Szefowie rządów Polski i Węgier potwierdzili, że zamierzają zaskarżyć do Trybunału Sprawiedliwości UE rozporządzenie w sprawie mechanizmu warunkowości. „Chodzi nam przede wszystkim o jedność Unii Europejskiej” – mówił Viktor Orban.

Jak informowaliśmy wcześniej, w czwartek podczas unijnego szczytu w Brukseli, Polska i Węgry zgodziły się na powiązanie mechanizmu praworządności z unijnym budżetem i zrezygnowały z zawetowania tego ostatniego. W zamian otrzymały niewiążącą prawnie deklarację, że mechanizm „pieniądze za praworządność” będzie obiektywny i wejdzie w życie dopiero po jego ocenie przez TSUE. Premier Mateusz Morawiecki osiągnięte porozumienie przedstawił w kategoriach sukcesu podkreślając, że Polska otrzyma z budżetu UE 770 mld złotych.

Morawiecki wystąpił też na wspólnej konferencji prasowej z premierem Węgier, Viktorem Orbanem. Obaj potwierdzili, że zamierzają zaskarżyć do TSUE rozporządzenie w sprawie mechanizmu warunkowości. Dodali też, że prawo weta jest potrzebne i że to hamulec bezpieczeństwa oraz zapisane w traktatach odzwierciedlenie różnorodności UE.

 

– Nie musieliśmy go użyć, bo wszyscy, którzy siedzieli dookoła stołu byli na tyle mądrzy, by dojść do porozumienia – zaznaczył polski premier. Z kolei Orban zwrócił uwagę, że prawo do używania weta dają traktaty europejskie. – Uważam że słusznie tej groźby użyliśmy, liberałowie się z nami nie zgadzają, ale w przyszłości powinni być bardziej tolerancyjni – powiedział premier Węgier.

Orban pochlebnie wyrażał się też o Polsce, mówiąc m.in., że zawsze cieszy go możliwość walczenia „po stronie Polaków”. Nie ukrywał zadowolenia z tego, co obu krajom udało się osiągnąć.

– Osiągnęliśmy nasze cele, które postawiliśmy sobie kilka miesięcy temu, ale przed nami szerszy horyzont. Chodzi nam przede wszystkim o jedność Unii Europejskiej. Ta walka nie dotyczyła tylko pieniędzy i konkretnych zapisów, ale przyszłości UE – podkreślił premier Węgier. Jego zdaniem, Polska i Węgry wspólnie zdołały „obronić europejską konstytucję, czyli tak naprawdę traktaty”.

Zobacz także: Orban o wecie ws. unijnego budżetu: „Nie chcę iść na kompromis… chodzi o znalezienie rozwiązania”

Orban uważa, że dzięki osiągniętemu porozumieniu nie można uruchomić mechanizmu praworządnościowego z powodów politycznych, a jeśli ktoś chciałby go użyć, to „będzie musiał wrócić do traktatu i do artykułu 7”. Zaznaczył, że osiągnięte konkluzje mogą być zmienione tylko przez jednomyślną decyzję krajów członkowskich.

Premierzy Polski i Węgier podziękowali za wsparcie Czech. Orban zaznaczył, że liczy na reaktywację „mocnej współpracy Grupy Wyszehradzkiej”.

Wcześniej stacja RMF FM zwracała uwagę, że orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. mechanizmu praworządnościowego miałoby to nastąpić najpewniej w 2022 roku. Według nieoficjalnych informacji, bardzo zależało na tym premierowi Węgier, co ma związek z tym, że w 2022 roku czekają go wybory. Dodajmy, że wcześniej szefowa Komisji Europejskiej sugerowała Polsce i Węgrom takie rozwiązanie.

Czytaj więcej: RMF: kompromis zamiast weta – mechanizm praworządności bez zmian, ale m.in. z „instrukcją obsługi

Przypomnijmy, że poseł Konfederacji Krzysztof Bosak uznał brukselskie porozumienie je za „kapitulację” Polski. Polityk przypomniał, że oświadczenie Rady nie ma charakteru wiążącego. „Liczy się tylko tekst rozporządzenia. Reszta to teatr” – uważa Bosak.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Redaktor naszego portalu Karol Kaźmierczak odnotował zadowolenie środowisk lewicowo-liberalnych z powodu porozumienia, które zwiększa kompetencje Brukseli. „Świętując lewi liberałowie ogłaszają to, czego nie powie wam PiS. Tak, uzgodnienia szczytu UE to kolejny krok w kierunku jej federalizacji i demontażu państw narodowych… Wykonany za rządów obozu określającego się mianem +niepodległościowego+” – napisał Kaźmierczak na Twitterze

Krytycznie na wieści z Brukseli zareagowali też politycy Solidarnej Polski, wchodzącej w skład Zjednoczonej Prawicy. Po tym jak Polska i Węgry zgodziły się na powiązanie mechanizmu praworządności z unijnym budżetem, Zbigniew Ziobro oświadczył na Facebooku, że zarząd jego partii zbierze się w celu omówienia skutków tej decyzji. „Decyzja o przyjęciu rozporządzenia w pakiecie budżetowym bez prawnie wiążących zabezpieczeń jest błędem” – przekonuje.

Czytaj więcej: Ziobro nie zgadza się na powiązanie budżetu unijnego z praworządnością – zwołano zarząd Solidarnej Polski

W środę wieczorem minister sprawiedliwości i przewodniczący koalicyjnej Solidarnej Polski zakwestionował wartość „wytycznych” do rozporządzenia, które ma powiązać wypłacanie środków finansowych z unijnego budżetu od oceny prawodawstwa państw członkowskich i jego przestrzegania przez eurokratów. Ziobro uznał wręcz projekt porozumienia między Brukselą, niemiecką prezydencją UE a rządem Polski i Węgier, jaki nagłośniły media, za groźny dla niezależności naszego państwa.

Stanowisko Ziobry kontrastuje z tym wyrażonym przez przewodniczącego drugiej partii satelickiej PiS – Porozumienia. Wicepremier Jarosław Gowin, jak już pisaliśmy, oczekiwał, „że jutro, najdalej pojutrze zostanie osiągnięty kompromis”. Gowin powiedział też – „Wydaje się, że działania premiera Morawieckiego mają poparcie PiS. Rozumiem i szanuję wątpliwości zgłaszane przez Solidarną Polskę. Ale na koniec musi się liczyć interes całej Polski, a nie partii. Alternatywą dla Zjednoczonej Prawicy są przedterminowe wybory, a to nie służy Polsce w czasach pandemii.”

Także ważny polityk samego Prawa i Sprawiedliwości, Joachim Brudziński krytykował zwolenników wetowania unijnego budżetu na rozpoczynającym się w czwartek szczycie UE.

PAP / Interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply