Rumuńska policja zatrzymała “obywatela Polski” podejrzanego o posiadanie i używanie niebezpiecznych przedmiotów, niszczenie mienia publicznego i zakłócanie porządku podczas demonstracji w Bukareszcie. W jego samochodzie znaleziono m.in. flagi Ukrainy i “Azowa”.

Obywatel Polski został zatrzymany tuż po poniedziałkowej demonstracji zwolenników kandydata na prezydenta Calina Georgescu. Rumuńska policja zarzuca mu używanie niebezpiecznych przedmiotów, niszczenie mienia publicznego i zakłócanie porządku podczas demonstracji w Bukareszcie. Miał rzucić metalowym przedmiotem w przedstawicieli rumuńskich służb.

W trakcie przeszukania jego samochodu znaleziono kilka niebezpiecznych przedmiotów, m.in. broń obuchową, siekier ę i kilka łusek. Posiadał także flagi Ukrainy i “Azowa”.

W aucie przechowywał również rumuńskie, ukraińskie i polskie dokumenty, a także tablice rejestracyjne (niektóre okazały się fałszywe). Na zamieszczonym przez rumuńską policję nagraniu widać też elementy ukraińskiego umundurowania.

Przeczytaj: Fico: Jedna trzecia tych, którzy wyszli na ulice to obywatele Ukrainy

Fala protestów w kraju ma związek z decyzją rumuńskiego Sądu Konstytucyjnego, który zadecydował w grudniu o unieważnieniu pierwszej tury wyborów prezydenckich, podając jako powód podejrzenie ingerencji Rosji. Decyzja zapadła kilka dni przed planowaną drugą turą. W jej ramach miała rozstrzygnąć się walka między Călinem Georgescu, kandydatem prawicowym, określanym przez część zachodnich mediów mianem “prorosyjskiego”, a proeuropejską centrystką Eleną Lasconi.

Czytaj także: “Zrobiliśmy to w Rumunii, zrobimy i w Niemczech”. Były unijny komisarz o unieważnieniu wyborów

b.politiaromana.ro / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply