Polskie MSZ naciskało, by z listy prelegentów debaty organizowanej przez ośrodek związany z ministerstwem wykreślić prof. Włodzimierza Osadczego z Centrum Ucrainicum KUL oraz dr Leona Popka z IPN. Do informacji na ten temat dotarły Kresy.pl.

Na dzień 26 września w lubelskim w Klubie Inteligencji Katolickiej zaplanowano konferencję, organizowaną przez związany z MSZ Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej (RODM) w Lublinie. Powstał on w wyniku konkursu ogłoszonego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych na realizację zadania publicznego „Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej 2016-2018”. Działa więc dzięki dotacjom z MSZ.

Celem i głównym działaniem tego i innych RODM jest „przybliżenie obywatelom priorytetów polskiej polityki zagranicznej oraz wzmocnienie kanałów współpracy pomiędzy MSZ, samorządem i organizacjami pozarządowymi”. Lubelski RODM jest prowadzony przez młodych ludzi, m.in. absolwentów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, zainteresowanych sprawami polskiej dyplomacji. Współpracuje z nim Centrum Badań Wschodnioeuropejskich Ucrainicum KUL, którego dyrektorem jest prof. Włodzimierz Osadczy. To właśnie do niego zwrócili się przedstawiciele lubelskiego RODM o opiekę merytoryczną nad organizowaną przez siebie konferencją. Prof. Osadczy zgodził się.

Dwa tygodnie temu okazało się, że MSZ zaczęło naciskać na organizatorów, domagając się od nich skreślenia z listy prelegentów prof. Osadczego, a także dr Leona Popka, szefa Wydziału Kresowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN. Według naszych informacji ministerstwo, z którym RODM jest związany, nie wyrażało zgody na ich obecność.

Zdaniem prof. Osadczego, tematy związane z uczciwym, trwałym pojednaniem polsko-ukraińskim opartym na prawdzie, nie leżą w zainteresowaniu struktur, którym powinno na tym zależeć. Jednocześnie, należy zaznaczyć, że działania MSZ wynikają m.in. z wcześniejszych wydarzeń.

Pytania niewygodne dla MSZ

W tym kontekście profesor przypomina sytuację, która miała miejsce 26 czerwca br. na KUL, na pierwszym spotkaniu inaugurującym cykl konferencji organizowanych przez RODM, „Pojednanie polsko-ukraińskie? Wymiana doświadczeń”. Obecny był tam wiceszef MSZ, Bartosz Cichocki. Zadano mu wówczas kilka pytań, które bardzo go rozzłościły. Dotyczyły one m.in. tego, czy MSZ będzie interweniować w sytuacjach, gdy polskim obywatelom zaangażowanym na rzecz Kresów zabrania się wjazdu na Ukrainę, powołując się na przykład działacza kresowego, Zdzisława Koguciuka. Wcześniej, polskie władze zdecydowanie zareagowały, gdy podobna sytuacja spotkała prezydenta Przemyśla, Roberta Chomę. W przypadku Koguciuka, zasłużonego działacza kresowego, nie podjęto żadnej interwencji dyplomatycznej. Temat ten i pytanie, według relacji m.in. prof. Osadczego, bardzo rozzłościło Cichockiego.

Ponadto, wiceszefa MSZ zapytano o szczątki ok. 130 tys. Polaków na Ukrainie, które są narażane na profanację i bezczeszczenie – czy zdaje sobie z tego sprawę i co w tym temacie robi polska dyplomacja. Cichockiego pytano też o postawę polskiego MSZ wobec ataków na abpa metropolitę lwowskiego Mieczysława Mokrzyckiego i dyskryminację Kościoła Rzymskokatolickiego na Ukrainie. W kontekście tego, że jest on nierozerwalnie związany z polskością i przynależnością do narodu polskiego. MSZ nie podejmował jednak żadnych interwencji.

Po tych pytaniach, wiceminister Cichocki demonstracyjnie opuścił salę. W oficjalnym komunikacie biuro prasowe MSZ krytycznie odniosło się do debaty i tego, jak wypowiadali się prelegenci. Jakiś czas później zaczęły się naciski na osoby, prowadzące lubelski RODM. W pewnym momencie był on wręcz zagrożony rozwiązaniem.

Zdaniem prof. Osadczego, mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną sytuacją odnośnie polskiej dyplomacji, w kontekście kolejnych, coraz bardziej zaogniających się odcinków w obszarze stosunków polsko-ukraińskich. – Polska dyplomacja kroczy drogą  stwarzania niebezpiecznego precedensu cenzurowania wyrażania myśli i narzucenia „jedynej słusznej linii”, jak to było w czasach nie tak odległych – uważa historyk.

Inna formuła – bez cenzury

Ostatecznie, we wtorek odbyło się spotkanie „Stosunki polsko-ukraińskie: tradycje i perspektywy” z udziałem prof. Osadczego. Według naszych informacji, przez wzgląd na posłuszeństwo dyscyplinie obowiązującej w strukturach, organizatorzy wycofali się z formuły realizacji tej konferencji pod auspicjami MSZ. Spotkanie zorganizowano pod szyldem innych organizacji, które – jak to ujął prof. Osadczy – „nie są cenzurowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych”. Jego zdaniem, to niespotykana sytuacja.

Dyrektor Centrum Ucrainicum zwraca uwagę, że działania te dotknęły również osoby dra Leona Popka, powszechnie znanego i zasłużonego, pracownika IPN w zasadzie od czasu powołania tej  instytucji. Obecnie pełni wysoką funkcję naczelnika Wydziału Kresowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej. – Wydawałoby się, że z punktu widzenia MSZ taki obszar powinien być kluczowy w kontekście stosunków polsko-ukraińskich. Zamiast tego pojawia się żądanie usunięcia go z listy prelegentów – mówi prof. Osadczy. On sam zaznacza, że w przeszłości za swoją działalność był uhonorowywany m.in. przez ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego specjalnym listem skierowanym od uczestników sesji poświęconej sojuszowi Piłsudski-Petlura (był to ostatni list Prezydenta wystosowany w sprawach polsko-ukraińskich) , a kolejni prezydenci Polski obejmowali patronatem organizowane przez niego konferencje, dotyczące stosunków polsko-ukraińskich, ukierunkowanych na pojednaniu w oparciu o prawdę.

– Nie wiem, jaki MSZ ma wobec mnie zarzut – mówi prof. Osadczy. Dodaje, że byłoby dobrze, gdyby został on wyartykułowany. – Na szczeblu naukowym nigdy nie było żadnych zastrzeżeń, bym popełniał  jakieś tendencyjne zaniedbanie czy był nierzetelny. Nigdy czegoś podobnego nie słyszałem. Ciekaw jestem, dlaczego nieformalnie takie działania są podejmowane.

Kto kompromituje dialog polsko-ukraiński

Profesor przypomniał też, że o różnych innych powstających forach polsko-ukraińskim. W tym o Polsko-Ukraińskim Forum Dialogu, powołanym z inicjatywy MSZ, gdzie w jego ukraińskim segmencie obecne są osoby w sposób otwarty gloryfikujące OUN, UPA i Stepana Banderę.

Czytaj także: Polsko-Ukraińskie Forum Partnerstwa: ulica Szuchewycza w Kijowie to nie nasza sprawa

 – Tworzenie takich forów jest wielkim nieporozumieniem. One do niczego nie doprowadzą, a jedynie dyskredytują i kompromitują ideę dialogu polsko-ukraińskiego. To prowadzi donikąd. Udawanie, że wszystko jest w porządku w sytuacji, gdy coraz bardziej pogłębia się kryzys w stosunkach polsko-ukraińskich jest czymś, czego kolejne pokolenia nam nie wybaczą. Uczciwość i świadomość polskiej racji stanu powinna być drogowskazem dla polityki polskiej w ogóle, a dla MSZ – w szczególności.

Według informacji RODM w Lublinie, planowane wcześniej w ramach tego ośrodka spotkanie miałoby odbyć się w innym terminie. Jego przedstawiciele zaznaczają, że spotkanie z udziałem prof. Osadczego, dra Popka i prof. Mieczysława Ryby (członka rady programowej RODM w Lublinie i szef lubelskiego KIK), które odbyło się we wtorek, nie było organizowane przez Ośrodek, ale przez Korporację Akademicką Astrea Lubliniensis i, przede wszystkim, KIK w Lublinie.

Zwróciliśmy się w opisywanej kwestii do MSZ. Do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Czytaj również: Prof. Osadczy dla Kresów.pl: hańba i klęska polskiej polityki wschodniej

Prof. Włodzimierz Osadczy i prof. Mieczysław Ryba na spotkaniu 26 IX. Fot. przesłane redakcji.

Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    MSZ to siedlisko pro banderyzmu,tam działa ta kreatura grajewski vel Banderowski,jak widać Cichocki też nie chce być gorszy.mam nadzieję że kiedyś tych renegatów zaprzańców się rozliczy.