Portal Politico twierdzi, że dyplomacja Węgier i Polski spiera się w kwestii tego czy rozszerzać sankcje na krewnych rosyjskich biznesmenów.

Polska i państwa bałtyckie chcą ułatwić nakładanie sankcji na członków rodzin i otoczenie rosyjskich biznesmenów znajdujących się na celowniku Unii Europejskiej. Napotykają jednak opór ze strony Węgier, napisał we wtorek portal POLITICO, powołując się na informacje od “kilku unijnych dyplomatów”, którzy przekazali je zastrzegając anonimowość.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami UE może zamrozić aktywa i nałożyć zakaz wydawania wiz na „wiodących przedsiębiorców działających w Rosji”. Litwa, Łotwa, Estonia i Polska chcą teraz rozszerzyć tę definicję. Zgodnie z ich propozycją, którą poznała redakcja POLITICO, miałaby objąć „członków ich najbliższej rodziny lub inne osoby fizyczne mające korzyść” z relacji z osobami będącymi celem sankcji.

Po inwazji Rosji na Ukrainę UE nałożyła sankcje na ponad 1,4 tys. Rosjan. Wielu z nich to rosyjscy oligarchowie. Jak wynika z projektu dokumentów, kolejnym unijnym pakietem sankcji mogłoby zostać objętych następnych 96 osób.

Włączenie członków rodzin oligarchów i innych współpracowników oligarchów umożliwiłoby nałożenie sankcji na kolejne tysiące osób bez konieczności udowadniania, że są one bezpośrednio zaangażowane w wojnę na Ukrainie lub działają w interesie gospodarczym państwa rosyjskiego.

Ponieważ niektóre kraje członkowskie miały wątpliwości co do takiego rozwiązania, w tworzenie nowej listy sankcji zaangażowani są eksperci prawni.

Jednak na wtorkowym spotkaniu, na którym stali przedstawiciele państw przy UE dyskutowali o kolejnym pakiecie sankcji bloku, Węgry sprzeciwiły się takim planom, powiedzieli dyplomaci. Budapeszt argumentował, że nie jest to częścią dziesiątego pakietu sankcji. Węgry naciskały również na skreślenie czterech osób z już istniejącej listy sankcyjnej, powiedziało dwóch dyplomatów. POLITICO nie dotarło informacji kogo konkretnie Budapeszt chciał zwolnić z represaliów.

System sankcyjny podlega rewizji co sześć miesięcy. Dotychczas była ona właściwie formalnością. Teraz Węgry wykorzystują ten przegląd jako lewar, nalegając, aby cztery konkretne osoby zostały skreślone z istniejącej listy sankcji UE, zanim wyrażą zgodę na przedłużenie całości. Jeśli Węgry zablokują przedłużenie i odmówią kompromisu, wszystkie 1,4 tys. osób zostanie skreślonych z listy, ostrzegli rozmówcy POLITICO.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jeden z dyplomatów ocenił to jako “lekceważenie przez Węgry jedności i wartości europejskich, że są gotowi zaryzykować to w tygodniu, w którym obchodzimy rocznicę rosyjskiej inwazji”.

A to nie jedyny środek, z którym Węgry mają problem. Sprzeciwiają się też przede wszystkim sankcjonowaniu personelu pracującego w sektorze jądrowym. W kwestii oligarchów i propozycji krajów bałtyckich i Polski węgierski urzędnik powiedział, że nie jest to częścią dziesiątego pakietu sankcyjnego.

Ponieważ wszystkie kraje UE muszą wyrazić zgodę na tę propozycję, każdy kraj może zawetować ten ruch, nawet jeśli wszystkie pozostałe 26 państwa członkowskie byłyby za. UE chce przyjąć dziesiąty pakiet sankcji przed pierwszą rocznicą rosyjskiej inwazji na Ukrainę w piątek.

Czytaj także: Duda: Ukraina musi zwyciężyć. Niech żyje sojusz Polski z USA

politico.eu/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply