska, jako kraj szczególnie doświadczony przez historię XX wieku, w tym ponad 40-letni okres komunizmu, jest wyczulona na używanie siły w stosunkach między państwami. „Polska czuje się w obowiązku przypomnieć, że takie metody są niemoralne, ale i sprzeczne z prawem międzynarodowym”.

„Chciałbym powtórzyć z całą mocą: w sytuacji gdy jakieś państwo dokonuje agresji, prowadząc politykę za pomocą faktów dokonanych, czołgów, rakiet i bomb, społeczność międzynarodowa jest zobowiązana do odrzucenia faktów powstałych w wyniku takich zadań”podkreślił Duda. Jego zdaniem, w ostatnich latach prawo weta prowadziło do niemocy decyzyjnej Rady Bezpieczeństwa. „Polska wspiera francuską propozycję przyjęcia kodeksu postępowania w sprawie powstrzymania się od użycia prawa weta, gdy mamy do czynienia z najcięższymi zbrodniami, w tym zbrodnią ludobójstwa”– powiedział.

Prezydent przywołał również wystąpienie prezydent Lecha Kaczyńskiego, który w 2009 roku wystąpił w tej samej sali. Zwrócił wówczas uwagę, że naruszenie integralności terytorialnej państw jest zawsze przyczyną konfliktów na skalę globalną. „Dziś ja również jako prezydent RP chciałbym wyrazić sprzeciw wobec wizji świata zbudowanego na podziale stref wpływów i agresji ze strony tych, którzy dla własnych korzyści ignorują zapisy prawa międzynarodowego, niwecząc 70-letni dobytek narodów zjednoczonych. W naszej części Europy zbyt dobrze znamy konsekwencje takiej polityki, gdy brakuje solidarności i zdecydowanej postawy państw w początkowym etapie agresji”– podkreślił Duda.

Coraz częściej dochodzi do konfliktów, w których działań wojennych nie prowadzą państwa, lecz bliżej nieokreślone grupy zbrodnie.Jak dostosować obecne regulacje do nowych okoliczności, które są nie do końca zrozumiałe i zbadane? Niestety, jedno nie zmienia się od setek lat – w różnych częściach świata systematycznie ograniczana jest wolność sumienia i wyzwania. Chrześcijanie narażeni są na prześladowania– na Bliskim Wschodzie liczba aktów przemocy wobec przedstawicieli kościołów chrześcijańskich rośnie w zastraszającym tempie. Nie zapominamy też o ciężkim losie jazydów”– mówił Duda.

Polski prezydent odniósł się także do działań tzw. Państwa Islamskiego. Zauważył również, że od początku istnienia ONZ wspólnota międzynarodowa nie miała do czynienia z kryzysami humanitarnymi o takiej skali jak dziś.

Chciałbym wspomnieć o znacznym dorobku polskich organizacji humanitarnych, które budują szkoły i domy pomocy, kopią studnie, dostarczają ubrania i koce, pomagają ofiarom rozmaitych konfliktów.Przy tej okazji chciałbym wyrazić moją najszczerszą wdzięczność wobec tych wszystkich ludzi dobrego serca”– podkreślił Duda. Dodał, że prawda, również w wymiarze historycznym, „jest istotnym elementem relacji między narodami”.

Polski prezydent mówił też o wyjątkowych cierpieniach kobiet w dzisiejszym świecie, a także dodawał o ochronie klimatu i polskim interesie w tej kwestii. Zgłosił również kandydaturę Polski na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa.

„Polska pamiętająca czas II wojny światowej i czasy komunizmu zobowiązuje się do wysiłku budowy ładu międzynarodowego opartego na prawie. (…) Twórzmy świat oparty na sile prawa, a nie na prawie siły”– zakończył swoje przemówienie prezydent.

wPolityce.pl / Kresy.pl

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zan
    zan :

    Jaki jest przykład hipokryzji, obłudy i cynicznego skurwysyństwa? Ano np: 1) wycieranie sobie gęby pokojem a robienie dokładnie odwrotnie. 2) nazywanie zbrodniczego rządu światowego “społecznością międzynarodową”, która ma prawo na coś przyzwalać albo nie – z sugestią, że rząd światowy to grupa altruistów nagradzających za dobre uczynki i wymierzających karę złu; i oczywiście KAŻDY przeciwnik rządu światoweo nie ma racji z definicji, natomiast rząd światowy jest nieomylny.

    • zan
      zan :

      Przypominam, że tak ukochana przez Dudę medialno-propagandowa “społeczność międzynarodowa” (grupa rotszyldowskich polityków i mediów) rozpętała w ostatnich 20 latach kilka wojen napastniczych i kilka wojen domowych. Nie słyszałem aby Duda krytykował np. wojnę w Iraku. Duda zapewne pił do aneksji Krymu, bo ją – owszem – publicznie krytykował. Zatem będziemy mieć KONTYNUACJĘ psychopatycznego festiwalu USmańskiego zakłamania. Bomby amerykańskie będą bombami miłosierdzia, natomiast cywile wroga będą ginąć, bo…wróg użył żywych tarcz (jak w Palestynie) albo sam do siebie strzela (jak w Doniecku). W ten sposób obóz Dudy zawsze zachowa wyższość moralną. Co złego to nie my. Tfu.

  2. jerzyjj
    jerzyjj :

    „Myślenie, że można zbudować Europę przeciwko Rosji, jak chce tego parę krajów UE niedawno przybyłych do naszej wspólnoty, to tragiczny błąd”– powiedział szef włoskiego rządu Matteo Renzi podczas zjazdu katolickiego ruchu „Komunia i Wyzwolenie”.

    Ciekawe o jakich krajach myślał Matteo Renzi mówiąc powyższe słowa?

    Otóż te „parę krajów UE niedawno przybyłych do naszej wspólnoty”, to: Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Słowenia, Malta, Cypr, Bułgaria, Rumunia i Chorwacja.
    Po dokonaniu selekcji wśród państw „niedawno przybyłych” do UE pozostają następujące kraje usiłujące „zbudować Europę przeciwko Rosji”: Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Bułgaria, Rumunia i ewentualnie Chorwacja. Jak widać zdecydowana większość państw bojowo nastawionych przeciwko Rosji wywodzi się z tzw. obozu krajów demokracji ludowej.
    Warto zwrócić uwagę, że są to same „potęgi” tak militarne jak i gospodarcze, które dodatkowo mają „wiele” do powiedzenia w strukturach państw członkowskich UE.
    Ppozycja polityczna tych krajów jest bardzo skromnego formatu, zaś gospodarki i siły militarne są nieliczącym się marginesem w całej strukturach UE i paktu NATO, można wysnuć wniosek, że ich siłą jest wyłącznie bezwzględne podporządkowywanie się polityce Stanów Zjednoczonych, które za ich pośrednictwem usiłują wpływać na europejskie kondominium.
    Dowodów spolegliwości władz wymienionych wyżej krajów jest dość, ale bardzo charakterystyczny jest ostatni epizod, polegający na propozycji złożonej przez ledwo co rozpoczynającego swoją kadencję nowo wybranego prezydenta Polski Andrzeja Dudę, który zapomniał zapewne o przyrzeczeniach socjalnych składanych swoim wyborcom, ale za to zajął się z mety sprawami, które nasz kraj ani ziębią ani grzeją, ani nie ma na nie wpływu, czyli pośrednictwem w rozwiązaniu konfliktu wewnętrznego na Ukrainie.

    Dowód ten polega na tym, że z nami jako z „mocarstwem regionalnym” nikt liczyć się nie będzie, ale przy protekcji i namowie Stanów Zjednoczonych możemy odegrać przypisaną nam za oceanem kolejną rolę.

    Tym razem chodziło o to aby wetknąć patyk w szprychy toczącemu się obecnie jak po grudzie procesowi wdrażania porozumień pokojowych podpisanych w Mińsku, którego pomysł polegać miał na dalszym ich przedłużaniu w połączeniu z rozmydlaniem meritum problemu. W ten sposób Polska, jak i zaproponowane przez nią „kraje sąsiedzkie” stałyby się skutecznym narzędziem wpływającym na opóźnianie i sabotowanie procesu pokojowego toczącego się w pertraktacjach Mińskich. Wpływ zaś ten nie polegałby na przyśpieszeniu czy też skutecznym rozwiązywaniu wewnętrznych problemów Ukrainy, tylko skutek jego byłby odwrotny.

    Oczywiście kraje- formatu normandzkiej czwórki- uczestniczące w procesie mińskich rozmów pokojowych od razu zorientowały się jaki prawdziwy cel przyświeca propozycji złożonej przez polskiego prezydenta. I nawet Ukraina, która obecnie nie życzy już sobie mieszania się w jej wewnętrzne sprawy przez Polskę (pomna poprzednich doświadczeń z byłym ministrem SZ Radosławem Sikorskim i obiecywanych później gruszek na wierzbie) jeszcze w trakcie ostatniego spotkania w Berlinie z Angelą Merkel i Françoisem Hollande, słowami ukraińskiego prezydenta Petro Poroszenki bardzo jasno określiła wobec tej propozycji swoje stanowisko:

    „Nie potrzebujemy nowych formatów. Mamy format miński i format normandzki; w ich ramach możemy dyskutować o wszystkim.”
    Jak sądzić można ukraiński prezydent doszedł wreszcie do wniosku, że rozszerzanie nacisków ze strony Stanów Zjednoczonych na kształt i przebieg toczących się rozmów pokojowych w Mińsku i tak już jest za duży, więc aby zachować równowagę, wystarczy taka formuła jaka obecnie się ukształtowała.

    Możliwe również jest, że Poroszenko czując się zdradzony przez władze Stanów Zjednoczonych, które poza gołosłownymi deklaracjami i obietnicami nie zrobiły nic więcej aby realnie pomóc Ukrainie, usiłuje teraz lawirować wśród przywódców czołowych państw UE, z tamtej strony dostrzegając- w myśl zasady, że „bliższa ciału koszula”- możliwość ugrania czegoś konkretnego dla Ukrainy.

    Bo co obecnie mogą oferować Ukrainie Stany Zjednoczone poza dalszą eskalacją konfliktu wewnętrznego w tym kraju i ewentualnym wyciąganiu co smaczniejszych kąsków z gospodarki ukraińskiej?

    Otóż nic, więc szanse na to, że jednak coś uda się osiągnąć istnieją wyłącznie przy współpracy z wiodącymi krajami UE, a do nich- „niedawno przybyłe” kraje do wspólnoty europejskiej- nie należą, bo są za słabe i nie mają realnego wpływu na kształtowanie się nowego europejskiego ładu

    Tym samym Poroszenko pragmatycznie ocenił, że również z ich strony, podobnie jak ze strony USA, nic korzystnego dla Ukrainy nie może już więcej, ponad to co osiągnął, oczekiwać.

    Tak więc po raz kolejny prysł, jak bańka mydlana, mit o roli Polski jako „mocarstwa lokalnego”, które będzie w rejonie Europy Środkowo-Wschodniej kształtować rzeczywistość polityczną, bo okazało się, że Polska jest tylko słabym krajem, o którym- gdy nasz kraj przyłączył się pod naciskiem amerykańskim do grupy państw popierających wojnę w Iraku- francuski prezydent Jacques Chirac powiedział, że:

    „Stracili dobrą okazję, aby siedzieć cicho”

    I taka właśnie z pragmatycznego punktu widzenia jest nasza rola; „siedzieć cicho” i korzystać z dobrodziejstw gospodarczych jakie zapewnia nam nasze położenie geograficzne i przynależność do grona państw UE.

    Ale oczywiście naszym elitom politycznym taka rola nie pasuje, bo ich ambicje oparte na urojonych mirażach, są daleko bardziej idące.

    Wynika to z prozaicznego powodu, który wynika z tego, że jeśli nie mogą i nie umieją popisać się umiejętnością dobrego rządzenia w kraju, zapewniając w ten sposób bogactwo Polski i dostatek jej obywateli, poszukują innych możliwości samorealizowania swych chorych ambicji, a ten cel można tylko osiągnąć brylując na zagranicznych salonach.

    Prawda zaś jest taka, jak ją określił dosadnie Jacques Chirac, mówiąc, że mamy „siedzieć cicho”, i jak jednoznacznie dał do zrozumienia w poniedziałek w Berlinie Petro Poroszenko, że Ukraina ma w głębokim poważaniu propozycje polskiego prezydenta.

    Tak więc panie prezydencie RP, proszę się wziąć za realizowanie obiecanek wyborczych, a wielką politykę zostawić wielkim, bo w innym przypadku nasz kraj ponownie się stanie pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej. ZRODŁO: https://adnovumteam.wordpress.com/

    • cyna
      cyna :

      Nie szczekaj na Prezydenta bo jak na razie bardzo dobrze rokuje a z obietnic wyborczych zacznij go rozliczać gdy w parlamencie zasiądą ugrupowania którym zależy na dobru Polaków. Tak dla porównania z poprzednim prezydentem nie dość że nas Andrzej nie ośmieszył to i niczego nie ukradł z siedziby ONZ, obrazów czy innych sztućców