Modernizacja po rosyjsku

Miliardowe inwestycje w zbrojenia, budowa nowego kosmodromu i lot na Marsa. To elementy kremlowskiego planu modernizacji rosyjskiej armii.

Od przyszłego roku rosyjskie Ministerstwo Finansów będzie przeznaczać na zbrojenia o 20 bilionów rubli więcej niż to dotychczas planowano.

Pieniądze te zostaną przeznaczone m.in. na zakup myśliwców piątej generacji T-50, 20 transportowców An-124, 60 nowych An-70 oraz około 1000 śmigłowców.

Wiceminister obrony Władimir Popowkin podczas międzynarodowego salonu lotniczego w podlondyńskim Farnborough zdradził też, że w rosyjskiej armii pojawił się już pierwszy mobilny system rakietowy RS-24 Jars, nie zagłębiał się jednak w szczegóły planowanych zakupów nowego uzbrojenia dla wojsk rakietowych. Na broń strategiczną potrzebne będą nie tylko góry pieniędzy, ale także wolne moce przerobowe.

Moskwa podpisała z USA nowy układ o ograniczeniu broni jądrowej. Ale docelowe 700 rakiet i 1650 głowic to dla nas ciągle bardzo wysoki pułap– komentuje dla “Rzeczpospolitej” analityk wojskowy Wiktor Litowkin.

Przyczyna jest banalna– większość naszych rakiet już swoje odsłużyła. Stare satany, stilety i topole trzeba zastępować nowymi systemami RS-24 i Topol-M. Żeby zdążyć na czas, konieczne jest zwiększenie mocy przerobowych i rozbudowanie zakładu w Wotkińsku, jedynego w Rosji producenta rakiet– tłumaczy.

Głównym celem decyzji Ministerstwa Obrony jest zmiana wizerunku armii i zastąpienia starego sprzętu nowym. Obecnie – jak twierdzą eksperci – nowoczesne uzbrojenie stanowi zaledwie 10 procent wyposażenia. Plany przewidują, że do 2020 roku odsetek ten wzrośnie do 70 – 80 procent.

Na obawy dotyczące inwestycji w zbrojenia Rosjanie odpowiadają, że ich zamiarem jest jedynie zasypanie przepaści technologicznej, pomiędzy armią rosyjską a czołowymi armiami świata. Przypominają, że braki w tym zakresie były doskonale widoczne podczas wojny Gruzją przed dwoma laty.

Potrzebny jest nam jakościowy skok, żeby nadrobić zaległości– tłumaczy Litowkin. I dodaje, że choć wojskowym po długiej walce udało się przekonać ministra finansów do większych wydatków, to i tak kwoty są zbyt małe. A gazeta “RBC Daily” wylicza, że dziesięcioletni budżet rosyjskiej armii to tylko niewiele więcej niż roczny budżet Pentagonu (537 mld dolarów).

Rozmówca ‘Rzeczpospolitej” narzeka na “sowiecką” strukturę przedsiębiorstw zbrojeniowych, które są rozdęte i nieefektywne, nie mówiąc o tym, że mocno zawyżają ceny. Inni eksperci wskazują na jeszcze poważniejszy problem. Rosyjska zbrojeniówka jest skorumpowana, więc chociaż płyną pieniądze z kasy państwa, konkretnych efektów nie widać.

W dziedzinie zbrojeń Rosjanie przyznają się do zacofania, natomiast Moskwa stawia sobie ambitne cele w dziedzinie podboju kosmosu. Premier Władimir Putin oświadczył przedwczoraj, że rząd podjął decyzję o przeznaczeniu 800 milionów dolarów na budowę kosmodromu Wostocznyj w obwodzie amurskim na Dalekim Wschodzie. Ma się on stać “pierwszym kosmodromem przeznaczonym do celów cywilnych”, który w dodatku uniezależni Moskwę od dzierżawionego w Kazachstanie Bajkonuru.

Poza tym Rosjanie w ciągu pięciu lat mają rozbudować rosyjski segment międzynarodowej stacji kosmicznej, do 2018 r. chcą zakończyć budowę statku kosmicznego nowej generacji i wysłać kosmonautów na Marsa.

AnnaCholewa/rp.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply