Od piątku polscy przewoźnicy zamierzają w ramach protestu zablokować przejścia graniczne z Ukrainą w Dorohusku i Hrebennem. Strona ukraińska twierdzi, że większość ich postulatów jest niemożliwa do zrealizowania i inicjuje rozmowy, z udziałem przedstawicieli Polski i Komisji Europejskiej.
We wtorek szef Stowarzyszenia Transportu Międzynarodowego Ukrainy, Ihor Owerko oświadczył, że polscy przewoźnicy zamierzają zorganizować w piątek 3 listopada protest przy największym na granicy polsko-ukraińskiej przejściu granicznym, Dorohusk-Jagodzin. W proteście ma wziąć udział 200 osób i 100 ciągników samochodowych.
Owerko zaznaczył, że strajk ten zbiega się z planowanym już wcześniej protestem, w ramach którego od 3 listopada 2023 roku do 3 stycznia 2024 roku polscy przewoźnicy chcą demonstrować w pobliżu przejścia Rawa Ruska-Hrebenne, a od 3 listopada do 3 grudnia przejściu Dorohusk-Jagodzin.
Według jego informacji, w celu uregulowania sytuacji ukraińska ambasada w Polsce prowadziła rozmowy z polskim ministerstwem infrastruktury oraz konsulatem generalnym Ukrainy w Lublinie. Strona ukraińska rozmawiała tez w wojewodą lubelskim, Lechem Sprawką. W poniedziałek spotkał się on z planującymi protest przewoźnikami.
Protest ten związany jest z liberalizacją przepisów w sprawie transportu międzynarodowego na terenie Unii Europejskiej. Przewoźnicy chcą zwrócić uwagę na sytuację w obszarze przewozów transportowych w Polsce i rozpoczęcie rozmów polsko-ukraińskich. W przypadku osiągnięcia kompromisu, mieliby zrezygnować z blokady przejść granicznych.
Polscy przewoźnicy domagają się przywrócenia systemu wydawania zezwoleń transportowych dla przewoźników ukraińskich, zaostrzenia zasad przewozu EKMT, wprowadzenia osobnej kolejki w systemie elektronicznym dla pojazdów transportowych zarejestrowanych na obszarze UE, a także osobnej dla pustych ciężarówek. Chcą też zapewnienia im dostępu do systemu „Szlach” (Droga).
Dodajmy, że zdaniem ukraińskiego wiceministra rozwoju wspólnot (gmin), terytoriów i infrastruktury Ukrainy, Serhija Derkacza, większość żądań polskich przewoźników jest niemożliwa do spełnienia. Oświadczył też, że tego rodzaju protesty szkodzą zarówno stronie ukraińskiej, jak i polskiej.
Wiadomo, że ukraińskie Ministerstwo Odbudowy w związku z sytuacją zainicjowało spotkanie z przedstawicielami Polski i Komisji Europejskiej, w celu zabezpieczenia stabilnej pracy na przejściach granicznych.
Stowarzyszenie Transportu Międzynarodowego Ukrainy już wcześniej informowało, ze od 3 listopada polscy przewoźnicy chcą na dwa miesiące zablokować granicę z Ukrainę. Zdaniem części ukraińskich ekspertów, polskie protesty mogą doprowadzić do skutecznego zablokowania pracy przejść granicznych na miesiąc lub do końca roku.
W pobliżu przejścia granicznej w Korczowej, na godzinę 10:00 w piątek, zaplanowano pierwsze spotkanie uczestników protestu, które uzgodniono z lokalnymi władzami.
„Jesteśmy wdzięczny Polakom za dalsze wsparcie naszego państwa w obliczu wojny na pełną skalę i jesteśmy gotowi na dialog, w którym interesy przewoźników obu krajów będą równie reprezentowane” – powiedział Derkacz. Jak twierdzi, obecnie istnieją „słabe miejsca” na granicy, zarówno po stronie polskiej, jak i ukraińskiej. Uważa jednak, że można to rozwiązać poprzez rozmowy.
„Tylko w październiku wykonanie memorandum wynosi 50 proc., np. w czerwcu wskaźnik ten wynosił 65 proc.. Oczywiście są tego obiektywne powody, jak prace naprawcze, ale w obliczu sezonowego wzrostu eksportu, blokady morskiej, musimy zapewnić stabilną i rytmiczną działalność graniczną, aby zarówno nasi, jak i zagraniczni kierowcy mogli dokładnie wiedzieć, kiedy przekraczają granicę, a gospodarka pracowała” – powiedział ukraiński wiceminister.
Przypomnijmy, że w maju br., po protestach polskich przewoźników, ukraińskie Ministerstwo Rozwoju Wspólnot, Terytoriów i Infrastruktury podjęło decyzję o tymczasowym zawieszeniu wymogu dostępności zezwoleń dla polskich firm transportowych, prowadzających transport na Ukrainę z dowolnego kraju Unii Europejskiej.
Jak informowaliśmy, wcześniej przedstawiciele polskich przewoźników rozpoczęli kolejny protest i zablokowali przejście graniczne w Dorohusku. Żądali się m.in. przywrócenia zezwoleń dla firm z Ukrainy. Domagali się od rządu PiS, by przestał ignorować problem dyskryminowania polskich firm transportowych nie tylko na rynku unijnym, ale też krajowym, na korzyść przewoźników z Ukrainy. Oczekiwali również traktowania na równi z swoimi ukraińskimi konkurentami.
Zobacz też: Ukraina krytykuje protest polskich przewoźników: „Świadomie czy nie – ale pomagają Rosji”
interfax.com.ua / Kresy.pl
Brawo bierzcie sprawy w swoje ręce ,politykom i mediom nie wierzcie.Teraz was będą nazywać,ruskie onuce a Żaryn jeszcze zanim wyleci z ABW to zdąży powiedzieć to co zwykle ze działacie w interesie…..Moskwy.walczcie o swoje sami bo nikt z rzadzących wam nie pomoże(zobaczymy co bedzie w mediach o tym protescie?)