Ukraiński ambasador oświadczył, że protest polskich przewoźników i blokada przejścia w Dorohusku jest w interesie Rosji, a argumenty Polaków „nie mają nic wspólnego z rzeczywistością”. MSZ Ukrainy wystosowało do polskiego resortu dyplomacji notę protestacyjną, twierdząc, że postulaty protestujących są nieuzasadnione.

W piątek MSZ Ukrainy wysłało notę do polskiego ministerstwa spraw zagranicznych w związku z protestem polskich przewoźników samochodowych, blokujących przejście graniczne Dorohusk-Jagodzin. Strona ukraińska twierdzi, że postulaty protestujących są nieuzasadnione.

Ukraiński minister rozwoju i infrastruktury Serhij Derkacz twierdzi, że polscy przewoźnicy w kontaktach z Ukrainą traktowani są na równych zasadach z ukraińskimi.

 

Sprawę skomentował też ambasador Ukrainy w Polsce, Wasyl Zwarycz. W wydanym oświadczeniu twierdzi, że „blokowanie przejścia granicznego w Dorohusku dla przewoźników ukraińskich ma wyłącznie podłoże polityczne, a podawane przyczyny blokady nie mają nic wspólnego z rzeczywistością”.

„Ruch między naszymi krajami odbywa się na zasadach parytetowych zgodnie z umową między Ukrainą a UE o drogowym ruchu towarowym” – oświadczył ukraiński dyplomata. Według niego, na Ukrainie żadne zezwolenia dla polskich przewoźników nie są wymagane, a za ich brak nie są wystawione mandaty. Uważa, że wszelkie nieporozumienia jesteśmy w stanie uregulować poprzez dialog, „a nie blokadami”.

Zwarycz twierdzi również, że protest polskich przewoźników jest w interesie Rosji i wezwał ich do zakończenia blokady.

„Ci, którzy inicjowali blokadę w warunkach agresji rosyjskiej przeciwko Ukrainie – świadomie czy nie – ale pomagają Rosji upokarzać gospodarczo Ukrainę” – oświadczył ambasador Ukrainy.

„Apeluję do protestujących o zniesienie blokady wolnego ruchu i o dobrą współpracę. Pomóżcie nam zwyciężyć agresora, możemy to zrobić razem. Inaczej ruch rosyjskich barbarzyńców przez granicę TIRami nie da się zablokować” – dodał.

Jak informowaliśmy, w czwartek przedstawiciele polskich przewoźników rozpoczęli kolejny protest i zablokowali przejście graniczne w Dorohusku. Żądają się m.in. przywrócenia zezwoleń dla firm z Ukrainy. Domagają się od rządu, by przestał ignorować problem dyskryminowania polskich firm transportowych nie tylko na rynku unijnym, ale też krajowym, na korzyść przewoźników z Ukrainy. Oczekują traktowania na równi z swoimi ukraińskimi konkurentami.

Według serwisu branżowego „40 ton”, w sprawę zaangażowali się przede wszystkim przewoźnicy ze wschodu Polski, specjalizujący się w trasach za wschodnią granicę. Domagają się przywrócenia zezwoleń dla firm transportowych z Ukrainy, wymagania od Ukraińców co najmniej ciężarówek Euro 4, a także ograniczenia działalności firm o białoruskim lub rosyjskim kapitale. Oczekują też wprowadzenia zakazu wjazdu dla białoruskich i rosyjskich naczep.

Organizatorzy protestu podkreślają, że zwolnienie ukraińskich przewoźników z opłat transportowych doprowadziło do trudnej sytuacji, gdyż polscy przedsiębiorcy nie mogą konkurować z nimi na równych zasadach. Ukraińcy aktualnie nie potrzebują w Polsce w zasadzie żadnych pozwoleń i ponoszą mniejsze koszty, niż polscy przewoźnicy.

rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz