Czy Pan Prezydent stanie 
za prezesem Michałem Kleiberem, czy za jego oszczercami? Za rozmową czy za krzykiem, który ma do niej nie dopuścić? – pyta historyk w liście otwartym do prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Panie Prezydencie, pozwalam sobie zwrócić się do Pana z listem otwartym, gdyż sprawa, w której odwołuję się jako obywatel do najwyższego urzędu Rzeczypospolitej, jest ważna i niecierpiąca zwłoki. Jej sednem jest fatalny podział naszej obywatelskiej wspólnoty Polaków na dwa coraz głębiej okopane we wzajemnej wrogości obozy.

Jedną z zasadniczych osi tego podziału tworzy stosunek do tragedii smoleńskiej i jej wyjaśniania. Zgłoszony przez prezesa PAN prof. Michała Kleibera pomysł spotkania specjalistów, którzy mogliby przedstawić na zamkniętym zebraniu naukowe argumenty w tej sprawie, w oczywisty sposób służy dobru wspólnemu Rzeczypospolitej. Nie obiecuje zakończenia sporu – bo to na pewno teraz niemożliwe – ale otwiera perspektywę rozmowy, szuka szansy i warunków do rozpoczęcia poważnego dialogu w kwestii najbardziej Polaków dziś dzielącej. Niesłychana, skrajnie nieuczciwa, demagogiczna nagonka rozpętana przez część mediów i polityków partii rządzącej przeciwko tej inicjatywie i osobiście przeciwko prezesowi PAN najwidoczniej ma utrącić całkowicie możliwość nawiązania rozmowy między nami.

Czy taka rozmowa nie jest potrzebna? Czy można odrzucić wątpliwości kilkudziesięciu procent Polaków (należę do tej grupy), którzy nie uznają sprawy tragedii smoleńskiej za ostatecznie wyjaśnioną? Można, ale tylko kosztem Rzeczy-pospolitej, naszej Rzeczy-wspólnej. Niszczy ją każdy, kto mówi, że nie warto rozmawiać z bardzo dużą częścią współobywateli, kto ośmiesza ich wątpliwości i ich racje, kto chce zamknąć usta drugiej stronie w demokratycznej debacie. Ani raport gen. Anodiny, ani ustalenia komisji ministra Millera, ani sugestie grupy dr. Laska nie kończą dochodzenia prawdy w sprawie smoleńskiej. Trwa wciąż śledztwo rosyjskie w tej sprawie, trwa postępowanie Prokuratury Wojskowej, wiele elementarnych dowodów jest wciąż dla strony polskiej niedostępnych. Także dlatego warto rozmawiać – bo jest o czym.

Profesor Michał Kleiber w dobrej wierze próbował zaproponować najlepsze warunki do takiej rozmowy. Czy Prezydent Rzeczypospolitej nie powinien wesprzeć takiej inicjatywy, obronić przed zniszczeniem ostatniej może szansy na nawiązanie nici porozumienia między tymi Polakami, którzy choć różnią się politycznymi poglądami, chcą odbudowywać Rzeczpospolitą i gotowi są na kompromis – z rzeczywistością?

Kiedy trzy lata temu miałem zaszczyt odbierać w Pałacu Prezydenckim nominację profesorską, prezes Kleiber stał – pamiętam – za Panem Prezydentem. Czy teraz Pan Prezydent stanie za prezesem Kleiberem? Czy za jego oszczercami? Za rozmową czy za krzykiem, który ma do niej nie dopuścić? Niestety, jakaś deklaracja ze strony głowy państwa jest w tak dramatycznym momencie sporu w tym państwie konieczna. I o taką wyraźną deklarację pozwalam sobie prosić Pana Prezydenta. Cisza z Pałacu Prezydenckiego będzie głośno wołała.

Prof. Andrzej Nowak

Kraków, 26 IX 2013

Autor listu jest historykiem 
i sowietologiem, laureatem 
Nagrody „Rzeczpospolitej” 
im. Jerzego Giedroycia przyznawanej pod patronatem Prezydenta RP

Rzeczpospolita
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply